Reklama

Pociągi przyjaźni czyli dyplomacja kolejowa

14/04/2022 12:12

Po premierze Mateuszu Morawieckim i prezesie PiS Jarosławie Kaczyńskim pociągiem udał się do Kijowa prezydent Andrzej Duda w towarzystwie głów państw nadbałtyckich. Każde dyplomatyczne wsparcie dla Ukrainy ma swoje znaczenie, jednak podstawową dla Polski kwestią pozostaje pozyskanie środków na przyjmowanie uchodźców. Gościmy większość z nich, staliśmy się liderem pomocy humanitarnej, ale z Unii wciąż nie otrzymaliśmy nawet euro na ten cel.

Od początku gorącej wojny czyli od świtu 24 lutego, kiedy to już bez żadnego kamuflażu trwa rosyjska agresja - granicę Polski przekroczyło 2,7 mln uchodźców. Z całym szacunkiem dla liderów państw towarzyszących Dudzie w kolejowej podróźy do Kijowa - to więcej, niż wynosi ludność każdego z tych krajów. Bardziej zasadne wydawało by się więc udanie się polskiego prezydenta raczej w kierunku zachodnim, zarówno po środki wspomagające bezinteresowny wysiłek polskiego społeczeństwa w tym samorządów i organizacji pozarządowych, jak konkrety dotyczące relokacji wygnanych z ojczyzny sąsiadów. Miliardy z Unii Europejskiej pozyskały swego czasu na zagospodarowanie uchodźców zarówno Turcja jak Grecja, chociaż w grę wchodzili imigranci z Bliskiego Wschodu, uciekający nie tyle przed wojną co do lepszego życia.

Polska wyspecjalizowała się w pomocy humanitarnej. Stanowi to efekt niepisanej umowy społecznej, a ściślej współczucia i empatii, na jakie od pierwszych dni liczyć mogli chroniący się u nas przed niszczycielską siłą agresji rosyjskiej Ukraińcy. Staliśmy się autorami największej w dziejach powojennej Europy humanitarnej operacji, której skala wielokrotnie już przekracza pomoc ofiarom konfliktu w dawnej Jugosławii z lat 90 i kolejne imigranckie exodusy z państw Trzeciego Świata z tym sprzed siedmiu lat włącznie. W tej sytuacji politycy powinni powściągnąć wszystko to, co nie służy najważniejszym sprawom. Wysyp inicjatyw odrzucanych bądź nie zrozumianych przez partnerów zachodnich a nawet samych polityków ukraińskich (misja NATO na Wschód) lub wręcz nas ośmieszających i niebezpiecznych (udostępnienie Ukraińcom MIG-ów 29) odwraca uwagę od głównego wątku i utrudnia pozyskanie tego, co niezbędne. Oczywiste, że nie pomagamy Ukraińcom dla pieniędzy. Ale to nie powód, żebyśmy pozostawali dyskryminowani przez umywających ręce sojuszników.      

Polacy, którzy udzielili Ukraińcom gościny we własnych domach mogą liczyć na 1200 zł miesięcznie na każdego z nich: suma ta pochodzi oczywiście ze środków krajowych. Przedstawiciele lewicy po konsultacjach z socjaldemokratycznymi politykami zachodnimi skalę potrzeb szacują na przynajmniej 500 euro od osoby. To prawie dwa razy więcej. Zamiast dyplomacji kolejowej przydałaby się więc finansowa.    

Fot: Jakub Szymczuk / KPRP

Aplikacja wio.waw.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo wio.waw.pl




Reklama
Wróć do