Wybrzeże Szczecińskie i słupki drogowe

Wybrzeże Szczecińskie było kiedyś piękną arterią komunikacyjną przebiegająca w pobliżu Wisły. Niestety po przeprowadzonym eksperymencie drogowym mającym na celu uszczelnienie praskiej strony miasta przed wodą z ewentualnej powodzi Wybrzeże Szczecińskie straciło większość swoich walorów i jedyne co osiągnięto, to udało się skutecznie oddalić Pragę Północ od rzeki, stawiając długi betonowy mur. W pierwszej fazie eksperymentu uznano, że mur jest szczelny bowiem, doskonale zatrzymuje wodę deszczową na drodze po opadach deszczu i tworzą się spore rozlewiska. Wcześniej woda swobodnie ściekała do Wisły. Nie wiadomo czy mur jest równie szczelny od drugiej strony, gdyż od czasu budowy stan rzeki jest niski i trzeba zaczekać, aż się podniesie. W większości cywilizowanych krajów jest tak, że jeśli ludzie gdzieś się zatrzymują samochodem to w tym miejscu, buduje się choćby niewielki parking. Jeśli przebiegają przez jezdnię, to robi się tam przejście dla pieszych. Jeśli ruch jest duży, to nie zwęża się jezdni, a robi się wręcz odwrotnie. U nas jest zupełnie odwrotnie. Jak ludzie przychodzili nad rzekę, to im postawiono mur, aby chodzili gdzie indziej. Ścieżka rowerowa, zamiast prowadzić wśród zieleni, została obetonowana i odgrodzona. Jak kierowcy zostawiali samochody przy ulicy, to, zamiast zrobić parking, postawiono słupki drogowe. Ile trzeba postawić słupków drogowych, aby nie przecisnął się choćby najmniejszy samochód? Odpowiedź jest banalna. Tyle ile się zmieści. Wygląda to trochę jak jakaś surrealistyczna instalacja, jednak nią nie jest. Jest za to na pewno marnotrawstwem publicznych środków. Po drugiej stronie ulicy nie ma słupków i wystarczyła zwykła barierka.

Zdzisław Skisły fotograf znad Wisły poleca: