Reklama

Dylematy demograficzne

01/03/2023 08:44

W niniejszym artykule podzielę się z moimi czytelnikami swoimi przemyśleniami na temat pewnych problemów związanych z procesami demograficznymi. Wspomnę o tym, jak sobie radzą z tym poszczególne rządy. Problem w niektórych miejscach globu jest bardzo poważny. W krajach takich jak Indie, Pakistan, Bangladesz, Nigeria czy Arabia Saudyjska występują napięcia związane ze zbyt szybkim przyrostem liczby ludności. Wiele innych krajów zmaga się z kolei z procesem spadku liczby urodzeń. Tutaj procesy przebiegają wolniej niż w przypadku wzrostu populacji, ale bardziej niepokoją rządzących. Indie właśnie wyprzedziły Chiny i zostały najludniejszym krajem naszego globu.

Chińczycy głowią się jak wybrnąć z poważnych skutków prowadzenia polityki jednego dziecka. W ciągu kilku dekad zostaną ze starzejącym się społeczeństwem i bez wystarczającego dopływu nowej siły roboczej z terenów wiejskich. Wywoła to nierównowagę demograficzną i napięcia w finansowaniu systemu emerytalnego. W Chinach będzie to miało ze względu na szybkość procesu starzenia się społeczeństwa fatalne skutki. Nie ma też mowy o zastąpieniu luki demograficznej imigrantami zarobkowymi. Imigranci w chwili obecnej nie są pracą i życiem w ChRL absolutnie zainteresowani. Nawet ci z bliskich i najbiedniejszych krajów. Tacy muzułmanie z przeludnionych Pakistanu czy Bangladeszu w życiu nie przyjadą do Chin. Słyszą o prześladowaniach muzułmańskich Ujgurów i wszelkich innych mniejszości. Zresztą sami Chińczycy by ich nie wpuścili. Wygląda na to, że zostaną ze swym problemem sami. Może jeszcze ostatnim zrywem zarządzą wśród członków swojej partii komunistycznej jakieś wyśrubowane wskaźniki płodności? To chyba ostatni moment bo tamtejsze bogacące się społeczeństwo też nie ma ochoty na użeranie się z dziećmi. Coraz więcej ludzi woli mieć pieska. I to niekoniecznie do zjedzenia na kolację, ale jako całkiem żywe zwierzątko domowe. Zmieniają się trendy. W uprzemysłowionych i coraz bardziej dostatnich społeczeństwach zachodzi nieuchronny spadek chęci do posiadania rodzin wielodzietnych.

Z najbardziej uprzemysłowionych krajów świata, dodatni przyrost naturalny mają dwa. Meksyk i Izrael. I w żadnym z tych krajów nie mają powodów do zadowolenia. Każde z meksykańskich dzieci już od kołyski słyszy od swoich mam ojców, aby przy pierwszej nadarzającej się okazji brali nogi za pas i uciekali z kraju. Najlepiej do USA. Z Izraelem problem jest nieco bardziej złożony. Mają tam wysoki przyrost naturalny, jednak głownie wśród ortodoksyjnych Żydów. Płodzą oni potomków bez opamiętania. Ale owi przedstawiciele tradycyjnej części społeczeństwa nie mają zamiaru płacić jakichkolwiek podatków ani służyć w armii. Domagają się nowych terytoriów do osiedlania i coraz większych zasiłków na kolejne dzieci. Jest ich coraz więcej i głosują na radykalne partie religijne. Te z kolei partie są niezbędnym i koniecznym elementem każdej rządzącej koalicji. Ortodoksi dostają jeszcze większe zasiłki na dzieci co nakręca spiralę płodzenia na potęgę. Pozostała część nowoczesnego izraelskiego społeczeństwa patrzy na to wszystko z coraz większym rozdrażnieniem. Z każdym rokiem muszą utrzymywać coraz większą masę nierobów i jeszcze nadstawiać za nich karki służąc w armii. A tam poza tradycyjnymi czytelnikami tory, kiwającymi się pod ścianą płaczu, od służby wojskowej nie wymiga się nikt, niezależnie od płci i statusu materialnego. Według statystyk, dwadzieścia procent społeczeństwa pokrywa osiemdziesiąt procent izraelskich wpływów podatkowych. Innowacyjne firmy działające w branży nowych technologii, jedna po drugiej przenoszą si ę za granicę nie widząc w Izraelu perspektyw na rozwój. I tak kółko się zamyka.

Poza tym cywilizowany świat się kurczy. Najbardziej jest to widoczne w Korei. Oczywiście tej południowej. Tam młode Koreanki rozwinęły swą świadomość feministyczną do niespotykanej gdzie indziej, radykalnej wersji. Ale po kolei. Jeszcze babki współczesnych koreańskich dziewcząt rodziły zazwyczaj od czwórki do szóstki dzieci. Było mnóstwo rodzin z jeszcze większą liczbą potomków. Ich matki miały już tych dzieci nieco mniej, ale nadal około czwórki. Kobiety w ogóle po wsze czasy miały siedzieć w domach i rodzić dzieci. Nie mogły się też zanadto uskarżać. Choć przemoc fizyczna i seksualna od setek lat była w Korei uświęconą tradycją. I tak miało pozostać. Aż tu ni stąd ni zowąd przyszło pokolenie Internetu i młode Koreanki jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, zmieniły się nie do poznania i cokolwiek wyemancypowały. Nie tylko coraz później i coraz rzadziej decydują się na potomstwo. Nie uwierzycie. Wiele z nich mimo załamywania rąk przez rodziców nie chce mieć dzieci w ogóle! Co więcej młode niewiasty rozpropagowały w Internecie masową i realną akcję pod hasłem; No date, no sex, no children. W związku z powszechnością takiej postawy, jak mawia klasyk, dzieci z tego nie będzie. I nie ma. Mimo, że koreański rząd wydaje na zachęty dla młodych rodziców środki nieporównywalne z jakimkolwiek innym.

Ale inne rządy również podejmują walkę. Tu jak w wielu innych kwestiach w awangardzie jest nieceniony przyjaciel Polski Viktor Orban. Wydaje on na politykę zachęcającą do macierzyństwa ponad pięć procent produktu krajowego brutto. W formie zasiłków, dopłat do kredytów mieszkaniowych szeregu innych finansowych udogodnień. I pewien sukces osiągnął. Liczba urodzeń się zwiększyła i to znacząco. Ale po około dekadzie Węgrzy, niczym Glapiński przy inflacji w Polsce, zobaczyli płaskowyż. Problem w tym, że wzrost urodzeń zatrzymał się głęboko pod kreską, która gwarantuje choćby utrzymywanie się populacji na dotychczasowym poziomie. W sytuacji kiedy społeczeństwo broni się przed przyjmowaniem jakichkolwiek imigrantów, skutek będzie jeden. Jak przez najbliższe lata społeczeństwo wybierać będzie Orbana i orbanopodobnych następców, dumnych Węgrów będzie coraz mniej. I kiedyś ostatni zgasi światło.

Chciałoby się jakoś podsumować moje wywody, lub choćby odnieść je do sytuacji w Polsce. U nas program finansowych zachęt do postaw prokreacyjnych przybrał w istocie postać kolejnego, masowego zasiłku dla rodzin. Choć przyznaję. Bez pińcet plus byłoby jeszcze gorzej.

Aplikacja wio.waw.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    młody emeryt - niezalogowany 2023-03-01 08:54:22

    W Polsce podobnie jak na zachodzie coraz więcej zadufania w sobie młodych ludzi. Chcieliby tylko wygodnie żyć z pieskiem czy kotkiem. Na starość jednak pożałują, będzie płacz i lament, jak będą potrzebowali pomocy, a dzieci im nie pomogą, bo nie mieli czasu by ich spłodzić.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Oli - niezalogowany 2023-03-03 21:53:57

    Hahha a co masz do powiedzenia kaczce?

    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo wio.waw.pl




Reklama
Wróć do