
Na specjalnym posiedzeniu państwa NATO ostatecznie zdecydowały o tym, że nie wprowadzą no-fly zone.
Prezydent Wołodymyr Zełenski od kilku dni apelował do NATO o wprowadzenie na Ukrainie strefy no-fly zone, czyli zakazu wszelkich lotów dla statków powietrznych, mówiąc krótko: nad terytorium Ukrainy nie mogłyby latać żadne samoloty. To ochroniłoby kraj przed atakami lotniczymi, a taki miał miejsce właśnie właśnie w Wasylkowie, w obwodzie kijowskim. Zniszczona została szkoła zawodowa gdzie kształceni są kadeci.
Na świecie wprowadzane są takie strefy z zakazem lotów, ale w przypadku działań wojennych to bardzo ryzykowne i kraje NATO nie wyraziły na to zgody. Dlaczego? Co oznaczałoby dla państw członkowskich zdecydowanie się na no-fly zone tak jak prosi Zełenski?
Jak tłumaczą eksperci, byłoby to równoznaczne z zaangażowanie się militarne w konflikt - w przypadku naruszenia strefy przez samolot rosyjski, wojska NATO musiałyby reagować czyli przechwytywać albo nawet zestrzeliwać statek powietrzny łamiący zakaz.
Na specjalnym posiedzeniu państwa NATO ostatecznie zdecydowały o tym, że nie wprowadzą no-fly zone. Jens Stoltenberg, sekretarz generalny Sojuszu stanowczo powtórzył, że NATO nie wejdzie na Ukrainę ani na ziemi, ani w powietrzu. Zapowiedział też, że najbliższe dni będą jeszcze gorsze niż te, które mamy za sobą. Więcej cierpienia, bólu, śmierci i zniszczeń...
Mapa i zdjęcie: War Ukraine UA
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie