
W dniu 30 listopada 2024 roku, o godzinie 10:00, w Nowym Mieście nad Wartą odbył się protest rolników, który miał na celu zwrócenie uwagi na trudną sytuację, z jaką borykają się polscy gospodarze. Uczestnicy manifestacji sprzeciwiali się m.in. "ustawie łańcuchowej" oraz umowie handlowej UE-Mercosur, której podpisanie – zdaniem protestujących – może mieć katastrofalne konsekwencje dla polskiego rolnictwa. Wydarzenie miało charakter symboliczny, jednak jego cel był poważny: wyrażenie niezadowolenia z polityki rządu i walka o przyszłość polskiej wsi.
Na apel o protest odpowiedziało kilkunastu rolników z okolic Nowego Miasta nad Wartą, a także pobliskich miejscowości. Część z nich przyjechała na demonstrację ciągnikami, co miało podkreślić charakter rolniczego sprzeciwu. Choć protest nie miał na celu zakłócania życia mieszkańców ani firm transportowych, jego organizatorzy jasno dali do zrozumienia, że jest to tylko początek. Jak zaznaczył Mirosław Stępa, jeden z liderów protestu: "My nie śpimy. Wiemy, co się dzieje i to nam się nie podoba."
Organizatorzy manifestacji, w tym Dariusz Goliński z Wielkopolskiej Izby Rolniczej, podkreślili, że protest ma na celu przede wszystkim zasygnalizowanie rządowi, iż rolnicy są gotowi wchodzić w "spór zbiorowy" z władzami. Goliński zaznaczył, że rolnicy nie chcą blokować dróg ani zakłócać funkcjonowania gospodarki, ale jeśli sytuacja nie ulegnie poprawie, ich reakcja będzie bardziej stanowcza. Zgodnie z jego słowami: "Jeżeli nic się nie zmieni, nasza reakcja będzie bardziej stanowcza." Protestujący wyrażają swoje niezadowolenie z kilku kluczowych kwestii, które mają wpływ na przyszłość rolnictwa w Polsce.
Dwa główne postulaty protestujących to sprzeciw wobec tzw. "ustawy łańcuchowej" oraz podpisania umowy handlowej UE-Mercosur. Rolnicy uważają, że te rozwiązania mogą pogłębić kryzys w polskim rolnictwie.
Ustawa łańcuchowa – czyli przepisy, które miały na celu wprowadzenie przejrzystości w łańcuchu dostaw żywności – jest krytykowana przez rolników jako niekorzystna dla ich interesów. W ich ocenie, przepisy te wprowadziły zbyt sztywne zasady, które utrudniają codzienną działalność gospodarstw rolnych. "To chore przepisy", twierdzi Dariusz Goliński, podkreślając, że w rzeczywistości nowa ustawa może tylko zwiększyć biurokrację i podnieść koszty.
Umowa UE-Mercosur – to kolejny kamień w bucie polskich rolników. Umowa ta, podpisana pomiędzy Unią Europejską a krajami Mercosuru (Brazylia, Argentyna, Urugwaj, Paragwaj), ma umożliwić większy handel rolniczy, jednak protestujący wskazują, że spowoduje to napływ tańszych produktów rolno-spożywczych z Ameryki Łacińskiej, które będą stanowić konkurencję dla polskich producentów. W opinii rolników, umowa może doprowadzić do upadku wielu polskich gospodarstw, ponieważ tanie produkty z krajów Mercosuru nie będą podlegały tym samym rygorom i normom ekologicznym, co polska produkcja. "Ta umowa zabije polskie rolnictwo" – podkreślają protestujący.
Kolejnym problemem, który poruszyli protestujący rolnicy, jest sytuacja związana z importem ukraińskich produktów rolnych. Zgodnie z zapisami umowy, Ukrainie przyznano preferencje w eksporcie swoich produktów do Unii Europejskiej. Rolnicy w Polsce wskazują, że przekroczony kontyngent ukraińskich towarów (np. zboża, oleje roślinne) spowodował zalew polskiego rynku tańszymi produktami, co w znacznym stopniu wpłynęło na ceny i dochody polskich producentów.
Rolnicy podkreślili również inne kwestie, które są dla nich szczególnie problematyczne. Jednym z nich jest brak rozwiązania kwestii gruntów rolnych, które były przejęte przez Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa (KOWR). W opinii rolników, KOWR nie zwraca ziemi właścicielom, co ogranicza dostępność gruntów dla młodszych pokoleń rolników, którzy chcieliby rozpocząć działalność rolniczą.
Kolejnym wyzwaniem jest wdrażanie Zielonego Ładu, który zakłada szereg zmian mających na celu zmniejszenie emisji CO2 i wprowadzenie bardziej ekologicznych rozwiązań w rolnictwie. Choć te cele są ważne, rolnicy uważają, że wiele z tych reform nie zostało dostatecznie przemyślanych i obciążają gospodarstwa rolnicze dodatkowymi kosztami, które w obecnej sytuacji mogą być nie do udźwignięcia.
Protest w Nowym Mieście nad Wartą to wyraz rosnącego niezadowolenia wśród polskich rolników. Choć wydarzenie miało charakter symboliczny, to w jego tle kryje się poważny kryzys w polskim rolnictwie. Rolnicy nie tylko sprzeciwiają się rządowym rozwiązaniom, ale także stawiają ultimatum: jeżeli ich postulaty nie zostaną uwzględnione, ich działania staną się bardziej stanowcze. Polityka rolnicza, umowy handlowe i zmiany w prawie – to tematy, które będą miały kluczowe znaczenie dla przyszłości polskiego rolnictwa. Warto, by rząd zauważył te głosy i podjął działania, które rzeczywiście pomogą polskim rolnikom przetrwać w trudnych czasach.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie