
Były rockman, trzeci w wyborach prezydenckich sprzed siedmiu lat Paweł Kukiz, chociaż zwykle głosuje razem z PiS, teraz dogadał się z opozycją w sprawie powołania komisji śledczej do spraw inwigilacji. Podwójnie osiągnął swoje: zostanie przewodniczącym, jeśli Sejm ją powoła, ale też komisja zbada nie tylko szpiegowanie obywateli z użyciem Pegasusa za rządów PiS, ale też podsłuchy z czasów, gdy rządziła Platforma.
Kukiz porozumiał się z liderami ugrupowań opozycyjnych, że do komisji wejdzie 11 posłów: właśnie on jako przewodniczący, pięciu z obozu władzy i pięciu z opozycji. Taką wiadomość ogłosili wspólnie szefowie klubów i kół po czwartkowym spotkaniu. Przedtem jednak muszą wygrać głosowanie, a siły wydają się wyrównane, przy czym wobec lepszej zdolności mobilizacji posłów PiS raczej ich wygrana wygląda na bardziej prawdopodobną.
Paweł Kukiz pojawił się w czwartek w Sejmie ubrany w skórzaną kurtkę, jakby chciał się odróżnić do obleczonych w garnitury szefów klubów i kół opozycji. Dziesięciodniową nieobecność tłumaczył chorobą. Zauważył, że jeśli ktoś mu w tej sytuacji zarzuca, że z czymkolwiek zwlekał, jest to podłe. Na pytania zwalczającej go bezpardonowo stacji TVN demonstracyjnie nie odpowiadał, wszystkim innym - chętnie. W ręku trzymał przezroczystą teczkę, a w niej podpisy pod wnioskiem o powołanie komisji śledczej. Skradł show innym, uwaga skupiona była wyłącznie na nim, chociaż jego koło liczy ledwie 4 posłów.
Stało się tak, jak chciał, bo bez Kukiza całe przedsięwzięcie nie miałoby sensu. Nawet z nim brak gwarancji, że się uda. Ale wystraszona rozmiarami inwigilacji z użyciem Pegasusa opozycja uznała, że spróbować warto.
Pierwszy raz od dawna wraz z Kukizem wystąpili wspólnie na konferencji prasowej już po spotkaniu przewodniczący klubu parlamentarnego Koalicji Obywatelskiej Borys Budka i szef posłów Polskiego Stronnictwa Ludowego Władysław Kosiniak-Kamysz, który dwa i pół roku temu wprowadził Kukiza do Sejmu ze swojej listy, ale później ten podryfował ku obozowi władzy. Obecnie eks-muzyk stawia sprawę inaczej. Chociaż zwykle z PiS głosował, tym razem uznaje, jak nieoficjalnie wiadomo, że jeśli w miesiąc PiS nie doprowadzi do powołania komisji śledczej, on sam zmuszony zostanie do rozważenia, czy dalej z rządzącymi zamierza współpracować.
Komisja do badania przypadków inwigilacji Pegasusem w Unii Europejskiej powstanie też, jak powiadomiła w czwartek Hanna Gill-Piątek z Polski 2050, w Parlamencie Europejskim. Jej nazwa nie wymieni jednak Węgier ani Polski, obu krajów, w której takie praktyki już stwierdziła kanadyjska Citizen Lab. Formalnie zajmie się problemem w skali całej Unii.
Zdjęcie: Wikipedia, Adrian Grycuk
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie