
Ten maluch został zabrany z posesji w Białogardzie. Chociaż od Warszawy to daleko, publikujemy prośbę o pomoc, bo każdy grosz to szansa na życie dla lisiczki.
Kiedy organizacja Green Cone Wildlife Rescue & Rehabilitation, zabierała lisiczkę była ona w stanie krytycznym, miała 20% szans na przeżycie.
- Czaszka przebita prętem na wylot w okolicy oka, 19 ran kłutych po drutach kolczastych na pysku, przebita przednia łapa, dziury w dziąsłach od gryzienia drutów, zdarta skóra z mięśniami na głowie, odgryziona tylna noga ,druga połamana w stawie - opisują działacze organizacji.
Jak opowiada Kamil Tuzek z Warszawskiej Grupy Luka&Maro, lisiczka jest po długiej i skomplikowanej operacji. Żyje. Aby jednak mogła normalnie funkcjonować potrzebuje endoprotezę, a ta jest bardzo droga. Jej koszt to 9 tys. zł, a organizacja takich pieniędzy nie ma, dlatego prosi o pomoc.
Każdy grosz jest bardzo ważny. Pieniądze można wpłacać na konto:
Green Cone " Wildlife Rescue & Rehabilitation
62 1090 2646 0000 0001 3487 4782
z dopiskiem: "na lisiczkę"
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Myslę że tak chore zwierzątko trzeba było uśpić a dalsze leczenie i rehabilitacja przysporzy tylko dużo cierpienia dla zwierzęcia. Trzeba znać umiar w miłosierdziu .Tutaj leczymy a za chwilę będziemy polować i strzelać zabijając lub raniąc . Lisów w Polsce jest bardzo dużo i robią duże szkody w stadach zajęcy ,kuropatw bażantów . Może miłosierdzie należy się również dla małych zajączków ???
Lisiczka ma się dobrze. Sama juz je ,pije a rany goją się doskonale. Zrosła sie połamana nózka i juz lisiczka próbuje chodzić na trzech :-) To,że lisów jest duzo nie jest argumentem aby akurat jednemu z nicgh nie pomóc. Ludzie tez choruja i ich nie usypiamy twierdzac,że nie ma sensu ich leczyć,bo i tak ich jest wielu :-)
Do Goscia wyzej - mysliwi bardziej trzebia zajace kuropatwy i bazanty ale to lis jest ten zly
Podejrzewam,że ta Pani co dała pierwszy komentarz z góry to zona jekiegos mysliwego pewnie :-)
"Green Cone" Takie ratowanie zwierząt ma sens.Prowadzimy BARDZO POPIERANĄ PRZEZ SZKOŁY I RODZICÓW edukację. Zabieramy oklaeczone ale juz wyleczone zwierzeta i pokazujemy dzieciom jak złe jest kłusownictwo i ile zwierzaki musza się nacierpiec. Mamy kruka bez nóg,jeża bez oczu,bo mu dzieci wydłubały. Wszystkich bardzo to wzrusza i tak -podobnie jak na "zachodzie" uczy się dzieci emapatii i szacunku do zwierzat. Mieszkalismy w UK i tam w każdej Primary School maja jakieś zwierzeta. Przed zajęciami dzieci ida im posprzatać i nakarmić. I tak uczy się obowiązkowosci. KTO TEGO NIE ROZUMIE,TO JESZCZE DO TEGO NIE DOJRZAŁ :-)