Reklama

Ratujmy wspólnie Skrę! – rozmowa z prezesem klubu Skra Warszawa, Krzysztofem Kaliszewskim

Red.: Panie Prezesie. Od „słynnego” wpisu na Twitterze Pani prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz, rozpoczęła się trochę przypadkiem „nowa” batalia o Skrę. Czy mógłby Pan przybliżyć czytelnikom kulisy tej sprawy?

KK: Naturalnie. Pani prezydent gratulowała naszej „złotej” Anicie Włodarczyk medalu na olimpiadzie w Rio, wbijając sobie jednocześnie przysłowiowy gwóźdź do…

Red.: Do „trumny”?

KK: Ja tego nie chcę tak kategorycznie określać ale sytuacja zmusza mnie do radykalnych działań, ponieważ znaleźliśmy się jako Klub w sytuacji bez wyjścia. Używając terminologii sportowej rozpoczął się mecz „zero jedynkowy”. Wynik może być tylko jeden. Wygramy „my” albo „oni”. Tutaj nie ma innej alternatywy ani rozwiązania.

Red.: Kim jest przeciwnik Skry w tej „rozgrywce”. Czy chodzi tu o władze miasta stołecznego Warszawy?

KK: Chodzi o decydentów, którzy dopuścili do konkretnej sytuacji . Do Klubu, którego infrastruktura sportowa praktycznie nie istnieje, przychodzi z wizytą komornik. Będzie ustalał co się nadaje na sprzedaż. Płotki wykorzystywane podczas zawodów lekkoatletycznych, ciągnik będący na stanie Klubu czy może historyczny sztandar.

Red.: Momentami wydaje się, że Pan nie mówi do końca poważnie. Wszystko to zakrawa na ponury żart. Czy władzom miasta, los Skry jest całkowicie obojętny? Przecież to Klub z wielkimi tradycjami. Tutaj wygrywali, szlifowali mistrzowską formę Partyka, Glinka, Skowrońska-Dolata, dawno temu Ślusarski nie wspominając już o naszej niedawnej mistrzyni olimpijskiej Anicie Włodarczyk…

KK: Przywołuje Pan fakty powszechnie znane. Tradycja Klubu sięgająca dwudziestolecia międzywojennego zobowiązuje. Szkoda, że te fakty w pewnym sensie już historyczne nikogo specjalnie nie obchodzą. Liczy się wyłącznie zimna kalkulacja. Na Skrę nie ma pieniędzy i tyle ! Obecnie Klub jest w ruinie, a opłaty z tytułu użytkowania sięgają setek tysięcy złotych. Bez natychmiastowej pomocy przestaniemy istnieć.

Red.: Jakie na ten moment podejmuje Pan działania żeby zapobiec tej katastrofie.

KK: Możliwości są ograniczone. Rozmowy z ministerstwem turystyki i sportu będą miały tylko wtedy sens gdy uregulowane zostaną sprawy sporne z ratuszem. A ten sprawia wrażenie jakby chciał likwidacji Klubu a nie rozpoczęcia akcji reanimacyjnej.

Red.: Smutne…

KK: Smutne ale prawdziwe. Niebawem udaję się na posiedzenie Komisji Sportu w stołecznym ratuszu i będę twardo rozmawiał. Nie wyobrażam sobie żeby nie podjęto natychmiastowych działań w celu przywrócenia Klubowi nadziei na dalszą egzystencję.

Red.: A jeżeli nic z tego nie wyjdzie?

KK: Nie wyjdzie? To będzie wtedy wstyd nie tylko na całą Warszawę ale na całą Polskę. Awantura o stadion Skry, stanie się elementem rozgrywek politycznych i łatwym kąskiem dla adwersarzy obecnej ekipy rządzącej stolicą. A taki obrót sprawy nie jest chyba nikomu na rękę. Najmniej skorzysta z tego polski sport, który jak zwykle w takiej sytuacji stanie się zakładnikiem rywalizacji polityków, którzy na pewno będą się ścigali w składaniu obietnic.

Red.: W takim razie jakie może być zakończenie tej sprawy?

KK: Nie wiadomo jakie. Miejmy nadzieję, że pozytywne a przede wszystkim korzystne dla sportowców i mieszkańców stolicy.

Red.: Dziękuję za rozmowę.

KK: Ja również dziękuję i jednocześnie proszę o dalsze nagłaśnianie sprawy w mediach. To nie jest gra o jakieś profity czy stołki. To jest batalia o ratowanie warszawskiego sportu.

Aplikacja wio.waw.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo wio.waw.pl




Reklama
Wróć do