Reklama

Odchudzanie warszawiaków. Raport C40 Cities

20/02/2023 09:40

Po ujawnieniu rekomendacji z raportu C40 Cities warszawiacy mogą się tylko dziwić. Za Edwarda Gierka w Dzienniku TV domorosły znawca przekonywał, że jedzenie mięsa - którego w sklepach zaczynało właśnie wtedy brakować - okazuje się szkodliwe dla zdrowia. Teraz historia się powtarza, tyle, że eksperci występują pod międzynarodową marką. Ale dalej nas wychowują. I traktują jak dzieci.

Zero mięsa i samochodów w ambitnym wariancie - to nie faza komunizmu na Kubie czy w Korei Północnej lecz wizja, żyrowana przez prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego. 

Nie ma się z czego śmiać. Projekt zawarty w zaleceniach raportu C40 Cities ujawnionych przez media Rafał Trzaskowski od dawna w Warszawie realizuje jako prezydent. Zwęża ulice utrudniając życie kierowcom. Zamiast udrożnić stolicę, mnoży ścieżki rowerowe, których mamy i tak w nadmiarze. 

Traktowanie wegetarianizmu jak dziwactwa od dawna utożsamia się - i słusznie - z brakiem kultury. Teraz jednak "zalecenia" uznają za kuriozum spożywanie mięsa. To oczywisty absurd. Każdemu wolno mięsa nie jeść, nikomu natomiast - innych od jedzenia go odzwyczajać. 

Chcą nas brać głodem

Rekomendacje raportu C40 Cities, organizacji, do której należy Warszawa, reklamowane są jako przyjazne dla klimatu ale z pewnością nie dla mieszkańców. Przeciwdziałanie efektowi cieplarnianemu wiąże się z licznymi dla nich wyrzeczeniami, które nie obejmują jednak miejskiej biurokracji. Autorzy raportu pochwalonego już przez Trzaskowskiego skłonni są odmówić warszawiakom nie tylko mięsa ale nawet sera, mleka i jaj. Nawet jogurtów, a także kefirów dobrych na kaca. Chociaż już nie alkoholu ani "marychy", bo nad ich szkodliwością dla efektu cieplarnianego i klimatu raport się nie rozwodzi, nie po tym tylko zresztą widać, że jego autorzy w nich gustują. Zamierzają skłonić nas warszawiaków do rzadkiego kupowania nowych ciuchów i sprzedania samochodu, jeśli go mamy bądź dłuższego użytkowania go, nawet kiedy już jest gruchotem.  

Teraz jemy 70 kilogramów mięsa rocznie - wedle samozwańczych ekspertów z C40 Cities - powinno nam wystarczyć 16 kilogramów, zaś nabiału 90 kilo zamiast obecnych dwustu. Chcą nas brać głodem. A mowa o wariancie umiarkowanym. Radykalny, o czym już wspomniano, zakłada gremialne przejście na wegetarianizm. 

Służby informacyjne włodarza Warszawy, zamiast przyznać, że mamy do czynienia z oczywistą aberracją przyjęły kosztowną dla wizerunku prezydenta stolicy strategię objaśniania, że to przecież zalecenia tylko. Sam prezydent palnąć zdążył, że ataki na niego za raport to manipulacja, przyjmując tym samym sposób obrony właściwy krytykowanym słusznie za kolejne afery politykom rządzącego PiS. Taka narracja nie przekonuje. Część oddanych zwolenników Trzaskowskiego w mediach hejtuje nie autorów elaboratu, ale tych, co go ujawniają. Taką niemądrą strategię przyjęły m.in. Wirtualna Polska ("to jedynie sugestie": a wszak nikt nie twierdzi, ze rozkaz) i OKO.press. 

Jako gospodarz Warszawy Trzaskowski nie ma większych zasług, w roli ideologa strzela sobie bramki samobójcze. Najprościej byłoby się od niefortunnego raportu odciąć i go wykpić. Ale tego nie zrobiono.

Problem poważniejszy stanowi fakt, jak mało działo się w stolicy przez pięć lat pełnienia tu władzy przez Trzaskowskiego. Zwłaszcza, że wybory prezydenckie w mieście w 2018 r. wygrał już w pierwszej turze. Powinien więc zająć się sprawami poważniejszymi niż zalecenia C40 Cities, organizacji którą niedawno w trakcie Campusu Polska zachwalał. Tworzą ją burmistrzowie, merowie i prezydenci 97 miast z całego świata, od Nowego Jorku, Berlina i Londynu po Tel Awiw, Kuala Lumpur i Bangkok. Przewodniczy zaś Sadiq Khan, urzędujący burmistrz Londynu. Zapewne nawet nie przeczytał banialuk, rozpowszechnianych w jego imieniu. Zaś jeśli Trzaskowski to zrobił, a nie tylko mu je streszczono - tym gorzej to o nim świadczy. 

Szkolny błąd popełniają jednak również krytycy warszawskiego prezydenta, zwłaszcza związani z obozem rządzącym aktualnie w kraju, traktujący raport wyłącznie jako eksces "lewactwa", chociaż w istocie stanowi on wyraz biurokratycznej samowoli, arogancji i oderwania od rzeczywistości. Marnują przy tym okazję do oceny nie tyle następstw rządów Trzaskowskiego dla ocieplenia globalnego, co dla klimatu społecznego w mieście, za które z woli wyborców wziął odpowiedzialność. 

Efekt cieplarniany i klimat społeczny

Na przykładzie Śródmieścia - dzielnicy, która z oczywistych względów zmieniła się mniej niż Białołęka czy Mokotów po zmianie ustrojowej - prześledzić bowiem można widoczne gołym okiem pogarszanie się jakości codziennego życia. Centrum stolicy slumsuje. Po Nowym Świecie, Krakowskim Przedmieściu i Marszałkowskiej przewalają się hordy żebraków, które pędzi tylko ochrona sklepów, nigdy straż miejska. Niebezpieczeństwo dla przechodniów stanowią pijani rowerzyści i amatorzy hulajnóg.

Na Trakcie Królewskim i przecznicach pozamykano liczne tam jeszcze w latach 80. księgarnie i antykwariaty czy stylowe kawiarnie. Ustąpiły miejsca tanim sieciówkom, dyskontowym sklepom, kebabowniom i wietnamskim barom. Zamknięto nawet Empik, który od zawsze znajdował się na rogu Nowego Światu i Alej Jerozolimskich, w budynku z pamiętnym napisem "Cały naród buduje swoją stolicę". Tylko ten ostatni, jak na ironię, przetrwał. Również Chmielna, zachowująca swoistą elegancję do końca poprzedniego ustroju, bo tam skupiały się nieliczne w PRL komisy i butiki, chociaż nosiła wtedy imię komunistycznego terrorysty Rutkowskiego, straszy teraz licznymi pustostanami. Nie przywrócą jej świetności orientalne bieda-knajpki ani stoiska bukinistów.   

Niedawne zabójstwo dokonane przez nożownika przy pawilonach na zapleczu Nowego Światu dramatycznie pokazało stan bezpieczeństwa w Śródmieściu. Część reprezentacyjnych miejsc, jak plac Trzech Krzyży, rozgrzebano i poddano nie kończącym się remontom. Tam gdzie już zostały sfinalizowane, jak na skrzyżowaniu przy domu braci Jabłkowskich, wcale nie wygląda to lepiej niż przedtem. Wyrastające w centrum wieżowce ładnie prezentują się w folderach reklamowych, ale bezpośrednio nie służą warszawiakom, skupiają przeważnie siedziby zagranicznych firm. Kto przyjedzie do nas zwabiony pozorną nowoczesnością rodem z materiałów promujących miasto, ten jej w stolicy nie znajdzie.

Warszawa nie ma dobrego gospodarza, a stanowczo go potrzebuje. Przydałby się raport, ale o jakości życia w stolicy właśnie, nie globalnym ociepleniu. Sporządzony przez autorów, mających pojęcie, o czym piszą. Bo w kontekście warszawskiej codzienności zbiór zaleceń sygnowany przez grupę miast G40 wcale nie jest zabawny. Raczej jak u znakomitego pisarza Milana Kundery: nikt się nie będzie śmiał.

Aplikacja wio.waw.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo wio.waw.pl




Reklama
Wróć do