Reklama

Fenomen uczestnictwa Polaków w wyborach – przyczyny i skutki masowego głosowania. Dlaczego Polacy przeszli do urn tłumnie?

08/11/2023 08:38

Z Barbarą Bartel, psycholog z Przychodni Profesorsko-Ordynatorskiej Waliców 20 w Warszawie rozmawia Łukasz Perzyna

- Pytam psychologa o to, czego politologowie nie przewidzieli. Bo przecież utarło się, że Polacy nie interesują się zanadto życiem publicznym. Skąd więc wziął się fenomen wysokiej ponad 74-procentowej frekwencji, przywodzący na myśl pierwsze wolne wybory w historii Polski, w 1919 r. do Sejmu Ustawodawczego, kiedy zagłosowało 77 proc, tyle, że tego nikt już nie może pamiętać? Jak rozumiem obecnego masowego uczestnictwa w głosowaniu z 15 października nie da się opisać z użyciem skrótów, oznaczających nazwy partii politycznych, bo to coś większego i głębszego? Dlaczego poszliśmy do urn tak masowo?

-  Dlatego, że narastało duże rozczarowanie obecną sytuacją i ludzie chcieli poprawy i zmiany. Zachowali się więc tak, żeby zachować szacunek dla samych siebie i własnej Ojczyzny. Polepszyć sytuację. Psychologia tłumu zadziałała, pojawił się efekt wspólnoty, ujawniający się w długich kolejkach do punktów głosowania, gdzie ludzie rozmawiali, jedli zaoferowaną przez życzliwe osoby pizzę i przyjaźnie się do siebie odnosili. Nie sarkali, że tak długo... 

- Skąd ta cierpliwość? 

- Wcześniej czuli się zaniepokojeni sytuacją kraju. Chcą żyć w sposób niezależny i nieskrępowany. Korzystać z wolności a nie wiecznie o jej ograniczeniach słyszeć. Ważne, że to poczucie stało się powszechne. Dziwi się Pan, że ludzie wykazali się cierpliwością... Uznali, że warto postać do trzeciej nad ranem w kolejce, chociaż zimno i ciemno, po to, żeby zmienić swoje życie. 

- Jak rozumiem, nie byli z niego zadowoleni?

- Brak satysfakcji z własnego losu stał się powszechnym odczuciem, stąd tak masowa reakcja. Kowalski poczuł się wyczerpany. Dążenie do tego, żeby swój los zmienić, okazało się odprężającym impulsem. Dlatego w kolejkach prowadzono długie i uprzejme rozmowy, nikt się nie przepychał ani nie utyskiwał jak na wyprzedażach. 

- Coś się zmieniło po prostu?

- Ludzie kiedyś rozumowali w ten sposób: mam jeden głos, nic nie zmieni to, na kogo go oddam. Aż nagle zmieniło się właśnie to poczucie. Przez lata skarżono się, że nie głosują młodzi. A tym razem w wyborach wzięła udział zdecydowana większość z nich. Okazało się, że młodzi chcą Polskę zmienić, nie zamierzają emigrować, tylko szukać poprawy sytuacji w kraju. Młodzi lekarze nagle nie chcą na Zachód. Pojawiła się wspólna satysfakcja, że można kraj zmieniać, zamiast dotychczasowego niepokoju, osłabienia i zniechęcenia. Młodzi zagłosowali na tych, co do których uznali, że mogą kraj zmienić. Pojawiła się chęć wzięcia losu w swoje ręce.

- ..o której mówiło się na początku transformacji ustrojowej?

- Tyle, że wtedy to hasło trafiało do nielicznych, pewnie najbardziej przedsiębiorczych. Teraz uznano, że już czas.. i to na masową skalę. Nie bójmy się zmian, taka jest dla mnie najważniejsza konkluzja tego o czym rozmawiamy, masowego udziału Polaków w tych wyborach. 

- Ludzie uznali, że do tego stopnia mają dość, że trzeba to zmienić?

- Ocenili, że mają dość braku satysfakcji ale i niezaspokojonych potrzeb emocjonalnych. Objawiły się one we wspólnym i masowym akcie udziału w głosowaniu. Stres, ciągła praca, brak pieniędzy - wszystko to sprawiło, że osiągnęliśmy punkt krytyczny.

- I znowu mamy powód do satysfakcji. Jak rozumiem, masowy udział w wyborach z 15 października łączyć należy z wcześniejszymi wspólnymi doświadczeniami Polaków: wzajemną pomocą w zmaganiach z wirusem COVID-19 i życzliwością, jaką okazaliśmy wojennym uchodźcom z Ukrainy?

- Na pewno tak. W obu wypadkach, a nie były to banalne doświadczenia, wcześniej nie znaliśmy przecież pandemii ani wojny tuż za polską granicą,  Polacy bezinteresownie skierowali swoją energię na pomoc sąsiadom, w tym najbardziej zagrożonym przez koronawirusa seniorom oraz udostępnienie mieszkań i własnych rzeczy ludziom, których wojna z ich domów wygnała. 

- Lubimy poczuć się lepsi, swoją drogą?

- Oczywiście, to był odruch serca. Teraz widzimy, że zjawiska, o których rozmawiamy, już wygasają. Wirus okazuje się już mniej groźny. Na ulicy rzadziej słyszymy język ukraiński, wielu naszych gości pojechało dalej, na Zachód. Natomiast energia, ta pozytywna, nie została rozproszona. I na pewno objawiła się również 15 października. Nie powinniśmy jednak popadać w samozadowolenie, skoro tak wielu problemów nie udało się rozwiązać. Nie wiemy, jak byśmy się zachowali teraz, gdyby zaczęła się nowa faza pandemii. Oczywiste też, że obawiamy się nielegalnych imigrantów i wielu zagrożeń związanych z wojnami, co niby tak daleko od nas się toczą. Nawet po wyborach już słyszy się w rozmowach ton frustracji: bo wygrała opozycja a stara władza rządzi dalej. Ale przecież nie o politykę tu chodzi, o skrótach nazw partii w ogóle nie rozmawiamy. Mnóstwo Polaków ma problemy rodzinne. Psycholog w gabinecie spotyka się z sytuacją tak opisywaną, że niby długo wszystko było w porządku, aż na pokaz, rodzice na stanowiskach, piękne mieszkanie w apartamentowcu, aż nagle syn podjął próbę samobójczą. A zwykły Polak, o przeciętnych dochodach, co nie mieszka w apartamencie, słyszy, że po Nowym Roku szykują się podwyżki. I znów odczuwa napięcie i zniechęcenie.    

- Stres nie ustępuje z tego powodu tylko, że Polacy głosowali tłumnie. Jak mu zapobiec?

- Okazało się 15 października, że Polacy nie odczuwają sprzeczności między sferą prywatną a publiczną, jak sądzono, zresztą od pytania o to Pan rozmowę zaczął. Skoro właśnie mamy Dzień Niepodległości warto się zastanawiać nad sensem naszych reakcji, tych wspólnych i osobistych. Wzajemne zaufanie to jest to, czego nam najbardziej brakuje. Zaufanie zamiast szczucia. Na początek, żeby coś polepszyć, spróbujmy odezwać się serdecznie do sąsiada. Przyjaźnie do przechodnia, jeśli o coś nas spyta. I z miłością do kogoś z rodziny. Wszystkich problemów na raz nie rozwiążemy. Ale 15 października okazało się, że Polak chce być niezależny. A to również zobowiązuje.       

 

Aplikacja wio.waw.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo wio.waw.pl




Reklama
Wróć do