Ograniczenia prędkości w Warszawie. Mieszkańcy są przeciw.

Jak podaje autoswiat.pl, władze Warszawy chcą wprowadzić ograniczenie prędkości do 30 km/h. Czy zmiany dojdą do skutku, a jeśli tak, to w których dzielnicach?

Na szczęście tak zwana "Strefa 30"  ma dotyczyć lokalnych dróg osiedlowych. Założenie jest takie, że każdy mieszkaniec do drogi o standardowej prędkości ma mieć nie więcej niż 300 metrów. Po głównych ulicach będziemy poruszać się ze standardową prędkością dla obszaru zabudowanego. 

W strefach spowolnionego ruchu mają być zbudowane liczne progi zwalniające, zwane potocznie "leżącymi policjantami". Na podwyższeniach będą znajdować się także wszystkie przejścia dla pieszych. Ma to teoretycznie poprawić bezpieczeństwo, jednak czy na pewno jest to dobre rozwiązanie?
Niekoniecznie. Warto wspomnieć, że nie każdy kierowca posiada nowiutkiego SUV-a lub terenówkę. Progi zwalniające mogą niestety niszczyć zawieszenie- zwłaszcza, jeśli są wysokie i źle oznaczone. Jest to problem na przykład na Bródnie- jadąc pierwszy raz po Wysockiego czy Chodeckiej, można się niemile zaskoczyć...

Miasto postanowiło zorganizować konsultacje społeczne. Trwają one jednak krótko- jedynie do końca listopada. Kiedy możemy się wypowiedzieć o projekcie?

• 15 listopada (wtorek) o 17:30 oraz 24 listopada (czwartek) o 17:30 na YouTube lub platformie ZOOM. Aby wziąć udział w interaktywnym spotkaniu na ZOOM, należy wysłać prośbę o link na adres [email protected].
• W punkcie konsultacyjnym – klubokawiarni Centrum Aktywności Międzypokoleniowej Nowolipie 29 listopada w godzinach 14-18. 
• E-mailem na adres: [email protected].

Post na facebookowej stronie portalu autoswiat.pl wywołał lawinę komentarzy. W większości są one nieprzychylne wobec władz miasta i podanego wyżej pomysłu. 
Mieszkańcy Warszawy obawiają się jeszcze większych korków. Komentują również, że jest to cofanie się w rozwoju. "Zerwijmy asfalt, zróbmy po jednym pasie ruchu, żeby dorożki mogły przejechać".
Zakładają również, że wprowadzanie strefy 30 ma na celu wyłudzenie jak największych mandatów i zasilenie coraz bardziej wydrenowanego budżetu. Oberwało się również ruchom miejskim, rowerzystom i osobom bez prawa jazdy. Zdaniem wielu komentatorów, konsultacje społeczne to mydlenie oczu, bo pomysł już dawno został "przyklepany".

Niektórzy komentujący zwracają uwagę, że rozwiązanie jest nieekologiczne: auto poruszające się powoli i na niskich obrotach emituje więcej spalin, i to przez dłuższy czas w jednym miejscu.

JM