
W poniedziałek, 31 lipca 2017 działacze stowarzyszenia Miasto jest nasze postanowili zaprotestować przeciwko żółtym przyciskom znajdującym się przy przejściach dla pieszych. Jak twierdzą działacze, przycisk wcale nie przyśpiesza zielonego światła, za to jego naciśnięcie jest konieczne, aby światło w ogóle się zapaliło. Dodatkowo, przyciski pojawiają się przed przejazdem dla rowerzystów niezgodnie z przepisami.
Głównym elementem protestu był happening, podczas którego to kierowcy, aby przejechać dalej, musieliby wcisnąć kartonowy przycisk. Po tym dostaliby ulotkę informacyjną o akcji. Wydarzenie zaplanowano na ul. Wilczą, aby nie doprowadzić do paraliżu komunikacyjnego.
Mimo tego, że wydarzenie zostało zgłoszone zgodnie z przepisami do Urzędu Miasta, a wniosek został zaakceptowany, godzinę przed manifestacją przewodniczący zgromadzenia odebrał telefon z policji z informacją, że każdy kto podejmie próbę ograniczenia ruchu, zostanie ukarany mandatem.
10 uczestników wybrało się na miejsce, gdzie już czekało na nich tyle samo policjantów. MJN zrezygnowało z protestu po ostrzeżeniach funkcjonariuszy. Oprócz mandatów, groziły im także sankcje karne.
Jak mówi wyrok Trybunału Konstytucyjnego (K-21/05) "nie jest zgromadzeniem w znaczeniu ujętym przez konstytucję i [prawo] o zgromadzeniach wspólne działanie jednostek utrudniające korzystanie z dróg publicznych jako instrument realizacji innych celów (np. blokada dróg)”.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie