
65 lat temu w Poznaniu protestujący robotnicy wyszli na ulicę z zakładów pracy i uformowali stutysięczny pochód. Opanowali komendę milicji, komitet partyjny, nawet więzienie przy Młyńskiej, gdzie siedzieli polityczni. Poddawały im się załogi czołgów. Władza skierowała do akcji 10 tys żołnierzy, którym mówiono, że w Poznaniu strzelają zachodnioniemieccy bojówkarze. Protest władza utopiła we krwi, uliczne demonstracje robotników przekształciły się w lokalne powstanie antykomunistyczne. Krew wtedy przelana nie poszła na marne, wiele poznańskich postulatów spełniono już w Polskim Październiku 1956.
W Poznaniu od dawna działo się źle. Władze śrubowały normy pracy i niekorzystnie dla robotników naliczały podatki. Zalegano z wypłatą "dodatku mrozowego" dla tramwajarzy i deputatu węglowego dla pracowników Zakładów Naprawczych Taboru Kolejowego. Jak charakteryzuje historyk Paweł Machcewicz, w Stomilu przestano wypłacać obiecane premie za pracę "metodą radzieckiego wulkanizatora Poźniachowa" [1]. Gospodarnych poznaniaków oburzały biurokracja i marnotrawstwo socjalistycznej gospodarki. W kraju trwał ferment polityczny: po tym jak w ZSRR Nikita Chruszczow potępił Józefa Stalina w tajnym referacie na XX zjeździe KPZR, również w Polsce oczekiwano zmian, prasa zwłaszcza "Po Prostu" z red. Janem Olszewskim pozwalała sobie na coraz więcej, zaś kierownictwo partii z Edwardem Ochabem uznawano za tymczasowe.
Na negocjacje do Warszawy pojechali przedstawiciele załogi Zakładów im. Stalina (ZISPO) jak wtedy na krótko nazwano fabrykę Cegielskiego. Wrócili z ogólnikowymi obietnicami, których nie potwierdzili lokalni notable. W tej sytuacji zgodnie z ustaleniami z robotnikami innych zakładów o 6,30 rano syrena zakładów metalowych uruchomiona przez Bogdana Marianowskiego dała sygnał do ogólnego protestu. Zanim "cegielszczacy" opuścili zakład, zrzucili z bramy napis ze "stalinowską" nazwą fabryki. Potem w mieście zrywano czerwone flagi i portrety liderów PZPR.
Tłum gęstniał, przez przejęty wóz transmisyjny Polskiego Radia nadawano żądania godziwych warunków pracy i płacy. Wybrano demonstracje uliczne, bo wiedziano, że skoro trwają Międzynarodowe Targi Poznańskie - władzy nie uda się ukryć, że protesty mają miejsce. Z dachów zrzucano urządzenia, służące do zagłuszania zagranicznych rozgłośni. Oklaskiwano cudzoziemców. Bratano nawet z milicjantami.
Liderami protestu byli m.in. robotnik Stanisław Matyja z Cegielskiego, student Politechniki Tadeusz Bieniek, który po zajęciu przez manifestantów rady miejskiej próbował przez telefon wynegocjować przyjazd oficjalnej delegacji oraz literat Piotr Guzy.
Poznań był w rękach protestujących, zajęli komendę wojewódzką milicji, komitet wojewódzki partii oraz więzienie przy Młyńskiej. Pertraktacji z nimi jednak nikt nie zaczął. Pierwsze strzały padły z gmachu wojewódzkiego urzędu bezpieczeństwa przy Kochanowskiego. Do stłumienia oporu rzucono 10 tys żołnierzy z czterystu czołgami i transporterami opancerzonymi. Pokojowy protest robotniczy zmienił się w krwawe, choć lokalne antykomunistyczne powstanie, którego uczestnicy ostrzeliwali się z dachów do rana 30 czerwca. Wśród 58 zabitych osoby cywilne stanowiły 50 (najmłodszą ofiarą okazał się trzynastoletni Romek Strzałkowski, ikona poznańskiego Czerwca), zginęło też czterech żołnierzy, trzech funkcjonariuszy UB (w tym rozpoznany i zlinczowany przez tłum po krótkim pościgu na Dworcu Głównym kapral Zygmunt Izdebny) i jeden MO. Na 247 aresztowanych było 196 robotników i co charakterystyczne - aż dziesięciu członków PZPR oraz 48 ze Związku Młodzieży Polskiej. Gdy demonstranci wkroczyli do komitetu wojewódzkiego, popiersie Lenina odwrócili twarzą do ściany. - Niech nie patrzy na to, co się dzieje.
W odpowiedzi na poznańskie protesty premier Józef Cyrankiewicz wygłosił przemówienie: "każdy prowokator lub szaleniec, który odważy się podnieść rękę przeciw władzy ludowej, niech będzie pewien, że mu tę rękę władza odrąbie w interesie klasy robotniczej". Na wiele lat pozostało to miernikiem stosunku liderów robotniczej z nazwy partii do zwykłych obywateli. Jak zauważa biograf Cyrankiewicza Piotr Lipiński: "Czasami słowa nie bolą przez to, co znaczą, ale przez to, kiedy zostają wypowiedziane" [2]. Zwłaszcza, że ich autor był przedwojennym socjalistą a później więźniem Oświęcimia i do "betonu partyjnego" się nie zaliczał.
- Rozstrzelano moje serce w Poznaniu - napisała wtedy poetka Kazimiera Iłłakowiczówna, przed wojną sekretarka Naczelnika Państwa Józefa Piłsudskiego.
Pokazowych procesów uczestników nie zdążono już jednak przeprowadzić, bo ruszyła wysoka fala destalinizacji. Jesienią protest podjęli przedstawiciele największych zakładów pracy i studenci w całej Polsce. Nawet przyjazd radzieckiej delegacji z Chruszczowem i marsz. Iwanem Koniewem nie zmienił logiki sytuacji. Niezapowiedziani goście, zanim odjechali, musieli przystać na większą niezależność Polski w ramach bloku, odwołanie Konstantego Rokossowskiego z funkcji ministra obrony i uwolnienie prymasa Stefana Wyszyńskiego z internowania oraz uregulowanie zaległych płatności za polski węgiel. Polski Październik sprawił, że wiele wywrotowych jeszcze niedawno postulatów robotników poznańskich doczekało się spełnienia. Oczywiście nie te, które dotyczyły wolnych wyborów w Polsce pod nadzorem ONZ ani wycofania z kraju wojsk radzieckich - na to przyszło poczekać 35 lat, ale te, które odnosiły się do codziennych warunków pracy i godności obywatelskiej. Podczas masówki w zakładach ZISPO w październiku '56 zgłoszono z sali postulat, żeby zakłady zamiast imieniem Stalina nazwać "28 czerwca 1956": robotników usatysfakcjonował jednak powrót do historycznej nazwy ich fabryki, więc do Poznania oficjalnie powrócił "Cegielski". Pomnika zaś polegli doczekali się w ćwierć wieku później, w okresie legalnego działania pierwszej Solidarności.
[1] Paweł Machcewicz. Polski rok 1956. Oficyna Wydawnicza Mówią Wieki. Warszawa 1993, s. 78-79
[2] Piotr Lipiński. Cyrankiewicz. Wieczny premier. Wyd, Czarne, Wołowiec 2016, s. 142
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie