Flixbus pod obserwacją. Kierowcy jeżdżą jak szaleni, zagrażając pasażerom?

Sytuacja się nie uspokaja. Mieszkańcy Warszawy wysuwają własne wnioski, przypominając sobie swoje stresujące chwile z firmą Flixbus.

Tuż przed godziną 6.30 rano na Ukrainie, w Lwowie, doszło do tragicznego zderzenia się autobusu Flixbus z samochodem ciężarowym i innymi pojazdami osobowymi. Na razie wiadomo o trzech osobach, które zginęły; łącznie trzydzieści zostało poszkodowanych. Przed chwilą opisywaliśmy też nowe informacje i sprostowanie dotyczące wcześniejszych doniesień. 

Na razie oczywiście nie ma jeszcze ustalonych dokładnych okoliczności zdarzenia, a my jesteśmy dalecy od osądzania bez takiej wiedzy i podstaw. Mieszkańcy, między innymi Warszawy, w komentarzach i wiadomościach do naszej redakcji zwracają uwagę na to, iż w przeszłości mieli wielokrotnie do czynienia z raczej "niesforną" działalnością wspomnianej firmy i jej kierowców. Mieszkańcy opisali nam swoje doświadczenia z przejazdami. Z uzyskanych e-maili wynika, że przynajmniej dziesięć osób z dwudziestu komentujących ma negatywne doświadczenia ze spółką. "Mało nie doprowadzili do wypadku", "gwałtowne hamowanie i walizki spadające na głowę to i tak najmniejsze ryzyko", "jak ktoś zwraca uwagę, kierowcy atakują słownie" - między innymi takie komentarze do nas wpadły. 

Tymczasem my przyjrzeliśmy się przeszłości. Skarg jest niestety całkiem sporo. Chodzi np. o sytuację z 2020 r., kiedy to jeden z partnerów autobusowych został zmuszony do zakończenia współpracy, przez wzgląd na nie ustąpienie pierwszeństwa pojazdowi uprzywilejowanemu podczas przejazdu. W ostatnim czasie zresztą też miała miejsce niezbyt bezpieczna sytuacja. Mowa tu o tej, która "stała się" w 7 października trasie DW984 Mielec-Tarnów. Na profilu o nazwie "bandyci drogowi" w portalu X pojawiło się nagranie udostępniono nagranie, na którym widać było wyraźnie, jak kierowca wykonywał manewr wyprzedzania, ledwo unikając kolizji z pojazdem jadącym z naprzeciwka...

CZYTAJ RÓWNIEŻ: