
Kiedy 26 lutego, w 2. dobę walk na Ukrainie odwiedziliśmy Dworzec Wschodni, już wtedy wydawało się, że stał on się jednym wielkim centrum pomocy, a z perspektywy czasu widać, że to był dopiero początek. Początek całej fali pomocy i fali uchodźców z Ukrainy, która wtedy dopiero się zaczynała, bo przyjeżdżały pierwsze pociągi.
Wojna trwa dwa tygodnie i przez ten czas do Polski uciekło sporo ponad milion osób z Ukrainy, a przez samą Warszawę przewinęło się ponad 200 tys. Część pojechała dalej, większość jednak chce zostać w stolicy. Dokładnych liczb nie ma, bo sytuacja jest bardzo dynamiczna, ale widać, że uchodźców przybywa o czym świadczą chociażby dane z miejskich punktów informacyjnych. W niedzielę skorzystało z nich 18 tys. osób, a dwa dni później już niemal 30 tys. Coraz więcej kobiet z dziećmi decyduje się też na pozostanie w Warszawie, która jest miastem centralnym, więc największą szansą na znalezienie pomocy. Do tego rodziny, które przyjeżdżały do znajomych czy przyjaciół i u nich zamieszkały, już są na miejscu. Teraz pojawiają się ludzie, którzy kompletnie nie wiedzą co począć.
Miasto przestaje sobie radzić z napływem uchodźców o czym zaczął mówić prezydent Rafał Trzaskowski. Wczoraj po spotkaniu z przedstawicielami Polskiej Akcji Humanitarnej, Caritase Polska, UNICEF i Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, wszyscy jednogłośnie stwierdzili, że Warszawa stoi przed największym kryzysem humanitarnym od czasów II wojny światowej.
Jedynym ratunkiem jest natychmiastowe wprowadzenie rozwiązań systemowych, które były już na świecie sprawdzone. ONZ ma system klastrowy, obejmujący wszystkie etapy kryzysu, a Unia Europejska "ECHO" i rząd powinien jak najszybciej pomyśleć o tym co dalej.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie