
Pośród wczorajszych (red. 13.04.2023) doniesień telewizyjnych z szerokiego świata, jedna wiadomość przykuła moją szczególną uwagę. Otóż 13 kwietnia Anno Domini 2023 parlament chilijski uchwalił pięciodniowy tydzień pracy. Na ekranie mojego domowego telewizora ze zdumieniem ujrzałem członków miejscowego parlamentu, którzy ze łzami w oczach rzucali się sobie w ramiona w radosnych uściskach. I to wszystko w kraju uznawanym od dziesięcioleci za jeden z najbardziej liberalnych pod względem gospodarczym. Od lat Chile stawiane jest za wzór kraju o wolnorynkowej gospodarce i zdrowych finansach, zwłaszcza na tle swoich sąsiadów. Liberalne reformy zaczął wprowadzać znany dyktator i zamordysta Augusto Pinochet już w latach osiemdziesiątych poprzedniego wieku. W owym czasie w odległym kraju między Wisłą a Odrą i Nysą Łużycką narodził się jeszcze w głębokiej komunie masowy ruch Solidarności. Twórcy panny „S” domagali się nie tylko podwyżek płac i poszerzenia swobód obywatelskich, ale także wszystkich wolnych sobót. Tak dla pracowników, jak i dziatwy szkolnej oraz studenckiej. Postawienie postulatu sobotniego leniuchowania wzbudziło w komuchach krzykliwe protesty. Argumentowali oni, że w czasach kryzysu i gospodarki niedoborów, wprowadzenie wolnych sobót oznaczać miało, że przyjdzie pod strzechy i dachy prawdziwa bieda i będzie jeszcze więcej brakować. I za żadne skarby nie da się rady w pięć dni w tygodniu zbudować społecznego dobrobytu. Mimo ich protestów postulat wolnych sobót został zrealizowany. I ze zdumieniem stwierdzono, że bida z nędzą po wprowadzeniu pięciodniowego tygodnia pracy nie jest ani mniejsza ani większa, ale dokładnie taka sama. A gdy nastała w Najjaśniejszej Trzeciej RP gospodarka rynkowa, dla wszystkich szybko stało się jasne, że nie jest sztuką produkować bez umiaru, ale na to co się często w pocie czoła wytworzyło, znaleźć nabywców. Nie sztuka chodzić do pracy i szkoły, aby być bogatym i mądrym. Ja sam widzę pośród moich rówieśników i ludzi starszych mnóstwo tumanów, mimo że sześć dni w tygodniu pobierali nauki w szkołach powszechnych, ponadpodstawowych oraz na licznych uniwersytetach i politechnikach. A i dzisiaj nie jest lepiej. Według badań Sławomira Sierakowskiego przeprowadzonych wśród młodzieży na tematy religijne doszedł on do zdumiewających wniosków na temat ich wiedzy o wyznawanej religii. Z badań wyszło, że według młodych respondentów, ewangelii w Piśmie Świętym jest między pięć a osiem. A Świętą Trójcę stanowią Pan Jezus, Matka Boska i Jan Paweł II. Czy gdyby tych odpytywanych przez badaczy geniuszy posłać szósty dzień do szkoły i dołożyć jeszcze dwie lekcje religii w tygodniu byłoby lepiej? Śmiem wątpić. W takiej Korei Północnej tydzień pracy liczy siedem dni, a południowi sąsiedzi są jakby zamożniejsi. Cieszmy się więc razem z Chilijczykami. Sądzę, że od pięciodniowego tygodnia pracy specjalnie nie zbiednieją. I myślmy jak pracować i uczyć się mądrzej, sensowniej i wydajniej.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie