
Z Mikołajem Ziółkowskim organizatorem Open'era szefem agencji Alter Art rozmawia Łukasz Perzyna.
- Chciałoby się spytać: co robicie, gdy nic Wam... robić nie wolno, bo zabraniają tego regulacje związane z pandemią?
- Moja Alter Art to największy promotor w Polsce. Jesteśmy organizatorem festiwalu Opener. Rzeczywiście dzieje się trochę tak, jak Pan to ujął. Przez ostatnich 12 miesięcy nie zrobiliśmy żadnej imprezy. Nawet okienko 50-procentowe nie stworzyło nam takiej możliwości, bo specjalizujemy się w dużych wydarzeniach. W praktyce najwięksi promotorzy nie mogą organizować żadnych imprez.
- To jak sobie radzi branża organizatorów imprez masowych?
- Korzystamy z takiej pomocy, z jakiej można, próbujemy prowadzić inną działalność, antycypujemy przyszłą, to na pewno okazja, żeby zastanowić się nad modelami działania, co chyba oczywiste. Zużywamy środki własne, a ściślej zawsze zależy to od decyzji danej firmy. Są firmy, które właściciele utrzymują z własnych środków pomimo braku przychodów. Ale to indywidualna decyzja.
- Jak widzi pan przyszłość?
- Nie da się wykluczyć nawet najbardziej pesymistycznego scenariusza, że nie będzie niczego, bo ograniczenia - w naszym wypadku do zera - dotyczące branży i całej gospodarki trwale przeważą. Jednak bardziej prawdopodobne wydaje się, że szczepienia masowo poskutkują, a z czasem nastąpi powrót do normalności. Rozmawiamy o perspektywie roku 2021: w Stanach Zjednoczonych wyszczepienie całej populacji ma nastąpić do lata, przygotowano 600 mln dawek szczepionki.
- Datę Pan podaje ale w odniesieniu do USA?
- Jaka perspektywa czeka Polskę, tego dziś nie wiadomo. Jednak można zakładać, że w tym roku żadne imprezy się nie odbędą, znowu przyjdzie je przekładać. Dopiero w 2022 r. uda się je zorganizować, gdy pandemia zostanie wreszcie zneutralizowana czego wszyscy sobie możemy życzyć. Czyli nawet w optymistycznym w miarę scenariuszu...
- ...jeszcze przez 9 miesięcy musicie sobie poradzić. Sami. A władza, jej działania, czy Pan w nie wierzy?
- Jestem w stanie wskazać parę pozytywnych przykładów. Mamy bowiem gotowe rozwiązania europejskie. Warto z nich skorzystać. W Niemczech, Austrii czy Holandii władze wspierają organizatorów imprez masowych. W tym roku płacą za ich koszty. Nie branża przecież jest winna, że wydarzenia nie mogą się odbywać. W Niemczech i Holandii są fundusze zabezpieczające. Rząd holenderski od 1 lipca 2021 r. udziela gwarancji planowanym imprezom. To oznacza, że jeśli nie będą mogły z powodu pandemii się odbyć - zwróci organizatorom wyłożone przez nich koszty. To rodzaj funduszu ubezpieczeniowego, na pewno w interesie społecznym.
Fot: Opener
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie