Reklama

Polityka historyczna dziś

01/03/2016 08:24

Po 25-latach od upadku PRL-u po raz pierwszy mamy dobry klimat dla polityki historycznej. Klimat dla polityki, która z naszej historii czerpie siłę do działania, z której obywatele czerpią siłę do działania. Z dumy narodowej rodzi się bowiem narodowy optymizm, a z narodowego optymizmu wola podejmowania narodowego wysiłku, wola do podejmowania wyzwań na miarę wielkiego europejskiego narodu. Bo naród polski jest właśnie takim wielkim narodem. Nasza historia tego też dowodzi. Wielki zarówno tolerancją, poszanowaniem dla wolności, własności i prawa, jak i wielki swą witalnością, kulturą i siłą państwa.

Suwerenność to zdolność promowania narodowej tożsamości historycznej

Jak ważny jest to problem, zwracał nam na to uwagę Jan Paweł II podczas pielgrzymki w 1983 r. gdy mówił: „Prawda jest pierwszym i podstawowym warunkiem odnowy społecznej. Bez niej nie może być mowy o dialogu społecznym… Społeczeństwo polskie bowiem ma ścisłe prawo do wszystkiego, co zabezpiecza właściwą mu podmiotowość czyli sumę uprawnień wynikających z samej natury ludzkiej osoby oraz narodowej wspólnoty... Naród jest prawdziwie wolny, gdy może kształtować się jako wspólnota określona przez jedność kultury, języka, historii. Państwo jest istotnie suwerenne, jeśli rządzi społeczeństwem i zarazem służy dobru wspólnemu społeczeństwa i jeśli pozwala Narodowi realizować właściwą mu podmiotowość, właściwą mu tożsamość… Suwerenność państwa jest głęboko związana z jego zdolnością promowania wolności narodu, czyli stwarzania warunków, które mu pozwolą wyrazić całą swoją własną tożsamość historyczną i kulturalną, to znaczy pozwolą mu być suwerennym poprzez Państwo… Naród ginie, gdy znieprawia swojego ducha - naród rośnie, gdy duch jego coraz bardziej się oczyszcza; tego żadne siły zewnętrzne nie zdołają zniszczyć!”

Niszczący suwerenność relatywizm tożsamości historycznej

A jak to wyglądało w ostatnim ćwierćwieczu? By nie robić egzegezy zobaczmy tylko jak to wyglądało nie tak dawno w najbardziej reprezentatywnym medium, które przez lata wyznaczało wiodące standardy biczowania Polaków. Otóż w „Gazecie Wyborczej” - bo o niej tutaj mowa - tuż przed wyborami, wiosną 2015 r. ukazał się tekst pt. „Polityka historyczna, czyli przekonywanie przekonanych”, gdzie redaktor tej gazety, która przez lata nie pozostawia złudzeń, że relatywizm winien być podstawą naszego życia obwieszcza ex cathedra: „musimy się zgodzić z tym, że nie ma jednej historii”. Otóż to, musimy się zgodzić…

Ten przymus sprawić miał, że zamiast polskiej polityki historycznej mieliśmy mieć wersję zrelatywizowanej historii w której Polacy powinni się za nią raczej wstydzić niż być z niej dumnymi. Twórcy "Pokłosia" czy, "Idy" wpisujący się w retorykę Jana Grossa albo też takie gwiazdy mainstreamu jak Olga Tokarczuk, Irenusz Krzemiński, Jan Hartman, Kuba Wojewódzki, Jarosław Kuźniar, Tomasz Lis i im podobni tworzą ten przekaz niechęci, a nawet nienawiści do Polaków ich tradycji, kultury i dorobku. Nie do przyjęcia są dla nich najlepsze polskie cechy.  Od lat stosują oni metodę terroru i chłostania Polaków za to, że są Polakami. Od rana w telewizji śniadaniowej, w porannych audycjach radiowych udający się do pracy Polacy nie raz mogli usłyszeć budujące, radosne przyśpiewki "artystycznej gwiazdy" antypolskiego mainstreamu niejakiego Czesława Mozili, który zawodził: "Nienawidzę cię, Polsko, na to nic nie poradzę. Nienawidzę cię, Polsko, bo nade mną masz władzę. Liczę długie miesiące. Nie wiem, ile już w sumie. Chciałbym wrócić, nie mogę, bo cię kochać nie umiem. Mam ci za złe twe dziedzictwo, ciągle we mnie jeszcze żywe. Bo ty jesteś prymitywna, ja jestem prymitywem".

W efekcie w Dniu Święta Niepodległości 11 listopada ci luminarze „nowoczesnej Polski” - jak Anna Mucha - mówili: "W nosie ma Boga, honor i ojczyznę". I bez najmniejszego zażenowania dodawali, że gdyby Polska znalazła się w stanie zagrożenia pierwsi z niej uciekną.

Stworzona została wizja Polski bez wartości, bez zasad, bez tradycji, bez kultury, bez świadomości. Może niektórzy nie pamiętają, ale takie same założenia dla "obszaru zamieszkałego przez ludność polską" miała III Rzesza tworząc Generalne Gubernatorstwo. Wcześniej również zaborcy chcieli określać Polskę krajem Warty (Wartheland),  Lodomerii (Galizien und Lodomerien) i Kraju Nadwiślańskiego (Привислинский край - Priwislinskij kraj) dążąc do wymazania jej i w efekcie narodu polskiego z mapy Europy.

Czas na promocję narodowej tożsamości historycznej 

Dla każdego, kto choć trochę zna historię oczywistym jest, jak ważna jest polityka historyczna. Widać to nie tylko w polityce historycznej wielkich państw współczesnego świata, ale widać to także w polityce historycznej jaką prowadzono w II Rzeczpospolitej i to niezależnie od układu sił i sporów politycznych. Można by powiedzieć, iż był to jeden z tych obszarów, wokół których panował chyba najdalej idący consensus narodowy. I to od samego początku istnienia II Rzeczpospolitej.

Nie przypadkowo - już w 1919 r. -  gdy Polska prowadziła niemal na wszystkich frontach walkę o granice i utrzymanie dopiero co odzyskanej 11 miesięcy wcześniej - po ponad 120 latach zaborów - suwerenności,  sejm uchwala ustawy przywracające Powstańcom Styczniowym należną im cześć i miejsce w państwie. Weterani i wdowy otrzymują wówczas stosowne świadczenia, opiekę, stopnie wojskowe, mundury, itd. Powstają Domy Weteranów, programy wychowawcze młodego pokolenia, udziału w uroczystościach państwowych. Podejście do Powstańców i szacunek jakim państwo ich otoczyło to jeden z wielu elementów kształtowania etosu narodowo-państwowego, niepodległościowego, a w efekcie dumy narodowej. Wówczas od Powstania Styczniowego minęło 56. Lat, a obecnie…

Po PRL-u zapoczątkowano nowy rozdział. Symbolicznie otworzono go "grubą kreską" rządu Tadeusza Mazowieckiego. Od niej rozpoczęto na dużą skalę proces relatywizowania prawdy, przyzwoitości, wolności i dumy narodowej. Znamiennym było wręcz to, iż dopiero po 22 latach istnienia III RP - w roku 2011 (!) - sejm ustanowił "Dzień Żołnierzy Wyklętych". To symboliczny ale i bardzo praktyczny wymiar różnicy między III Rzeczpospolitą, a II Rzeczpospolita.

Zadania jakie dziś stają przed nowym rządem - z uwagi na wieloletnie zaniedbania i zaniechania - są niewątpliwie ogromne. A jest to obszar, który w ramach silnego państwa suwerennego Narodu winien być pod szczególna ochroną i opieką, gdyż promocja narodowo-państwowej, patriotycznej wizji polityki sprzyja ukształtowaniu się wspólnotowego myślenia o przeszłości. Ona kształtuje w efekcie pamięć zbiorową, która mówi nam samym o tym kim jesteśmy. Ważne jest więc aby kreować wspólnotową „politykę pamięci” opartej na prawdzie i godności narodowej, która odeszłaby od lansowanej przez lata „pedagogiki wstydu” i umniejszania naszej dumy narodowej zgodnie z wypracowywaną latami przez wiele ośrodków opiniotwórczych „dydaktyką wstydu”.

To winien być fundament patrzenia na politykę jako na roztropna troskę o dobro wspólne, zgodnie ze słowami Romana Dmowskiego zawartymi w „Myślach nowoczesnego Polaka”, iż „Wszystko co polskie jest moje: niczego się wyrzec nie mogę. Wolno mi być dumnym z tego, co w Polsce jest wielkie, ale muszę przyjąć i upokorzenie, które spada na naród za to co jest w nim marne.” Tylko takie stanięcie w prawdzie pozwoli nam na skuteczne prowadzenie polityki historycznej, gdyż jak mówił z kolei Józef Piłsudski „Naród, który nie szanuje swej przeszłości nie zasługuje na szacunek teraźniejszości i nie ma prawa do przyszłości”.

Zrozumienie wagi posiadania skoordynowanej w ramach państwa narodowej polityki historycznej przyniesie owoce w wielu obszarach życia narodowego i państwowego. Zarówno w wymiarze budowania rozumiejącej się wspólnoty narodowej jak i w wymiarze państwowotwórczym - budowania silnej gospodarki narodowej i silnej pozycji Polski na arenie międzynarodowej.

W tym kontekście, jako oczywista oczywistość brzmią słowa Prymasa Tysiąclecia Stefana Kard. Wyszyńskiego, iż: „Naród bez dziejów, bez historii, bez przeszłości, staje się wkrótce narodem bez ziemi, narodem bezdomnym, bez przyszłości. Naród, który nie wierzy w wielkość, i nie chce ludzi wielkich, kończy się.” Ta myśl winna nam przyświecać stale w polityce historycznej jaką Polska i Polacy winni prowadzić. Historia bowiem to najlepsza nauczycielka życia. 

Aplikacja wio.waw.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo wio.waw.pl




Reklama
Wróć do