
Ten mecz Orlen Basket Ligi był równie emocjonujący, co pozostałe. Niestety, Legia Warszawa poniosła klęskę. Mimo to - walczyli dzielnie i do końca!
Trochę spóźniona fotorelacja, ale zastanawiałam się, jak ubrać w słowa to, co działo się na parkiecie w minioną środę - 11 października. Było naprawdę gorąco i choć Legia Warszawa przegrała z drużyną Dziki Warszawa w koszykarskich derbach, widowisko robiło wrażenie. Rozgrywkę podziwiało wielu kibiców obu zespołów, na trybunach ciężko było znaleźć wolne miejsce.
Jak sama Legia zrelacjonowała, pierwsza kwarta przyniosła mocny początek w wykonaniu Dzików, które wyszły na prowadzenie 4:0. Jednak niedługo potem Legia odrobiła straty. Cztery minuty przed końcem kwarty legioniści wyszli na dwupunktowe prowadzenie. Już na tym etapie meczu sporo się działo, ale finalnie Legia zwyciężyła 14:10.
W drugiej kwarcie goście odrobili straty i pięć minut przed końcem pierwszej połowy, przegrywali tylko siedmioma punktami. Później Emmanuel Little sprawił, że różnica punktowa była jeszcze mniejsza. Następnie zrobił to Coleman. Ostatnie minuty tej partii meczu były chaotyczne i pełne mocnych, choć stresujących zagrywek i emocji.
Potem wszystko toczyło się jeszcze szybciej, mimo iż wcześniej wydawało się, że to nie jest możliwe. Ostatnie fragmenty meczu to zacięte pojedynki niewolne od fauli. Trzy minuty do końca – rzut za trzy Legii i tylko punkt straty do przeciwników. Minutę później Michał Kolenda zebrał piłkę w ataku i wyprowadził swoją drużynę na jednopunktowe prowadzenie. Mecz zakończył się rezultatem 62:61 dla Dzików.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Zobacz także:
Zobacz także:
Zobacz także:
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie