
Jakiś czas temu internet obiegła informacja o znalezieniu martwej myszy w opakowaniu z sokiem. Dzisiaj wszędzie pojawiają się zdjęcia innego znaleziska. Tym razem w kartonie soku Capi. Co jest na zdjęciach? Wygląda to jak kawałki mięsa, jednak czym jest w rzeczywistości póki co nie wiadomo. Być może to gruby osad z pleśni.
- Nadal jestem w ogromnym szoku i przerażeniu - jak ja - matka mogłam podać taki syf dzieciom 1,5roku i 11lat. Zaufałam producentowi jak każda matka czy klient. Dziś wlewając sok do szklanki coś zatkało mi wylot. Moja pierwsza myśl - to pewnie kawałek papieru! Jednak po rozcieciu kartonu nie ma śladu po oderwanym papierku. Reszta tego chyba ROBALA zatkała otwór . Data waznosci jest bardzo długa wiec.... pytam co to k...a jest? - opisuje na FB jedna z internautek i dodaje, że po wypiciu soku jej syn ma wysoką gorączkę i wysypkę.
Portal finanse.wp.pl skontaktował się z producentem soku. - Proces reklamacji został przez naszą firmę podjęty niezwłocznie i jest on przeprowadzony bardzo profesjonalnie zarówno pod kątem merytorycznym, jak i czasowym. Natychmiast podjęliśmy działania wyjaśniające i jednocześnie skontaktowaliśmy się z Panią zgłaszającą reklamację w celu uzyskania wszelkich dalszych informacji – powiedziała portalowi Dorota Liszka i podkreśliła, że proces produkcyjny uniemożliwia dostanie się czegokolwiek do opakowań soków.
foto: FB/K. Oueslati
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Wygląda strasznie.. Jak to mogło w ogóle do sklepu trafić? Jak kiedyś piłam te soki ale się zepsuły mocno i teraz tylko lekko gazowaną cisowiankę piję. Zdrowa przynajmniej jest