Reklama

Alfa Star – upadła gwiazda

Można powiedzieć, że koniec wakacji bez upadku jakiegoś biura podróży to byłby dysonans poznawczy. Tak więc nie zawiedliśmy się i w tym roku. Tym razem emocji swoim klientom dostarczyło biuro podróży Alfa Star, które – do niedawna – miało niezłą markę. Niestety…

Od ostatniego weekendu jesteśmy bombardowani informacjami o wyrzucaniu polskich turystów z nieopłaconych hoteli, o awaryjnych powrotach zaledwie po kilku dniach pobytu, o tym, że 2 tys. wczasowiczów nie wyjedzie, o interwencji Urzędu Marszałkowskiego, wreszcie o poszukiwaniach kierownictwa biura, które gdzieś nagle znikło.

W poniedziałek, 31 sierpnia, przed południem – jak podaje PAP - rzeczniczka Urzędu Marszałkowskiego poinformowała, że w końcu udało się nawiązać kontakt z prezesem biura Alfa Star. „Dzięki temu urząd marszałkowski ma już pełną wiedzę o tym, które hotele są opłacone, a które nie. Urząd pozyskał też pełne dane dotyczące liczby klientów, którzy wykupili wycieczki, a jeszcze nie zdążyli wyjechać. – Niestety, mamy tutaj do czynienia z dosyć dużą skalą. Dwa tys. osób wykupiło wycieczki, wpłaciło zaliczki, ale już z tym biurem podróży nie wylecą - poinformowała rzeczniczka urzędu marszałkowskiego”.

Czy bankructwo Alfa Star było zaskoczeniem? Zależy dla kogo… Dla kierownictwa biura – nie. Wiedziało o swojej sytuacji finansowej zapewne dużo wcześniej niż ogłosiło to na swych stronach internetowych. Sprzedawało jednak wycieczki do ostatniej chwili. Na co liczyło? Bóg raczy wiedzieć. Na cud chyba… Gwarancja ubezpieczeniowa Alfa Star opiewa bowiem na kwotę 20 mln zł, co z pewnością nie wystarczy na pokrycie wszystkich roszczeń. Z tych pieniędzy opłaca się bowiem koszty powrotu klientów biura do Polski, a także zaspokajane są z nich roszczenia tych osób, które zapłaciły za wycieczkę, ale nie zdążyły na nią pojechać.

Z relacji osób, które zostały wystrychnięte na dudka, wynika, że w tej dramatycznej sytuacji, w jakiej znaleźli się polscy turyści, znakomicie zachowali się personel hoteli, które też dowiedziały się o bankructwie w ostatniej chwili, pracownicy ambasady i konsulatu, Urzędu Marszałkowskiego oraz pozbawieni pracy z godziny na godzinę rezydenci. Tylko co z tego? Główny winowajca do końca udawał Greka.

Nie mam pomysłu na to, jak zapobiegać takim sytuacjom, rzecz bowiem dotyka głównie uczciwości i wyobraźni w biznesie. Przecież tzw. narastanie braku płynności finansowej nie bierze się znikąd. To jest proces. Biuro nie może się tłumaczyć – tak jak inni przedsiębiorcy – że ich kontrahenci nawalają z terminowymi płatnościami. Tutaj gotówka jest na zawołanie. Nie zapłacisz – nie wyjeżdżasz. Więc? Nadmiar inwestycji w siebie samych? Drogie samochody? Wypasione domy? Prywatne jachty? Zbyt wysokie wynagrodzenia?  A może chybione kalkulacje? Brak umiejętności planowania i przewidywania? A może wszystko naraz – jak to zwykle w życiu?

Wszystko to oceni z pewnością prokurator i sąd, ale… jak zapobiec takim przypadkom w przyszłości? Może jakimś pomysłem jest audyt wszystkich biur podróży przed sezonem wakacyjnym, przeprowadzany na zlecenie urzędów marszałkowskich, które potem muszą wypijać nienaważone przez siebie piwo? Daję to pod rozwagę.
 

Aplikacja wio.waw.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo wio.waw.pl




Reklama
Wróć do