
Tyle mówi się co roku o tym, by w zimie nie ignorować osób, które są zmarznięte, bo to może skończyć się tragicznie...
...A jednak niektórzy ludzie wciąż nie potrafią wziąć na siebie odpowiedzialności i chociażby po prostu zadzwonić po pogotowie lub inne służby, jeśli ma się wątpliwości czy obawy. Tym razem pewna kobieta miała szczęście, bo przypadkowo trafiła na funkcjonariuszy. Co, gdyby tak się nie stało?
Ale od początku. W ostatnim czasie, parę minut przed godz. 9.00, strażnicy miejscy patrolowali ul. Kijowską na Pradze-Północ. W pobliżu Dworca Wschodniego strażniczka i strażnik zauważyli młodą kobietę, klęczącą na chodniku i desperacko wzywającą pomocy.
Mundurowi bez wahania zatrzymani radiowóz. Strażniczka podeszła do kobiety trzęsącej się z zimna. Jej ubranie było mokre, ręce i twarz sine. Sytuacja nie była ciekawa. 29-latka - jak się potem okazało - nie miała nawet siły, żeby samodzielnie ustać na nogach. Była roztrzęsiona i płakała.
Kobietę szybko okryto kocami termicznymi. Po chwili była w stanie wyjaśnić, że prawie dwie godziny leżała w śniegu, a kiedy próbowała zatrzymać jakieś samochody, nikt nie zareagował... Na miejsce wezwano pogotowie ratunkowe. Przetransportowano poszkodowaną do szpitala.
Źródło: Straż Miejska w Warszawie
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Zobacz także:
Zobacz także:
Zobacz także:
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie