
Z Tomaszem Napiórkowskim, przedsiębiorcą z branży fitness rozmawia Łukasz Perzyna.
- Jak wyglądała sytuacja branży fitness, gdy pandemia koronawirusa zaczęła się do nas zbliżać?
- Zarządzam pięcioma klubami fitness, reprezentuję również interesy branży na zewnątrz, kierując organizacją, która kluby zrzesza, więc nie są to sprawy mi obojętne albo słabo znane. Jeszcze styczeń ub. r. okazał się dobrym miesiącem, zresztą co roku styczeń to dla nas sezon. Jednak już w lutym ub. r. obroty spadły, ponieważ ludzie zaczęli się obawiać epidemii. Od marca ludzi już nie było.
- Zadam więc zasadnicze pytanie, co działo się później?
- Wiadomo, że mieliśmy lockdown, do 6 czerwca byliśmy całkowicie wyłączeni.
- A ochrona Waszych interesów, jak wtedy wyglądała?
- Tylko kluby, których obiekty znajdują się w galeriach handlowych miały zagwarantowane zwolnienia z czynszu. Reszta musiała negocjować je samodzielnie.
- Z jakim efektem?
- Zwłaszcza w tym pierwszym lockdownie rozmowy okazały się ciężkie, domagano się od nas opłat pomimo braku przychodów. Z większym zrozumieniem spotkaliśmy się w drugim lockdownie, ale przede wszystkim zawdzięczamy to własnej determinacji. Z naszej strony coraz częściej pojawiało się stanowisko, że skoro się nie da umów renegocjować pomimo dramatycznej sytuacji, to po prostu je wypowiadamy. Ci, którzy wynajmują nam pomieszczenia zorientowali się wtedy, że nie żartujemy. Ludziom nie jest przecież wszystko jedno, czy interes zamkną, czy go utrzymają. Można nawet powiedzieć, że branża fitness w znacznej mierze sfinansowała pierwszy lockdown, bo instrumenty tarczowe dotyczyły nas wtedy może w 10 proc.
- Jak ocenia Pan znaczenie pomocy ze strony państwa?
- Dobrym narzędziem okazało się PSR 2.0, przesunięcie procesu kwalifikacji z grudnia 2019 r. na kolejny rok to posunięcie roztropne. Udogodnienia dotyczyły jednak 20 proc rynku, jak w wypadku tarczy 6,0.
- A teraz jak wygląda Wasza sytuacja?
- Od lutego albo się otworzymy, albo... zamkniemy definitywnie. Chodzi o 100 tys. miejsc pracy w klubach fitness ale też dodatkowo 50 tys jakie dają branże powiązane w tym łańcuch dostawców: to odżywki, obsługa informatyczna, dystrybucja sprzętu, odzież. Walczymy więc o 150 tys miejsc pracy, w naszej branży i pokrewnych.
- Co w takim razie rząd powinien dla branży zrobić?
- Pozwolić jej działać w reżimie sanitarnym. Nasza branża i tak otwiera się na respektowanie wszelkich wymogów, zabezpieczających przed pandemią, sami - nie ponaglani - tworzymy ich listę. Zdecydowaliśmy jednak, że nie czekamy biernie. Branża i tak się otwiera 1 lutego, niezależnie od decyzji rządu. Sami sobie nakładamy reżim sanitarny, ostrzejszy, niż jakiekolwiek zewnętrzne wymagania czy oczekiwania.
- Jak on wygląda w szczegółach?
- 12 metrów kwadratowych na osobę. To znaczy, że jeśli sala ćwiczeń liczy 1200 metrów kwadratowych powierzchni, może tam być 100 osób. Dodajmy do tego zalecane mierzenie temperatury ciała u klientów. Ograniczenie dostępu osób z grup ryzyka, powyżej 65 roku życia. Oczywiście przestrzegany dystans osobisty 2 metrów. Tylko co drugi pion szafek czynny. Dbamy o zdrowie innych i własne, to oczywiste.
- Czy można potwierdzić, że to ostatnia szansa dla branży fitness?
- Nie otwieralibyśmy się, gdybyśmy nie mieli dla kogo. Ludzie chcą ćwiczyć. Chcą do nas wrócić. Nie oferujemy banalnych usług, tylko aktywność, która zwłaszcza w pandemii okaże się użyteczna, bo zabezpiecza zdrowie, chroni przed stresem. Pozwala w trudnej sytuacji dać ludziom odrobinę luzu w formie wysiłku fizycznego. Polski nie stać na lockdown. Nie możemy się porównywać do krajów tak bogatych jak Niemcy, Francja czy Wielka Brytania. Choćby w sąsiednich Niemczech do przedsiębiorców trafia 90 procent przychodów z roku sprzed pandemii. Skoro mają te środki zagwarantowane, mogą sobie pozwolić na to, żeby ich kluby fitness pozostawały zamknięte. Nic im się nie stanie, wiele nie stracą. Za to jak powtarzam, Polski nie stać na lockdown, Polskę stać na reżim sanitarny.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Zobacz także:
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie