Reklama

Przedsiębiorcy razem

21/11/2022 12:08

Plan naprawczy dla Polski stworzą do wiosny sami przedsiębiorcy, nie czekając już na polityków - ogłosili uczestnicy Konwentu Antykryzysowego w trakcie warszawskiego spotkania 20 listopada 2022 r.

Bez polskiej klasy średniej nie będzie państwa obywatelskiego. Musimy zatem powiedzieć "dość" i podjąć tę pracę - uzasadniał przedsiębiorca i ekonomista Dariusz Grabowski.

Inny lider rodzącego się ruchu Jacek Czauderna nazwał spotkanie przełomowym wydarzeniem. Inauguruje ono nowy nurt społeczno-gospodarczy.

Goście Konwentu Antykryzysowego napominają rządzących

Uczestnicy Konwentu Antykryzysowego zapowiadają odrodzenie reprezentacji przedsiębiorców: Powszechnego Samorządu Gospodarczego, jaki istniał przed wojną ale później zniszczony został przez biurokrację komunistyczną. Hasłem ruchu stało się: Razem możemy więcej. Walczą również o dobrowolny VAT dla przedsiębiorców. Czauderna zapowiedział zebranie 100 tys podpisów w tej sprawie.

- Cieszę się, że potraficie się zorganizować - powiedział gość spotkania Marian Banaś, prezes Najwyższej Izby Kontroli. Podkreślił, że "pieniądze wydawane przez rządzących nie są żadnej partii". Przypomniał, że to Józef Piłsudski jednym z dekretów powołał NIK, jako instytucję stojącą na straży grosza publicznego. Obecny prezes zamierza pozostać temu wskazaniu wierny. - Stąd ataki rządzących na moją osobę - zastrzegł.

Niepokój prezesa NIK budzi nikła przejrzystość finansów państwa. Gdy jego zadłużenie sięga 1,148 bln zł, aż 262 mld zł wydaje się poza budżetem a tym samym i kontrolą parlamentu. Często uznaniowo. Przodują w tym PFR i BGK. Tymczasem ledwie 67 proc zakładanych firm przeżywa pierwszy rok działalności.

- Bez wsparcia ze strony państwa polskie przedsiębiorstwa będą tracić, a wraz z nimi my wszyscy - przestrzegł Marian Banaś. Zaznaczył, że sam przedsiębiorcą został w czasach PRL, gdy z "wilczym biletem" za działalność niepodległościową nie mógł znaleźć pracy w sektorze państwowym. 

- Nie można, jak czynią to dziś urzędnicy, zakładać, że przedsiębiorcy to złodzieje - argumentował prezes NIK. Zachęcał do jedności, zgody i budowania siły państwa. 

Również inny gość spotkania przedsiębiorców, były minister finansów Stanisław Kluza alarmował, że demografia fatalnie wpływa na rynek pracy. Schodzą z niego bowiem roczniki wyżu demograficznego, pojawiają się kolejne, już reprezentujące niż. Oznacza to nieubłagany deficyt pracowników o wysokich kwalifikacjach. Nie zmieni sytuacji zastrzyk siły roboczej z Ukrainy. 

O inflacji Kluza zaś mówił, że o ile jej wskaźnik konsumencki sięga 18 proc zaś producencki 25 proc, to jeśli chodzi o najprostsze produkty drożyzna wyraża się w groźnych już wskaźnikach: 50 proc dla konsumpcji podstawowej. Zwykli ludzie szukają tańszych zastępników kupowanych dotąd produktów ale już ich nie znajdują. Widzą, że cukier kosztuje dwa razy tyle co przed rokiem. Mleko podrożało o 80 proc, najtańszy chleb o 40.

Duch i patronat Jana Olszewskiego

Uczestnicy i goście Konwentu Antykryzysowego spotkali się w sali Naczelnej Organizacji Technicznej, co wzbudziło ciepłe ale i budzące nadzieję skojarzenia i wspomnienia. Tam bowiem w 1995 r. w kampanii prezydenckiej odbywały się kolejne mityngi Jana Olszewskiego, który wprawdzie wyborów nie wygrał, ale stał się ich rewelacją. Również w NOT przedsiębiorcy, m.in. Dariusz Grabowski i Andrzej Kieryłło powołali przed laty Polskie Przymierze Gospodarcze, jako pierwsze broniące praw pracujących "na swoim".

Do postaci Mecenasa nawiązał bezpośrednio lider Konwentu Dariusz Grabowski: - 30 lat temu Jan Olszewski zadał pytanie: Czyja Polska? Dziś widać, że zdominował ją kapitał zagraniczny. Rządzona jest przez ogromną i zwykle bezwolną kastę urzędniczą oraz struktury polityczne, powodowane egoizmem. Rodzi to słabość gospodarki i zwasalizowanie państwa. Z Polski co roku transferuje się ponad 130 mld zł zysków i dywidend. 

Dlatego w tym właśnie momencie powinni powiedzieć "dość" przedsiębiorcy, którzy organizują życie gospodarcze oraz rolnicy, trwający przy własności ziemi. 

- Brońmy wolności. Jeśli chcemy coś osiągnąć, szukajmy zgody, nie podziałów - wezwał Dariusz Grabowski. - Cieszę się, widząc tę pełną salę.

Przestrzegł zarazem, że w ciągu ostatniej dekady ubyło aż 10 proc. małych i średnich przedsiębiorstw. Klasę średnią zdefiniował jako tych, co zarabiają sporo i tyleż konsumują, ale przede wszystkim znajdują także środki, żeby je w gospodarkę zainwestować. Bez nich nie będzie państwa obywatelskiego.

Koniec z wielkim niemową

Inny lider Konwentu Jacek Czauderna zauważył, że od kondycji gospodarki zależy również los nauczycieli i lekarzy. Tymczasem państwo, przyjmujące na siebie funkcję jej regulatora, zawiodło w czasie pandemii i kryzysu, związanego z wojną na Ukrainie.

- Wolność gospodarowania, która dla nas jest wartością, została zakłócona podczas pandemii - oskarżał Czauderna. Zapowiedział walkę o obniżenie VAT na wszystkie usługi w branży gastronomicznej, ponieważ brak ekonomicznego uzasadnienia dla obecnych jego stawek.    

Przedsiębiorcy biorą własny los w swoje ręce. Nie czekając już na polityków stworzą oddolnie do wiosny Plan Naprawczy dla Polski. Dążą też do odrodzenia własnego przedstawicielstwa w życiu publicznym. W ujęciu Grabowskiego, polski przedsiębiorca nie może dłużej pozostać wielkim niemową, skoro państwo utrzymuje. 

- Siedem milionów Polaków nie ma żadnej opieki. Stąd koncepcja Powszechnego Samorządu Gospodarczego - argumentuje Czauderna. - Chodzi o to, żeby nasze dzieci nie musiały wyjeżdżać za granicę do pracy.

Reprezentujący urząd Rzecznika Małych i Średnich Przedsiębiorców Marek Woch zgodził się, że zamykanie działalności gospodarczej rozporządzeniem jest niekonstytucyjne. Taką opinię prawną przekazał wówczas władzy. Sam rzecznik biura w pandemii nie zamknął. Wie, że przedsiębiorcy to docenili.

Kto zbierze jabłka z drzew

Wyjątkowo przejmujące okazało się wystąpienie prezesa małopolskiego i wiceprezesa Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Sołtysów, który potwierdził tezę Grabowskiego, że rolnicy są naturalnym sprzymierzeńcem przedsiębiorców. Jednak to nie jego słowa, że 53 proc gospodarstw rolnych w Polsce w ciągu roku odczuło pogorszenie sytuacji, wywołały najżywszą reakcję. Tylko moment, gdy Grzegorz Przybyło reprezentujący 40 tys polskich sołtysów podzielił się impresją z drogi na spotkanie do stolicy:

- Pod Grójcem widzę nie zabrane wciąż, a jest koniec listopada, plony jabłek - opowiadał sołtys. - Wiem, że podobnie wielu rolników pozostawia marchew w polu, bo zbierać im jej się nie opłaca.      

Ziemniaki sprowadza się z Turcji, chociaż zawsze pozostawaliśmy potentatem w ich produkcji, zaś czosnek w markecie pochodzi z Chin - wyliczał Grzegorz Przybyło. Przypomniał, że w sytuacji realnego zagrożenia konfliktem zbrojnym rośnie znaczenie krajowej produkcji rolnej. Podczas okupacji to dzięki polskim rolnikom miasta przeżyły. 

Na niedostatki patriotycznego myślenia o gospodarce wśród rządzących zwrócił także uwagę, ale w odniesieniu do całkiem innej branży prof. Paweł Soroka z Polskiego Lobby Przemysłowego: gdy na obronność wydaje się 3 proc budżetu jak teraz, warto badać, jaka część tych środków pozostanie w Polsce a jaka trafi za granicę. Zwłaszcza, że decyzje zapadają bez uprzedniego przetargu.

Rozwiał nadzieję na "polonizację" sprowadzanego z zagranicy uzbrojenia, której narzędziem mógłby stać się tworzący u nas miejsca pracy offset, łączący się też z transferem technologii: - Mamy zakupić kilkaset czołgów Abrams, i żadnego tu nie będzie transferu technologii, żadnego offsetu...    

Profesor Soroka w okresie pierwszej Solidarności pozostawał redaktorem pisma "Twórczość Robotników", promującego literaturę pisaną przez amatorów, a nierzadko ciekawą i wartościową.

Do tradycji pierwszej Solidarności nawiązał również Dariusz Grabowski, w tamtym czasie wykładowca ekonomii i redaktor niezależnego pisma na Uniwersytecie Warszawskim: - To polscy robotnicy w Sierpniu 1980 r. pokazali nam, jak się jednoczyć i wspólnie walczyć o swoje interesy.

Przedsiębiorcy już wcześniej realizowali swoje zamierzenia, gdy skrzykiwali się w konkretnych sprawach. Tak w lutym 2019 r. kierowany przez Dariusza Grabowskiego Komitet Obrony Polskiego Rolnictwa i Hodowców Zwierząt poprowadził masowy ale pokojowy marsz spod pomnika Wincentego Witosa pod gmach Sejmu. Protest i generowany wokół niego ruch społeczny doprowadziły do utrącenia dwóch kolejnych szkodliwych dla polskiej wsi projektów ustaw: "lex Czabański" a później "piątki Kaczyńskiego". Z kolei w ub. r. polscy przedsiębiorcy zorganizowali Czarną Procesję na rocznicę Konstytucji 3 Maja. Wtedy demonstrowali w Warszawie mieszczanie na rzecz uwzględnienia ich praw, teraz poszkodowani przez związane z pandemią restrykcje praktycy polskiej gospodarki. Od paru lat przybiera również na sile ruch na rzecz odrodzenia Powszechnego Samorządu Gospodarczego jako trwałego partnera społecznego, z którym władza - jak dzieje się to choćby w zasobnych Niemczech - zobowiązana byłaby konsultować konkretne rozwiązania prawne.  

Zwłaszcza, że teraz - jak skrupulatnie wyliczał prezes Ogólnopolskiej Federacji Przedsiębiorców i Pracodawców Robert Składowski, co siódma ustawa nosi znamiona tajności. Przy okazji co trzeciej objawiają się pośpiech i brak kompetencji. Średni czas przyjmowania ustawy wynosi obecnie raptem 77 dni, jeszcze niedawno było to sto.

Trudno więc się dziwić, że przedsiębiorcy w praktyce od trzydziestu lat zgłaszają władzy te same problemy: wysokie podatki, duże koszty pracy, niestabilność prawa i powolność sądów, biurokrację. A efekt?   

- Grochem o ścianę - tłumaczył obrazowo Składowski. 

Tymczasem, jak tłumaczyła Agnieszka Maćkówka z Polsko-Polonijnej Unii Gospodarczej mnóstwo naszych rodaków zza granicy gotowych jest powrócić do kraju z pieniędzmi do zainwestowania. Nie jest im jednak obojętne, co w starej Ojczyźnie zastaną.

Warszawskie spotkanie Konwentu Antykryzysowego stanowi kolejny krok w drodze przedsiębiorców do stworzenia własnej reprezentacji. Pandemia, związane z nią liczne ograniczenia oraz kryzys spowodowany wojną za granicą wschodnią a zwłaszcza drożyzna działają jak katalizator, jeśli chodzi o wyrażanie przez środowisko własnych postulatów. Koniec wielkiego niemowy. Czas pokaże, na ile głos środowiska okaże się mocny i ważący na polskim życiu publicznym.

Aplikacja wio.waw.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo wio.waw.pl




Reklama
Wróć do