
Policjanci i strażnicy miejscy zareagowali ostatnio w jednej z warszawskich szkół. W sali lekcyjnej czekała na nich wzburzona nauczycielka.
Strażnicy miejscy oraz policjanci, pełniąc wspólną służbę, zostali wezwani do jednej ze szkół fryzjerskich w Warszawie. W sali numer 22 czekała na nich oburzona nauczycielka, która pilnowała, by dwie uczennice - szesnastolatka i jej o rok starsza koleżanka, nie wyszły z pomieszczenia. Co więc przeskrobały nastolatki, powodując takie poczynania u pedagożki?
To proste. Nauczycielka opowiedziała funkcjonariuszom, że w torbach dziewczyn znalazła alkohol i ma również podejrzenia, że starsza z nastolatek ma go też w organizmie. W torbach faktycznie coś pobrzękiwało. Gdy zawartość została ujawniona, podejrzenia się potwierdziły - w torbie szesnastolatki znaleziono trzy zamknięte butelki piwa. Siedemnastolatka za to miała w swojej jedną pełną i dwie puste. Mimo zapewnień nieletnich, że nic nie piły i tylko przechowywały alkohol dla starszej znajomej, dalsze czynności zostały przeprowadzone.
Wezwana na miejsce 19-latka potwierdziła wersję młodszych koleżanek. Jednakże brak zawartości dwóch butelek u siedemnastolatki kazały strażnikom poddać delikwentki badaniu alkomatem. Test wykazał, że 17-latka miała we krwi aż... 1,5 promila alkoholu. Wezwano więc prawnych opiekunów dziewcząt, a sprawą zajmuje się teraz Wydział do spraw Nieletnich i Patologii KRP.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Zobacz także:
Zobacz także:
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie