Reklama

Rząd nadziei, w którym bardzo posiwiałem. Rozmowa z Gabrielem Janowskim

Z Gabrielem Janowskim, ministrem rolnictwa w rządach Jana Olszewskiego i Hanny Suchockiej rozmawia Łukasz Perzyna                

- 4 czerwca jedni świętowali rocznicę zwycięskich dla Solidarności wyborów z 1989 r, dla innych była to okazja do fetowania rządu Jana Olszewskiego, odwołanego dokładnie trzy lata później. Aktorzy wydarzeń sprzed 25 lat pozostają aktywni w życiu publicznym, od prezesa partii rządzącej Jarosława Kaczyńskiego, który wtedy był szefem PC - po Donalda Tuska, ówczesnego lidera KLD, teraz przewodniczącego Rady Europejskiej. Z czasem dojdą do głosu historycy, jak oni ocenią tamten rząd?

- Przede wszystkim był to rząd nadziei i wielkich oczekiwań. Niestety na jego losie zaważył brak większości parlamentarnej. Premier nie wykazał dość konsekwencji ani determinacji, żeby taką większość stworzyć. Na trzy miesiące przed obaleniem rządu powiedziałem Janowi Olszewskiemu w trakcie osobistego spotkania i powtórzyłem w szerszym gronie, że mamy… trzy miesiące. Jeśli przez ten czas nie zbudujemy większości, rząd osiądzie na mieliźnie.

- Tak właśnie się stało…

- Dokładnie 4 czerwca…Bezpośrednim powodem była realizacja uchwały lustracyjnej Sejmu. Minister spraw wewnętrznych Antoni Macierewicz nie wykazał się wyobraźnią, że wskazanie jako agentów najważniejszych osób w państwie musi wywołać kontrakcję. Chociaż oczywiście były i inne przyczyny – jak sprawa eksterytorialnych spółek w radzieckich bazach wojskowych. Trzeba pamiętać, że sam inicjator uchwały lustracyjnej Janusz Korwin-Mikke w pewnym sensie się z niej wycofał, skoro publicznie mówi, że gdyby znał jej skutki, to by jej nie zgłosił. Niestety lustracja tak przeprowadzona położyła się cieniem na dalszym biegu niezbędnego w tej kwestii działania. Wiadomo, kto na tym zyskał. Już wcześniej, w czasach rządu Tadeusza Mazowieckiego mówiłem Aleksandrowi Hallowi, że dekomunizacja i lustracja są konieczne. Ale Hall, odpowiedzialny wtedy za kontakty z partiami politycznymi, odparował: „Nie będziemy zbijać na tym kapitału politycznego”. A kto zbił – nie muszę mówić.

- Może niesłusznie patrzy się na rząd Olszewskiego przez pryzmat teczek, skoro wtedy Polska odnotowała pierwszy od lat wzrost gospodarczy, co pokazało, że zmiana ustroju ludziom się opłaca?

- Po zmianie ustrojowej została wyzwolona olbrzymia energia: „szczęki”, handel uliczny, drobna inicjatywa. Miałem jednak ogromny niedosyt, jeśli chodzi o stosunek rządu do polityki rolnej. Ociąganie się i brak zdecydowania utrudniały wyjście z zapaści. Zadłużenie odbiło się na poziomie życia rolników.

- Ale Pan ich bronił.

- Wniosłem m.in. inicjatywę wprowadzenia cen minimalnych, jednak nikt mnie nie wsparł. Sprawa przepadła. Byłem zawiedziony. Więcej rozwiązań korzystnych dla rolników udało mi się przeforsować w rządzie Hanny Suchockiej: ograniczenia importu, dopłaty do paliwa, kredyty preferencyjne. Wtedy nastąpił przełom w polityce rolnej, o który zabiegałem. W rządzie Olszewskiego ministrowie wygłaszali tyrady bez podsumowania, a premier dziękował każdemu za wypowiedź. Dlatego zabrakło skuteczności. Ku mojemu żalowi rząd, głoszący rozsądną prywatyzację sprzedał fabrykę małego fiata Włochom i to jeszcze z dopłatą. Protestowałem. Ale minister finansów…

- …był nim wtedy Andrzej Olechowski

- …odpowiedział wtedy, że w Polsce nie ma sprawnych menedżerów, zdolnych zarządzać tak wielką firmą.  Na koniec muszę przyznać, że właśnie podczas pracy w tym rządzie… bardzo posiwiałem. Jednak w filmie „Nocna zmiana” nie pokazano, że byłem wśród uczestników spotkania jedynym który wyraził wtedy sprzeciw wobec odwołania rządu.              

 

Aplikacja wio.waw.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo wio.waw.pl




Reklama
Wróć do