
Jazda "na zderzaku" to wciąż olbrzymi błąd popełniany przez wielu kierowców, którym wydaje się, że zdążą zareagować na to, co wydarzy się przed maską ich samochodów. O tym, że często nawet wciśnięcie hamulca w podłogę, nie zatrzyma rozpędzonego auta przed pojazdem, który zachowa się w niespodziewany sposób, przekonał się wczoraj kierowca busa jednej z firm kurierskich.
Na części tranzytowej S8, na moście Grota-Roweckiego w kierunku Poznania (tuż przed "szklarniami"), należący do jednej z firm kurierskich bus, wjechał w tył dostawczaka z plandeką. Jak widać na zdjęciach Luka&Maro, samochód dostawczy w zderzeniu została lekko poturbowana, ale bus został z przodu kompletnie zniszczony.
Na szczęście nikomu nic się nie stało, sprawcą kolizji okazał się kierowca busa i policja ukarała go mandatem. Wszystko wskazuje na to, że zdarzenie było spowodowane utrzymaniem zbyt małej odległości pomiędzy samochodami (oczywiście bus jechał za ciężarówką).
Warto po raz kolejny przypomnieć, że jazda "na zderzaku" może okazać się tragiczna w skutkach, bo żaden, najlepszy kierowca, nie powinien przeceniać swoich możliwości i samochodu, którym jedzie. Czasem ułamki sekund decydują o życiu na drodze. Nie kuśmy losu, zachowujmy ostrożność i odpowiednią odległość od pojazdów przed nami!
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie