
Paloma Faith — artystka, która od lat wstrząsa światową sceną muzyczną, wróciła do Warszawy, żeby dać niesamowity koncert.
Jeśli nie z innych utworów, możecie znać ją z tego pod tytułem "Only Love Can Hurt Like This", który w tym roku obchodzi swoje dziesiąte urodziny! Paloma Faith — brytyjska wokalistka, autorka tekstów i (nie wszyscy o tym wiedzą) aktorka — bez wątpienia zasłużyła na swoją sławę i uznanie. Jej muzyka przemawia do pokoleń; słuchają jej zarówno osoby z pokolenia X, jak i milenialsi, czy jeszcze młodsi ludzie. Teksty nie są głupie i płytkie, a brzmienia nie tylko wpadają w ucho, ale także pozostawiają po sobie ślady emocjonalne (brzmi to bardzo wzniośle, ale to prawda). Zresztą, sama od lat słucham Palomy i absolutnie nie mogę powiedzieć, że należy do tych niszowych piosenkarek. Spotkałam się z określeniem "supergwiazda" i to faktycznie do niej pasuje.
Paloma, która zadebiutowała w 2009 roku singlem "Stone Cold Sober”, po wielu innych sukcesach i odwiedzinach m.in. w Polsce, ponownie do nas zawitała. Tym razem pod koniec maja br. można było zobaczyć i usłyszeć ją na scenie w Klubie Stodoła. Każdy zapaleniec koncertów zapewne zna to miejsce. To w nim najczęściej dzieją się fantastyczne rzeczy, których miłośnicy muzyki nigdy nie zapominają. Tak zresztą było i tym razem. Artystka 31.05.2024 r. pokazała się od najlepszej strony. Było zabawnie, było emocjonująco, było ostro i zdecydowanie rewelacyjnie! Trudno było się powstrzymać od bujania się w rytm dźwięków, tworzonych przez piosenkarkę oraz jej równie utalentowany zespół. Także pomimo tego, iż chcąc być w pierwszym rzędzie, na koncert przyszłam trzy godziny wcześniej, a później czekanie jeszcze się przedłużyło, było warto w 100%. Support świetnie rozgrzał publiczność przed głównym występem, a była to Nita. Dodatkowym plusem była cena biletów, więc można spokojnie się domyślić, iż sama Paloma jest dość wyrozumiała w kwestii różnic bądź możliwych kłopotów finansowych swoich fanów i chce im dawać okazje do koncertowania razem z nią.
Tym razem Paloma wróciła z singlem "How To Leave Your Man", poprzedzającym jej 6. album studyjny "The Glorification of Sadness". Ten album jest nie tylko opowieścią o związkach, ale także uczczeniem znalezienia nowej drogi po rozpadzie długotrwałej relacji, celebracją bycia silną w porażkach oraz brania odpowiedzialności za własne szczęście. Musicie wiedzieć, że to pierwszy raz w karierze wokalistki, gdy wyprodukowała płytę.
Co do Nity (support), a tak właściwie Anity Dudczak, która rozwija się dynamicznie w swojej karierze, ona również wywarła ogromnie pozytywne wrażenie. Jak Paloma, miała fantastyczny kontakt z publicznością, nie szczędząc uśmiechów i nie-tak-dyskretnych sympatycznych mrugnięć. Sam jej głos sprawiał, że włosy stawały dęba, a echo jej charakteru widać było w tekstach śpiewanych przez nią utworów. Najlepsza piosenka, którą można było usłyszeć? "Specjaliści", zdecydowanie.
Zdjęcia: Agata Rogozińska
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Zobacz także:
Zobacz także:
Zobacz także:
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie