Reklama

Armagedon w warszawskich szkołach właśnie się zaczyna…

W Warszawie brakuje póki co 1,5 tys. nauczycieli. Lekcje odbywać się będą nierzadko na trzy zmiany. Największy problem jest ze znalezieniem matematyków, informatyków, fizyków.

Niektórzy pedagodzy pracować będą na 1,5 etatu, a ich pensum wynoszące 18 godzin tygodniowo może przekroczyć 30 godzin.

- To jest prawdziwy Armagedon – mówi jedna z dyrektorek liceum. – Będą przemęczeni uczniowie, przemęczeni nauczyciele, a nawet woźni i pracownicy techniczni. Przemęczone też będą budynki szkół i klasy, eksploatowane tak intensywnie. Na dodatek najprawdopodobniej na początku października zacznie się kolejny etap strajku.

Dlaczego nastąpił taki deficyt nauczycieli, skoro przestały istnieć gimnazja i teoretycznie liczba pedagogów do wzięcia powinna się zwiększyć? Odpowiedź jest prosta:

- Mam dość biegania między szkołami, żeby zarobić na życie – mówi Anna W., jedna z nauczycielek na Mokotowie. – Strajk nie przyniósł nam oczekiwanych podwyżek. W tym roku musiałabym pracować prawie na dwa etaty. Dość. Odchodzę. Jestem anglistką, znalazłam pracę w szkole językowej. Spokój, jedno miejsce i trzy i pół tysiąca na rękę.

Słowa pani Anny wspierają dyrektorzy szkół, dodając, ze sporo jest odejść na emeryturę, nabór na studia nauczycielskie spada, młodzi nie chcą wiązać swojej przyszłości z zawodem, który czyni tyle zamieszania w życiu.

A strajk? Sławomir Broniarz, prezes ZNP, obiecuje, że we wrześniu strajku nie będzie, ponieważ start nowego roku szkolnego będzie trudny, więc… nie należy powiększać szkolnego Armagedonu. Będą natomiast referenda i konsultacje kiedy go zacząć. Być może, zbiegnie się to z datą wyborów parlamentarnych…

„Atmosfera pracy w szkole – powiedział Broniarz „Gazecie Wyborczej” – jest naprawdę zła. Wynika to również z tego, co działo się w czasie strajku i po nim, z wypowiedzi polityków i ministrów. Do tego dochodzi fatalna sytuacja ekonomiczna nauczycieli. Młoda dziewczyna – w oświacie pracują głównie kobiety – kończy studia i dostaje 2 tys. zł na rękę, a pracuje w mieście, gdzie tyle kosztuje wynajęcie mieszkania. Ona musi myśleć o swojej przyszłości. Co ma ją zachęcić do pracy w takiej smutnej szkole?”

Wszyscy w związku z tym wchodzimy w trudny etap życia codziennego. Dzieci w takiej szkole to przecież stres nie tylko dla nich, ich rodziców, ale dla dziadków, babć, wujków, cioć, rodzeństwa, którzy wszyscy będą zaangażowani w rozwiązywanie codziennych problemów szkolnych.

Jak to przeżyjemy? Możemy tylko powiedzieć: zobaczymy… Dobrego wyjścia z tego bałaganu nie ma. (wm)

Aplikacja wio.waw.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo wio.waw.pl




Reklama
Wróć do