Wypadek autobusu szkolnego i tira: są zarzuty

Rok temu dzieci z warszawskiej podstawówki nr 261 im. Stanisława Kostki Potockiego wracały z Zakopanego. W miejscowości Tenczyn, na krajowej siódemce, autobus, którym jechało 42 uczniów, troje opiekunów i kierowca, zderzył się z ciężarówką. Kto za to odpowie?

Dramatyczny wypadek

Autobus szkolny, którym 42 uczniów, troje opiekunów i kierowca wracali z wycieczki z Zakopanego, miał wypadek. Udział w nim brała również ciężarówka. Oba pojazdy stanęły wówczas w poprzek drogi, zatrzymując się na skarpie.

Do paru szpitali przetransportowano 34 osoby; cztery z nich - w tym jedno dziecko - zostały poważnie ranne. W akcji ratowniczej uczestniczyły śmigłowce LPR oraz śmigłowiec wojskowy, a także liczne karetki i wiele jednostek straży pożarnej. 87-letni mężczyzna, który według prokuratury był winny tej katastrofy, wyszedł ze zdarzenia bez pojedynczej blizny. Niedługo później stracił prawo do prowadzenia pojazdów.

Zarzuty

Zarzuty spowodowania katastrofy w ruchu lądowym, skutkującej ciężkimi obrażeniami ciała, usłyszał ostatnio 87-letni kierowca auta osobowego. To właśnie on, zdaniem prokuratury, prawie rok temu doprowadził do zderzenia się tira oraz autobusu, w którym jechało 42 uczniów warszawskiej podstawówki. Na łamach portalu TVN Warszawa, wypowiedziała się w tej sprawie Beata Florkow, szefowa Prokuratury Rejonowej w Myślenicach:

Za nieumyślne spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym grozi do pięciu lat więzienia, a za spowodowanie wypadku z ciężkimi obrażeniami ciała - do ośmiu lat pozbawienia wolności.

Praca biegłych

Jak informuje TVN Warszawa, akt oskarżenia nie został jeszcze skierowany do sądu; postępowanie nadal trwa. Biegli będą mieli za zadanie stwierdzić, czy podejrzany będzie mógł brać udział w procesie. Po uzyskaniu ich opinii podejmie się odpowiednie postanowienie.

Fot. pxhere.com

Agata Rogozińska