
Polityka dla wszystkich: jak samorządowcy chcą przełamywać bariery.
Czy Twój poseł jest mądrzejszy od Ciebie? Czy jest nim, bo Ty nie możesz nim być? - pytał retorycznie obywateli prezydent Lubina Robert Raczyński podczas transmitowanej w mediach społecznościowych debaty. Bezpartyjni Samorządowcy otwierają dyskusję jak zlikwidować przeszkody, nie dopuszczające zwykłych ludzi do polityki.
Żeby każdy obywatel był przekonany o tym, że ma wpływ na to, co się dzieje - tak cel zmian, jakich trzeba dokonać określił dolnośląski marszałek Cezary Przybylski.
Hegemonia głównych partii trwa od wielu lat. Dlatego samorządowcy są przekonani, że czas na zmiany w kodeksie wyborczym. Ich projekt już przygotowali, ale nie zamierzają nikomu narzucać gotowych rozwiązań. Pragną zainicjować dyskusję na ten temat. Bo o tym, że obywatele chcą w życiu publicznym uczestniczyć świadczy wzrastająca frekwencja wyborcza. Maleje za to liczba kandydatów do różnych gremiów wybieralnych, bo przepisy... zwykłych ludzi do startu zniechęcają.
Bezpartyjni Samorządowcy optują więc za zniesieniem progu pięcioprocentowego do Sejmu. Pierwsze w pełni wolne wybory w Polsce od ponad 60 lat w 1991 r, odbyły się bez niego, co nie przeszkodziło w wyłonieniu później rządów Jana Olszewskiego i Hanny Suchockiej. Gdy ugrupowań w Sejmie jest więcej, sprzyja to debacie, dialogowi i porozumiewaniu się. Polityka nie polega bowiem na osiąganiu wszystkich założonych celów lecz uzgadnianiu najważniejszych z nich dla dobra wspólnego. W dyskusji pojawił się przykład Izraela gdzie po dwunastu latach rządów podobnych do PiS w Polsce wyłoniła się szeroka koalicja z udziałem aż ośmiu ugrupowań: a przecież chodzi o kraj, faktycznie prowadzący wojnę.
Samorządowcy opowiadają się za obniżeniem obowiązującego limitu podpisów, pozwalajacego na start w wyborach. Zmiany wymaga też system finansowania polityki, w którym za sprawą dotacji i subwencji wyciąganych z kieszeni podatnika bez pytania go o zdanie partie pozostają uprzywilejowane wobec innych inicjatyw obywatelskich w wyborach samorządowych i do Senatu. A do Sejmu mają monopol. Bariera finansowa odstrasza od udziału w życiu publicznym a klasa polityczna zazdrośnie strzeże przywilejów.
- Duże partie nie potrafią prowadzić dialogu - zauważa prezydent Lublina Robert Raczyński.
Samorządowcy nie oglądają się więc na polityków z pierwszych stron gazet, zachęcają do dyskusji i zamierzają stworzyć ruch społeczny na rzecz zmian przybliżających życie publiczne obywatelom: takich, za których sprawą polityka przestanie być dla zwykłych ludzi niedostępna.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie