
Skontaktowaliśmy się z policją. Przekazaliśmy nagrania z monitoringu - mówi Dariusz Derewicz, ds. bezpieczeństwa Legii w jednym z wywiadów.
Odnosi się do sytuacji niedzielnego spotkania z Jagiellonią na stadionie Legii. Legia wygrała wtedy 1:0 z przeciwnikiem. Niestety jednak mimo to, spotkanie nie odbyło się bez palenia flag i szalików kibiców Jagiellonii. Miało to miejsce na "Żylecie" - trybunie najbardziej zagorzałych kibiców Legii.
Mamy swoje typowania, ale to dość żmudny proces, trudno mi zadeklarować, ile osób uda nam się zidentyfikować. Komisja Ligi wszczęła już postępowanie w tej sprawie. Przekazaliśmy jej nasze stanowisko, które w dużym uproszczeniu brzmi tak: nie wyrażamy zgody na używanie pirotechniki
- informuje Dererwicz.
Na trybunie w niedzielę spłonęły flagi, szaliki kibiców Jagiellonii. Zgodnie z procedurami przy wejściu na stadion Legii, są sprawdzane i legitymowane wszystkie osoby. Nie zawsze jednak te kontrole są skuteczne, jak pokazał ostatni mecz. W pierwszej połowie spotkania zapłonęły race. Zaraz potem niektórzy kibice zaczęli palić flagi barw wrogich zespołów.
- Kiedy ogień pojawił się na stadionie, służby od razu przystąpiły do gaszenia. Mamy podpisaną umowę na dodatkowe zabezpieczenie przeciwpożarowe, a strażaków wspomagają także stewardzi oraz nasze służby porządkowe. Na stadionie był również zespół zawodowej straży pożarnej z miasta. Cały czas byliśmy z nim w kontakcie. W zasadzie to trzy metry ode mnie siedział dowódca tego zastępu i gdyby stało się coś groźniejszego, nad czym sami nie bylibyśmy w stanie zapanować, ten zespół - tak samo, jak inne służby - były w stanie od razu zareagować - mówi Derewicz.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie