
Trudno skomentować dzisiejsze wydarzenia, jakie miały miejsce przed cmentarzem radzieckim przy Żwirki i Wigury. Ambasador Rosji, który chciał złożyć kwiaty przed pomnikiem z okazji obchodzonego w Rosji Dnia Zwycięstwa, został oblany czerwoną farbą. Słychać wiele głosów: "należało mu się!" . Niby tak, ale... Problem w tym, że jako dyplomata, powinien być osobą chronioną.
W piątek ambasada rosyjska poinformowała o tym, że planuje obchody "Zwycięstwa narodu radzieckiego w Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej 1941-1945". Finalnie zrezygnowano z marszu i większych uroczystości ze względu na sprzeciw MSZ i władz Warszawy. Wielkie sowieckie święto miało ograniczyć do złożenia kwiatów przez ambasadora Siergieja Andriejewa przed pomnikiem na Cmentarzu Mauzoleum Żołnierzy Radzieckich.
Na dzisiaj zgłoszona została manifestacja przy cmentarzu i jej uczestnicy legalnie zebrali się ok. godziny 11. Przed południem, na miejscu pojawił się ambasador i w asyście pracowników, zmierzał pod pomnik z kwiatami. Nagle został otoczony przez tłum i obrzucony tzw. sztuczną krwią. Farba rozlała się po jego głowie i twarzy. Andriejew stał z kamienną twarzą, nie reagując na to co dzieje się dookoła, choć na jego głowę spadały kolejne farbki.
Sztuczna krew miała być symbolem krwi wylanej przez ofiary rosyjskiej agresji, bestialsko zamordowanych w Mariupolu czy Buczy. Ambasador z tupetem, bezczelnie skomentował zdarzenie (z charakterystyczną dla niego kamienną twarzą), że ma na sobie syrop, ta krew to inscenizacja, taka sama jak w Buczy.
Odjechał w asyście policji. Przed cmentarzem doszło do zamieszek, bójek i przepychanek.
Atak na ambasadora skomentował szybko na Twitterze szef MSWiA, Mariusz Kamiński:
Zgromadzenie przeciwników rosyjskiej agresji na Ukrainę, gdzie każdego dnia dochodzi do zbrodni ludobójstwa było legalne. Emocje ukraińskich kobiet, biorących udział w manifestacji, których mężowie dzielnie walczą w obronie ojczyzny są zrozumiałe.
Polskie władze nie rekomendowały ambasadorowi Rosji składania kwiatów 9 maja w Warszawie. Policja umożliwiła ambasadorowi bezpieczny odjazd z miejsca zdarzenia.
Incydent potępił Zbigniew Rau, szef MSZ, który stwierdził, że nie powinno do niego dojść.
Sytuację bardzo szybko wykorzystała Rosja i są już komentarze z Kremla m. in. o reinkarnacji nazizmu przez Zachód.
Wciąż nie ma komentarza policji do dzisiejszych wydarzeń (poza krótką notką, że informacja pojawi się później).
Zdjęcia: Paweł Małaczewski
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie