Metro i graffiti oraz zakaz fotografowania

Kilka dni temu na stacji Metro Marymont miała miejsce niebezpieczna sytuacja. Wandale, choć w zasadzie w tym przypadku granica wandalizmu została przekroczona i można chyba śmiało mówić o terroryzmie, wsiedli do jednego z wagonów metra. Przy pomocy ręcznego hamulca zablokowali pociąg i ochoczo przystąpili do dewastacji wagonu przy pomocy farby w sprayu. Policja na miejsce stawiła się po kilkunastu minutach i udało im się ująć jednego z terrorystów. Metro ocenia koszty mycia wagonu natomiast los ujętego terrorysty, nie jest na chwilę obecną znany. Zapewne będzie odpowiadał za zniszczenie mienia, co nie jest wielką szkodą społeczną i najwyżej zostanie skazany na prace społeczne lub otrzyma jakąś równie błahą karę za swój występek.

Na pewno nie odstraszy to jego naśladowców, którzy codziennie terroryzują mieszkańców stolicy, malując farbą w sprayu bazgroły na budynkach w stolicy. Siedemnastego sierpnia sejm przyjął nowelizację kilku ustaw w tym ustawę o obronie ojczyzny. Dodany do ustawy zostanie specjalny artykuł zakazujący fotografowania bez zezwolenia specjalnych obiektów o znaczeniu strategicznym. Lista obiektów jest długa i nie warto przytaczać jej w całości a obiekty objęte zakazem, będą musiały być specjalnie oznaczone odpowiednią tabliczką. Wśród obiektów jest między innym Poczta Polska.

Zajrzałem na najbliższy oddział znajdujący się przy ulicy Ludnej i wygląda on słabo jak na pilnowany obiekt o znaczeniu strategicznym. Grafficiarze robią tutaj, co chcą i żadna tabliczka nie ochroni obiektu przed dewastacją ani tym bardziej przed szpiegami, przeciwko którym wprowadzono zmiany w ustawie. Sytuacja w metrze pokazała, że terroryści w zasadzie są bezkarni i mogą robić, co chcą. Podobnie wandale co widać na każdym kroku nie tylko w stolicy. Być może potrzebna jest jakaś bardziej precyzyjna ustawa chroniąca nasze mienie?

Zdzisław Skisły fotograf znad Wisły poleca: