Reklama

Olga Tokarczuk. Archeolożka czasów pandemii

12/04/2021 13:02

O "Czułym narratorze" Olgi Tokarczuk.

Oswajanie świata, tłumaczenie go a wreszcie zrozumienie - stają się właściwymi tematami najnowszej książki Olgi Tokarczuk. Po to został powołany tytułowy "Czuły narrator".

Chociaż pierwszy po Noblu tom Olgi Tokarczuk zawiera m.in sztokholmskie wystąpienie laureatki - nie jest dostojny, lecz zwyczajny raczej poprzez eksponowanie strefy prywatności i kameralnych wspomnień, odnosi się do codziennego doświadczenia. To zarazem pierwsza wielka polska książka odnosząca się do fenomenu pandemii: choć nie traktuje oczywiście wyłącznie o niej. Z tego względu - podwójnie ważna.

Bohaterem powieści Olgi Tokarczuk zwykle bywał człowiek w podróży, jak w jej najbardziej eksportowym produkcie: "Biegunach", którzy przynieśli jej Nobla niczym Henrykowi Sienkiewiczowi "Quo vadis". Pandemia kładzie temu kres, bo wprawdzie sama przekracza granice i kontrole ale zarazem przywraca je dla innych. Osadza nas w miejscu. Opowiadania hipisów o podróżach za jeden uśmiech do Indii brzmią w epoce kwarantanny i lockdownu niczym wspomnienia dziadków z przedwojennego Lwowa. 

Tym, co lubią być w podróży, pozostaje jej metaforyczny aspekt: przez świat kultury. Ta ostatnia zaś okazuje się nie tylko terapią na chory czas ale wprost miernikiem normalności.

Kto nie wierzy, niech przeczyta: "Dotychczas psychologowie ustalili, że umiejętność owocnego czytania jest jedną z oznak zdrowia psychicznego. Owocnego - to znaczy połączonego z rozumieniem i przeżywaniem tego, co się czyta. W chwilach wzburzenia, stresu, nie czytamy. Ludzie cierpiący na psychozy niemal zupełnie tracą tę umiejętność. Czytanie jest więc przywilejem zdrowego, zrównoważonego umysłu" [1].  

Nie chodzi wcale o Kiplinga

Przy czym, jak wyłuszcza noblistka, oczywistym warunkiem czytania pozostaje uprzednie opanowanie umiejętności posługiwania się ludzkim językiem. A gdy tego zabraknie przed piątym rokiem życia? Pisarka - jak pamiętamy psycholożka nie tylko z wykształcenia, ale przez pewien czas wykonująca również ten zawód - wykazuje: "Jeżeli w tym czasie pozostawimy dziecko w środowisku nie komunikującym się za pomocą słów, nigdy już nie nauczy się ono mówić. Będzie jak znajdowane w dżungli dzikie dzieci - wychowane bez pomocy człowieka, powarkujące i pohukujące - które desperacko i bez powodzenia próbowano nauczyć posługiwania się ludzką mową" [2]. Nie chodzi tu wcale o Rudyarda Kiplinga, zresztą też noblistę, chociaż dowartościowuje nasza laureatka wielu autorów przygodowych i młodzieżowych z Juliuszem Vernem na czele jako twórcą postaci Fileasa Fogga, podróżującego dla własnej wolności i znajdującego szczęście w tych peregrynacjach (jak pamiętamy z "W 80 dni dookoła świata" uratowana od spalenia w ramach obrzędu sati hinduska wdowa zostaje żoną samotnego wcześniej dżentelmena londyńskiego, którego życie rentiera ograniczało się przedtem do partyjek wista w klubie).

Powarkiwania i pohukiwania rozlegają sie wobec pisarki na łamach prasy pisowskiej, gdzie zarzuca się jej brak patriotyzmu, co niezbicie dowodzi, że tamtejsi autorzy do wspólnoty czytelniczej tak przez Tokarczuk cenionej wcale się nie zaliczają. Ale i tak wiedzą lepiej. 

Przypomina się żart z czasów ZSRR o konferencji pisarzy różnych narodowości. W przerwie obrad autor z Czukotki wychodzi na przechadzkę z rosyjskim kolegą i mozolnie sylabizuje neon sklepu monopolowego.

- Co wy, pisarzem jesteście, a czytać nie umiecie? - pyta zgorszony Rosjanin.

- Czukcza pisatiel, nie czitatiel - precyzuje ten drugi.

Jeśli wczytać się w twórczość Olgi Tokarczuk znajdziemy tam pochwałę zasiedlenia ziem odzyskanych przez wygnańców z Kresów Wschodnich dawnej Rzeczypospolitej, przykładną sagę rodzinną, twórcze przeżywanie historii ale i społecznej misji inteligenckiej, także własną i nie pozbawioną krytycyzmu wykładnię naszej transformacji, wszystko więc czego patriotyczna dusza zapragnie w dawce zapewne największej od czasów Stefana Żeromskiego.

Miarą patriotyzmu autorki pozostaje zresztą sam Nobel - jedyne oprócz Oskara dla filmu "Ida" Pawła Pawlikowskiego osiągnięcie Polski w ostatnich smutnych raczej dla nas latach. A także publiczne demonstrowanie rodzimych korzeni swojej twórczości, choćby w wystąpieniu sztokholmskim, zawartym również w najnowszym tomie esejów "Czuły narrator". 

Czas próby, czas empatii    

Surowa przy tym pozostaje Olga Tokarczuk nie tylko dla świata, co nie czyta ale i dla tego, który czyni to bez zrozumienia. Nie przypadkiem nie pozwoliła noblistka z siebie zrobić maskotki środowiska "Gazety Wyborczej" a jedynym politykiem, z którym od momentu przyznania jej nagrody pokazała się publicznie pozostaje wywodzący się spoza układu i wyłoniony przez demokratyczną większość marszałek Senatu Tomasz Grodzki. Mimowolna być może pogarda, z jaką od lat na łamach "Wyborczej" spotyka się "sfera budżetowa", niezliczone upokorzenia stające się udziałem choćby nauczycieli, w "sytych bankach" słyszących pytania w stylu "z takimi zarobkami chciałby pan kredyt?" - wszystko to znajduje rekompensatę w sposobie, w jaki znakomita pisarka przedstawia korzenie swojej osobowości i twórczości. Co szczególnie istotne w chwili, gdy pandemia kładzie kres również dotychczasowym hierarchiom. Po prostu je unieważnia. Bo nie obroniły nas ani korporacje ani wywodzący się z bankowości premier.

Bohaterem pozytywnym Olgi Tokarczuk nie staje się bowiem rozbijający się leasingowanym jaguarem importer spieniążający na rodzimych bazarach ciuchy pobrane na Zachodzie za darmo z opieki społecznej, lecz bibilotekarz. Autorka mogłaby nawiązać tu do Juliusza Słowackiego, co w "Beniowskim" wskazywał: "aż sam się dziwię, że za bohatera wziąłem takiego prostego szlachcica".

"W historii mojego czytania bardzo ważne miejsce zajmuje ojciec, który był bibliotekarzem. Był swego rodzaju królem - miał swoje regałowe królestwo, składające się z podległych mu prowincji. Powieść Polska, Powieść światowa, Poezja, Dramat... W bibliotekach, w których pracował zawsze musiało być akwarium, a w nim - jak tajemniczy strażnicy słów - pływające welony i mieczyki, same przecież nieme. Do pracy zabierał naszego psa Filona, który leżał pomiędzy półkami na książki. Buszując w księgozbiorze, musiałam uważać, żeby na niego nie nadepnąć. Tam gdzieś na podłodze między regałami nauczyłam się czytać" - wspomina laureatka [3]. Perfekcyjne to, nieprawdaż? Chociaż zadrwić gorzko można, że zupełnie niepostępowe i nieagorowe. Stosowniejszy dla właściwej progresistom narracji zamiast miłego i wyrozumiałego a przy tym otwierającego ścieżki życiowe ojca okazałby się zapewne tatuś bijący i pijący, a może molestujący nawet czy fundujący córce zespół dorosłego dziecka alkoholika i sieć kompleksów. O patriotyzmie była już mowa, dodać wypada, że akurat u Tokarczuk znajdujemy jedyny tak sugestywny współczesny wizerunek szczęśliwej polskiej rodziny czy więcej nawet: sztafetę pokoleń. 

Jak widać jednak selekcjonerzy ze Szwedzkiej Akademii Nauk rozdzielając najbardziej prestiżowe nagrody świata kierują się odmiennymi niż sekta z Czerskiej kryteriami. Dlatego nie dostał Nobla Krzysztof Varga, u którego dramaturgia jednej z powieści sprowadza się do kłopotów ze strawieniem przygotowanej przez mamę zupy jarzynowej. Nie wyróżniono też Jarosława Marka Rymkiewicza wieszcza wprawdzie pisowskiego (autora lizusowskiego wiersza do Jarosława Kaczyńskiego przypominającego podobny tekst Jarosława Iwaszkiewicza - poetycki list do Bolesława Bieruta) ale uhonorowanego wcześniej Nagrodą Nike. 

Nobel dla Olgi Tokarczuk - to triumf tradycyjnego polskiego inteligenta. Przestaje on być bohaterem "Dnia świra", wkracza do wielkiej literatury, a konkretnie do najambitniejszej jej formy - eseju - jako wzorzec osobowy.  

Za to o wielkich tego świata noblistka się nie wypowiada, gdzieś co najwyżej w dygresji znajdzie ciepłe słowo dla ekologicznej celebrytki Grety Thunberg czy autorów "Wikipedii".

Za to postaci z historii wie, jak wartościować. Na jej uwagę zasłużą arabscy władcy z dynastii Abasydów, co w Bagdadzie stworzyli wielką akademię, zlecając na jej rzecz tłumaczenia tekstów greckich i rzymskich gdy tereny, z których dzieła pochodziły zalał najazd barbarzyńców. Ale również pamięta noblistka z Polski, kraju tylekroć podbijanego i pustoszonego, o chrześcijańskim biskupie odległego Toledo, który w dobie rekonkwisty i wyparcia Maurów z Hiszpanii podobnie postąpił z ocalałymi arabskimi zabytkami piśmiennictwa: zamiast spalić, bo heretyckie, oddał je we wrażliwe ręce tłumaczy. 

Jak to się ma do czasów obecnej zarazy? Znakomity filozof słoweński Slavoj Żiżek zapowiada w książce "Pandemia! COVID-19 trzęsie światem": "Hegel pisał, że jedyną rzeczą, jakiej możemy nauczyć się z historii, jest fakt, że niczego nie nauczymy się z historii, wątpię więc, czy dzięki epidemii staniemy się mądrzejsi. Jasne jest tylko to, że wirus zburzy fundamenty naszego życia, powodując nie tylko ogromną ilość cierpienia, ale też spustoszenie gospodarcze, potencjalnie gorsze niż Wielka Recesja. Nie ma powrotu do normalności, nową normalność trzeba będzie zbudować na ruinach naszego starego życia, albo znajdziemy się w epoce nowego barbarzyństwa, której oznaki już teraz są wyraźnie widoczne" [4]. Warto więc posłuchać Czułego Narratora, skoro jego alternatywą stać się może... czuły barbarzyńca, na którego kapryśną przychylność przyjdzie liczyć.

Atutem tego pierwszego pozostaje empatia, nieodłączna - jak przekonuje nas Olga Tokarczuk - od twórczości i kultury.

[1] Olga Tokarczuk. Czuły narrator. Wydawnictwo Literackie, Kraków 2020, s. 94-95

[2] Tokarczuk, Czuły narrator... op. cit, s. 95

[3] ibidem, s. 103

[4] Slavoj Żiżek. Pandemia! COVID-19 trzęsie światem. Relacja, Warszawa 2020, s. 13

Aplikacja wio.waw.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    Novelty - niezalogowany 2021-04-13 10:15:51

    Złóż wniosek o pożyczkę pod adresem NOVELTY FINANCE ([email protected]) z oprocentowaniem 3%. Niezależnie od tego, czy chcesz ożywić swój styl życia, czy też masz nieoczekiwany wydatek, z którym musisz sobie poradzić, pożyczka z NOVELTY FINANCE to opłacalny sposób na realizację tego celu. NOWOŚĆ FINANSE jest elastyczna: możesz pożyczyć do 5 milionów euro (5 000 000,00 euro), z odpowiednimi okresami spłaty od 6 miesięcy do 30 lat. Oferujemy szeroką gamę pożyczek osobistych, biznesowych, mieszkaniowych oraz pożyczek konsolidacyjnych, które można dostosować do zmieniających się potrzeb i okoliczności z oprocentowaniem 3%. Jak aplikować: Złożenie wniosku o pożyczkę jest szybkie i proste! Firmy lub osoby zainteresowane ubieganiem się o pożyczkę w Novelty Finance, które potrzebują więcej informacji na temat JAK ZŁOŻYĆ WNIOSEK, powinny WYSŁAĆ E-MAIL na adres ([email protected]) aby uzyskać więcej informacji i ustne instrukcje. Zastosować.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo wio.waw.pl




Reklama
Wróć do