
W marcu minęło dziewięćdziesiąt dziewięć lat od momentu wbicia pierwszej łopaty pod budowę jednej z kluczowych inwestycji II Rzeczpospolitej. Inauguracja nowego obiektu nastąpiła w listopadzie 1923 roku i została uwieczniona wysłaniem depeszy przez prezydenta RP Stanisława Wojciechowskiego do Białego Domu. Odbiorcą był John Calvin Coolidge prezydent USA. W księdze pamiątkowej wydanej w 1928 roku pt. „Dziesięciolecie Polski Odrodzonej” o Centrali Transatlantyckiej można przeczytać: „wspaniałe dzieło techniki amerykańskiej, pokaźny czyn Ministerstwa Poczt i Telegrafów na polu radiotechniki”.
Nie było w tym zdaniu wiele przesady. Sam widok dziesięciu masztów blisko 130 metrowej wysokości musiał robić wówczas duże wrażenie. Najważniejsze było jednak, co innego. Inwestycja zrealizowana ogromnym kosztem umożliwiła połączenie Polski z całym światem. Miała zasięg międzykontynentalny. Na krótko przed wybuchem II wojny światowej dzięki Centrali Transatlantyckiej instytucje w Polsce a także zwykli obywatele mieli możliwość bezpośrednio wymieniać telegramy z takimi miastami pozaeuropejskimi jak: Nowy Jork, Rio de Janeiro, Buenos Aires, Kair, Bejrut i Tokio.
Warto wspomnieć również o innej inwestycji związanej bezpośrednio z samą Centralą. W 1932 roku rozpoczęła się nieopodal stacji budowa osiedla domów jednorodzinnych pracowników łączności. Początkowo nazywane było Radiowo, w 1936 roku zmieniono jego nazwę na Boernerowo, ku czci zmarłego w 1933 roku działacza podziemnej PPS w zaborze rosyjskim, oficera Legionów Polskich, zasłużonego ministra Poczt i Telegrafów Ignacego Boernera.
Historia tego miejsca dobiegła końca siedemdziesiąt sześć lat temu, chociaż powinna się zakończyć kilka lat wcześniej we wrześniu 1939. Generał Juliusz Rómmel dowódca Armii „Warszawa” świadomie sabotując polecenie marszałka Rydza Śmigłego, który nakazał zniszczyć maszty i budynki techniczne Centrali po to, aby nie dostały się w ręce wroga, nie wykonał z nieznanego powodu tego rozkazu. Niemcy skorzystali z „podarunku” Rómmla i szybko uruchomili obiekt do swoich potrzeb wojskowych. Służył on im bardzo dobrze prawie do końca wojny. Niektóre źródła podają, że łączyli się z tego miejsca z okrętami Krigsmarine.
Latem 1944 roku zbliżał się front i los radiostacji wydawał się być tym razem przesądzony. Edward Liberadzki (na zdjęciu) przedwojenny kierownik Centrali, zmuszony przez okupanta do jej konserwacji podczas okupacji zanotował kilka lat po roku 1945: „Spotkałem się tuż przed powstaniem warszawskim ze Stanisławem Narolskim z dowództwa AK i poinformowałem go o tym, że Niemcy zamierzają wysadzić radiostację w powietrze”. Do zniszczenia obiektu jednak nie doszło, ponieważ maszty antenowe radiostacji były ciągle Niemcom potrzebne. Tym razem, jako stanowiska obserwacyjne i dlatego nie zamierzali ich póki, co niszczyć. Dopiero 16 stycznia 1945 w momencie trwania tzw. operacji warszawskiej saperzy Wehrmachtu dokonali detonacji obiektu, z którego do dzisiaj pozostały fragmenty ruin.
Dodam, że historia ludzi, którzy prowadzili w lipcu 1944 konspiracyjną rozmowę na temat radiostacji w przededniu Powstania Warszawskiego jest również bardzo interesująca, dramatyczna i do dziś kryje tajemnice. Podpułkownik Stanisław Narolski, o którym wspominał Liberadzki został skrytobójczo zamordowany w 1946 przez komunistyczną bezpiekę na Dolnym Śląsku. Inżynier Edward Liberadzki starając się „odnaleźć” w powojennej rzeczywistości skrzętnie musiał długo ukrywać swój udział w uruchomianiu w trakcie Bitwy Warszawskiej 1920 radiostacji na Warszawskiej Cytadeli, która odegrała bardzo ważną rolę w trakcie wojny polsko-bolszewickiej.
Obecnie pielęgnowaniem pamięci o Centrali Transatlantyckiej zajmuje się Stowarzyszenie Park Kulturowy w Babicach Starych, które zabiega o budowę nowoczesnego pawilonu wystawowego o powierzchni do 35m2. Najważniejszym osiągnięciem Stowarzyszenia było uzyskanie w 2017 roku wpisu pozostałości Transatlantyckiej Radiotelegraficznej Centrali Nadawczej do Rejestru Zabytków. Na swojej stronie http://trcn.pl/zrzutka-na-budowe-pawilonu-wystawowego/ pasjonaci historii, inżynierowie, krótkofalowcy, miłośnicy historii i techniki (w większości mieszańcy Starych Babic) informują, że ich celem „…jest stworzenie miejsca, w którym upamiętniana byłaby historia Radiostacji Babice”.
Uważam, że warto popularyzować i wspierać tę godną pochwały inicjatywę, która umożliwi zachowanie dla potomności osiągnięcia polskiej radiotechniki.
Fot: Liberadzki Edward Teofil (1887 – 1960). W latach 1932-1939 kierował Centralą Transatlantycką w podwarszawskich Babicach. W czasie okupacji przymusowo zatrudniony przez Niemców do jej konserwacji.
Ruiny jednego z dawnych obiektów Centrali Transatlantyckiej (wieża numer 5) można zobaczyć przy ulicy pułkownika Kazimierza Leskiego na warszawskim Bemowie.
Jerzy Woźniak
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie