Reklama

O swoich wspomnieniach z PKiN i swojej pasji opowiada Karolina

Piękny opis swoich wspomnień z PKiN, a także opowieść o tym co w życiu kocha i czym się zajmuje, nadesłała nam Paulina:

„PKiN odwiedzam dość często od dobrych 4 lat (tyle też mieszkam w Warszawie), ponieważ jestem miłośniczką filmów i sztuki, a Kinoteka jest miejscem, w którym czuć klimat, energię oraz intymność i kameralność. Są w niej wyświetlane filmy, czyli właściwie można stwierdzić, że nie różni się ona niczym od „sieciówek” , jednak kto raz tam pójdzie, nigdy nie pokusi się o takie stwierdzenie. Kinoteka daje możliwość relaksacji, skupienia i obejrzenia filmu w warunkach bardziej teatralnych niż kinowych.

Dodatkowo parę razy miałam okazję oglądać panoramę Warszawy z tarasu widokowego. Nigdy jednak nie byłam tam sama. Naśmieszniejsze jest to, że pierwszy raz zobaczyłam Warszawę z tak wysoka dopiero rok temu (mimo iż jak wspomniałam jestem tutaj 4 lata). Za każdym razem towarzyszyli mi najbliżsi, a chwile spędzone z ludźmi, którzy nie są Ci obojętni to chwile zapamiętane do końca życia. Chcę przez to powiedzieć, że pamiętam te momenty, jakby to było wczoraj. Fenomenalne przeżycie, którego każda osoba będąca w Warszawie powinna doświadczyć. A jakie rewelacyjne zdjęcia! Polecam z całego serca.

Wspomnień mam mnóstwo, w mojej głowie jest też wiele skojarzeń z Pałacem Kultury. Pamiętam jak zobaczyłam go po raz pierwszy. Miałam wtedy 12 lat i jechałam na wycieczkę do Warszawy. Szczerze mówiąc już wtedy wiedziałam, że to moje miejsce. I mimo że w swoim życiu miałam okazję mieszkać też w pięknym Krakowie to właśnie w tej „ciągle goniącej” Warszawie odnalazłam swój malutki kąt.

Jedna sytuacja utkwiła mi w pamięci. Jest ona dość śmieszna, a przynajmniej w momencie, w którym miała miejsce niesamowicie mnie rozbawiła.

Pamiętam, że około pół roku temu do Warszawy przyjechała moja Mama. Umówiłyśmy się obok Złotych Tarasów, jednak Mama identycznie jak kot – postanowiła iść swoją drogą. Kiedy udało nam się połączyć telefonicznie to okazało się, że jest pod Pałacem Kultury. Wtedy zapytałam ją gdzie dokładnie się znajduje, a odpowiedź brzmiała, że jest w miejscu, w którym po swojej lewej stronie ma Pałac Kultury. Naprawdę? Nie pozostało mi nic innego jak obejść go dookoła. Do dzisiaj wspominamy tę sytuację.

W Pałacu Kultury najbardziej podoba mi się jego sztandarowość. Nie da się ukryć, że jest on nierozłącznym elementem Warszawy, a bez niego nie byłaby ona taka piękna.

Dla mnie jest też generatorem spokoju. W sytuacjach kiedy nie wiem gdzie jestem nie czuję się komfortowo. W momencie, kiedy na horyzoncie pojawia się PKiN od razu nerwy puszczają. Dzisiaj już znam dobrze Warszawę, ale pamiętam swoje początki i wiem, że widok PKiN mnie uspokajał.

Jak już wspomniałam mieszkam w Warszawie 4 lata, jednak mentalnie jestem tutaj od dziecka. Warszawa to miasto, które zawsze siedziało gdzieś głęboko w moich marzeniach, a z czasem doszło do ich realizacji. Lubię tempo, lubię jak coś się dzieje, a tutaj nie brakuje wrażeń. Kiedy potrzebuję odpocząć to z przyjemnością wracam do rodzinnego miasta jakim są Gliwice i tam faktycznie mogę „odpłynąć”, ale już dość emocjonalnie związana jestem z Warszawą i po prostu lubię tu być i funkcjonować. To miasto napędza mnie do działania i tutaj mi się CHCE ;)

Tutaj też jestem kierownikiem kawiarni Green Caffe Nero, swoją drogą mamy jedną w PKiN, uwielbiam swoją pracę, świetnie pracuje mi się z załogą. Tworzymy rewelacyjny klimat, a każdy Gość może poczuć się u nas swobodnie i komfortowo. Korzystając z okazji pozwolę sobie zaprosić wszystkich lubiących kawę, dobre jedzonko i niepowtarzalną atmosferę do naszych kawiarni. Gwarantuję 200 % satysfakcji! Pracuję w Green Caffe Nero 3 lata więc wiem co mówię.

W wolnych chwilach uwielbiam spędzać czas ze znajomymi. Często odwiedzamy nieznane nam dotąd miejsca. Uwielbiam okres letni, kiedy można usiąść na świeżym powietrzu przy szklance świeżo wyciśniętego soku, zrelaksować się i powymieniać najświeższymi plotkami.

Uwielbiam też sport, a raczej siłownię, wolne ciężary – czyli właściwie przekraczanie sowich granic. Nie ma nic lepszego niż regularne treningi. Mam tutaj na myśli, że wysiłek fizyczny to doskonałe ćwiczenie zarówno ciała jak i umysłu. Za każdym razem bardziej poznaję siebie i wiem, że mogę wiele. Treningi po części wyszlifowały we mnie samodyscyplinę i pokonywanie słabości. Dzięki temu też jestem pewniejsza siebie. Potrafię też bez problemu „wygrzebać” się z łóżka, co kiedyś było nie lada wyzwaniem.

Moją miłością z dzieciństwa jest jazda konna. Na dzień dzisiejszy jest to miłość lekko zaniedbana, ale powszechnie wiadomo, że stara miłość nie rdzewieje”.

 

#LudziePKiN

 

Aplikacja wio.waw.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo wio.waw.pl




Reklama
Wróć do