Reklama

Odbieranie dzieci rodzinom – zahamujmy ten proceder



W kwietniu odbyła się manifestacja środowisk działających na rzecz rodzin i rodziców pozbawianych dzieci z powodu biedy i trudnej sytuacji życiowej.
W manifestacji wzięły m.in. udział organizacje wspomagające rodzinę, w tym Żoliborskie Stowarzyszenie Dom, Rodzina, Człowiek, które otrzymało w tym roku tytuł Przyjaciela rodziny oraz Fundacja Razem Lepiej. Do protestujących dołączyła posłanka dr Józefa Hrynkiewicz, która zajmuje się sprawami rodzin i problemami, których dotyczył protest..

Ten koszmarny proceder rozprzestrzenia się, a powody odbierania dzieci są coraz bardziej kuriozalne.
Dzieci wędrują do domów dziecka, w których ich pobyt kosztuje miesięcznie ponad trzy tysiące, w momencie, gdy rodzina utrzymałaby swoje dziecko za połowę tych środków na dobrym poziomie.
Tylko że rodzinie, w przypadku biedy, taka pomoc się nie należy.
Należą jej się głodowe zasiłki na dziecko i życie w strachu przed odebraniem dzieci i w upokorzeniu notorycznych żebraków stojących w kolejce do rozlicznych instytucji pomocowych po jedzenie, po leki, po podręczniki szkolne... Zdarzają się również szkoły, w których dzieci z biednych rodzin nie znajdują należytego wsparcia w postaci ulg w płatnościach i troski nauczycieli, by tych biedniejszych wspomóc.
Bieda jest jak choroba - udręką, upokorzeniem ale też, nie leczona, generuje depresję, wrogość, agresję i cały zestaw zachowań aspołecznych. Bo bycie na marginesie, gdy nie można korzystać z dóbr i wolności na równi z innymi członkami społeczeństwa, to właściwie bycie poza społeczeństwem, z którym powoli przestaje się mieć cokolwiek wspólnego.

Dzieci z biednych rodzin, pozbawione tego, co mają ich lepiej sytuowani rówieśnicy, mają jednak wiele miłości swoich rodziców i swojego rodzeństwa. To jest ich skarb, ich posag, który wezmą ze sobą w dorosłe życie, bardziej wartościowy od materialnego i niezbywalny.
Niestety, obecny system usiłuje odebrać biednym dzieciom i ich rodzinom właśnie tę, nie dającą się niczym zastąpić wartość.

Cały ten proceder dzieje się w sytuacji zastraszania, przy pomocy policji, sądów, kuratorów, biegłych, którzy nigdy nie powinni znaleźć się na liście specjalistów oraz opieki społecznej, która staje się powoli elementem systemu restrykcji i zastraszania, przestając sensu stricte pełnić swoją funkcje opiekuńczą.

Znam wiele biednych rodzin, które nigdy nie zgłoszą się do opieki społecznej ze strachu przed inwigilacją i próbą pozbawienia ich dzieci. A rodziny, które zgłosiły się o pomoc do opieki społecznej nie mówią całej prawdy o swojej tragicznej często sytuacji, bo wiedzą, że w tej instytucji zbiera się argumenty przeciwko ludziom a nie na ich korzyść.

Czy jest to wina przepisów prawa?
Niekoniecznie. Bo nie istnieje prawo mówiące, ze biednym rodzicom należy odebrać dzieci.
Problem tkwi w tym, że dysfunkcją zaczyna się nazywać sytuacje i zachowania nią nie będące, zupełnie niezależne od ludzkich działań, że lekceważy się ludzi biednych, którzy sami nie mogą się obronić i potrzebują opieki.
Problem tkwi również w tym, że wystarczy barykada z własnego biurka i przydanych upoważnień, by wytworzyć mur pomiędzy tym, kto o czymś decyduje a tym, który przychodzi po pomoc.
Problemem jest to, że się odczłowieczamy, że pozwalamy sobie na to, by niechęć, nieufność i wrogość zawładnęła naszym stosunkiem do drugiego człowieka, w tej sytuacji do człowieka słabego.
Jak toksyczne muszą być warunki, które stwarzają takie funkcjonowanie instytucji, takie zachowania ludzi. Co powoduje, ze kobieta, sama będąc matką, przychodzi, jako pracownik opieki społecznej do kobiety, która trzy dni temu urodziła dziecko i krzyczy na nią, że jak nie będzie z nimi współpracować, to dziecko jej odbiorą?
To nie jest sytuacja wyjątkowa, to staje się standardem.

Ile wiemy o dysfunkcji rodziny zamożnej, w której występuje brak więzi rodzinnych, właściwej opieki, często agresja i przemoc?  Najczęściej nic. Z takiej rodziny wychodzą poturbowane emocjonalnie jednostki, socjopaci, ludzie niezdolni do stwarzania zdrowych relacji, zarówno w środowisku zawodowym, jak i rodzinnym.
Ale te rodziny stać na to, by zapewnić sobie intymność życia.
Biedni natomiast zmuszeni są do tego, by swoje życie "udostępnić do wglądu",  a wówczas ich rodziny świat nie spotyka się z należytym szacunkiem i ochroną.

Rodzina funkcjonuje tak, jak funkcjonuje państwo, zarówno w swoim systemie prawnym, jak i ideologicznym. Gdy rodzina musi chronić się przed ingerencją instytucji stworzonych przez państwo, sytuacja tegoż jest już chyba katastrofalna.
Miejmy nadzieję, że integracja środowisk, które pomagają rodziny, doprowadzi do koniecznych zmian i zapobiegnie katastrofie rodziny w Polsce.
Ale my wszyscy, bądźmy czujni, bo może gdzieś, blisko nas, jakaś rodzina woła o pomoc.

Joanna Kania - Karmalska

Aplikacja wio.waw.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo wio.waw.pl




Reklama
Wróć do