Reklama

Henryk Wujec: praca i legenda

Słynna stała się jego torba, w której zawsze miał dokumentację najpilniejszych spraw. O takich ludziach mówi się zwykle, że są niezastąpieni. Żegnamy Henryka Wujca (1941-2020).

Jego torba była wręcz legendarna, mieściła sprawy ludzi, a nie rozliczenia czy paragrafy. Henryk Wujec zawsze się z nią obnosił, nie dbał o własną wygodę, nie przywiązywał wagi do ubioru, styl opozycjonisty z lat 70 zachował również w Sejmie po odzyskaniu niepodległości. Posiadacz wyjątkowo pięknego życiorysu do wysokich stanowisk nie pretendował. Wobec komunistycznej władzy nieugięty i uznany przez nią za ekstremistę, co oznaczało ryzyko wysokiego wyroku, w nowej Polsce źle znosił kłótnie i podziały.

Zaangażowany w opozycyjny ruch marcowy w 1968 r, już wtedy zasadniczo odbiegał od stereotypu opozycjonisty powielanego przez władze: żaden syn prominenta, pochodził ze skromnej rodziny, zresztą z właśnie Zamojszczyny wszedł do parlamentu gdy można już było wybierać, w czerwcu 1989 r. Nigdy nie taił swojego chłopskiego rodowodu, wspierał niezależne ruchy na wsi, wiele też zrobił dla ojczystych stron.
Członek Komitetu Obrony Robotników zajmował się konkretnymi sprawami ludzi, rzadziej brylował w zachodnich mediach, od tego byli inni: Kuroń i Michnik, Romaszewski i Macierewicz. Niespożyta energia i pracowitość sprawiły, że stał się legendą. Podobnie jak jego słynna torba. Zawsze pełna ludzkich spraw. Pomysłodawca i redaktor wydawanego poza cenzurą pisma „Robotnik”, uczestniczył w słynnej głodówce w Kościele św. Marcina w maju 1977 r. w reakcji na dokonane przez władze aresztowania. Podobnie jak wielu korowców umysł ścisły, fizyk z wykształcenia, wszystkie siły oddał sprawom ludzi. Wielką wagę przywiązywał do formacji i samokształcenia, pobity został przez bojówkę SZSP w mieszkaniu Jacka Kuronia w trakcie niezależnego wykładu Towarzystwa Kursów Naukowych na który dokonano najścia. Gdy już powstała legalna Solidarność, organizował dla niej wszechnicę robotniczą. Człowiek dialogu, przychodził z kolejnymi delegacjami do Prymasa Tysiąclecia Stefana Wyszyńskiego, zmieniały się tylko szyldy, które reprezentował: w 1979 Komitet Samoobrony Społecznej KOR, w 1981 r. już Region Mazowsze NSZZ „Solidarność”.

Miał swój ogromny udział w tym rozszerzeniu się dysydenckiego początkowo ruchu opozycji demokratycznej, jej promieniowaniu na masy. Tym bardziej, że tak jak podkreślał swoje ludowe korzenie – nie taił również przywiązania do tradycyjnych, w tym kościelnych wartości, co nie było wcale regułą w jego środowisku. Po wprowadzeniu stanu wojennego władze uznały go za ekstremistę, szykowano mu – wraz z dziesiątką innych działaczy – proces pokazowy z perspektywą zagrożenia wysokimi karami, bo wywodzący się z KOR Henryk Wujec miał stać się przykładem manipulowania robotniczą „Solidarnością” przez doradców inteligenckich, antykomunistycznych czy nawet trockistowskich, bo ton oficjalnej propagandy się zmieniał. Opór społeczny, pojednawcza misja Kościoła oraz wsparcie Zachodu skłoniły władze do porzucenia planu pokazowych represji. Jednak w więzieniu trzymano go nieprzerwanie od 13 grudnia 1981 r. aż do 1984 a więc dłużej niż ścisłe kierownictwo Związku. Już w grudniu 1987 r. wraz z m.in. Zbigniewem Bujakiem, Janem Lityńskim i Maciejem Jankowskim stał się sygnatariuszem oświadczenia RKW Mazowsze wizjonerskiego o tyle, że widziało Solidarności rolę „gwaranta i współtwórcy nowego porozumienia, paktu antykryzysowego”.

[1] Jednak gdy przyszło do rozmów Okrągłego Stołu – właśnie Henryk Wujec znalazł się w gronie 12 osób, na których obecność tam nie chciał przystać gen. Czesław Kiszczak. Przyczynił się do tego fakt, że Wujec stał się zdecydowanym oponentem przedstawionej przez prof. Andrzeja Stelmachowskiego koncepcji przystąpienia Solidarności do enigmatycznej Rady Porozumienia Narodowego jako ceny za ponowną legalizację Związku [2]. Ostatecznie Solidarność do rady nie weszła a Wujec – wtedy sekretarz jej Krajowej Komisji Wykonawczej - przy Okrągłym Stole zasiadł. Opowiedział się też za udziałem Związku w czerwcowych wyborach 1989 r. Parlamentarzystą został na dziesięć lat, najpierw w barwach OKP, później Unii
Demokratycznej i Unii Wolności. Również w tej roli pozostał człowiekiem od ciężkiej roboty. Niechętny sporom wewnętrznym w obozie zwycięzców z 4 czerwca 1989 r jak na ironię – stał się ich symbolem, z chwilą gdy przewodniczący NSZZ Solidarność Lech Wałęsa w czerwcu 1990 r. odwołał go ze stanowiska sekretarza Komitetu Obywatelskiego. Na pierwszą decyzję zareagował pytaniem o jej prawomocność, bo powołał go przecież w roku poprzednim komitet, chociaż noszący nazwę „przy przewodniczącym NSZZ Solidarność”. Zaś odpowiedź jakiej wtedy Wałęsa udzielił Wujcowi przeszła do historii. To wtedy padły pamiętne słowa: - Czuj się odwołany. Równie trudno przyszło mu się odnaleźć gdy obóz dawnej Solidarności po czteroletnim okresie postkomunistycznego czyśćca do władzy powrócił, a jego ukochana Unia Wolności jako koalicjantka AWS wzięła odpowiedzialność za niezbędne reformy.

Unia dzieliła się już jednak wtedy na „liberałów” z Leszkiem Balcerowiczem, Pawłem Piskorskim i Ryszardem Petru oraz „etosowców” z Janem Lityńskim, Andrzejem Potockim i nim Henrykiem Wujcem właśnie. Nie rozmawiało się wtedy z nim łatwo, zdarzało mu się mieć do dziennikarzy pretensje, że te gorszące spory opisują. Narzekał wtedy, że jesteśmy jak dawniej „Trybuna”, co dla niego stanowiło poważny zarzut a nas śmieszyło. W wielkich reformach lat 1997-2001 miał swój budujący udział. Jego autorytet i legenda przetrwały klęskę partii, którą w Sejmie reprezentował. Uwielbiały go zwłaszcza kobiety, z czasów pracy w „Gazecie Wyborczej” zapamiętałem Annę Bikont, wykrzykującą do słuchawki entuzjastyczne: - Hieniu… Dokładnie tak właśnie, z tym podwójnym zmiękczeniem. Styl to człowiek, również w polityce, a on mógł być ucieleśnieniem prawdziwości tego porzekadła. Niepowtarzalny i nie do podrobienia. Gdy inni dzielili posady, on dzielił się z innymi robotą, zwykle zachowując dla siebie większą jej część…

Łukasz Perzyna

CZYTAJ RÓWNIEŻ: 

Aplikacja wio.waw.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo wio.waw.pl




Reklama
Wróć do