
Aleja Róż od swojego powstania była jedną z najbardziej eleganckich ulic końca dziewiętnastego wieku. Została wytyczona z krawędzi tak zwanej Doliny Szwajcarskiej, która była miejscem spotkań kulturalnych i towarzyskich mieszkańców ówczesnej Warszawy. Prawdopodobnie na pamiątkę ogrodowej alei będącej częścią Doliny Szwajcarskiej wzdłuż, której rosły krzaki róż Aleja Róż zawdzięcza swoją nazwę. Aby mieszkać w jednej z kamienic znajdujących się po obu stronach ulicy lub w którymś z okolicznych pałaców trzeba było być arystokratą, lub dobrze prosperującym przemysłowcem. Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości część posesji została zajęta przez placówki dyplomatyczne, poselstwa i ambasady co jeszcze bardziej podniosło prestiż ulicy. Większość budynków znajdujących się przy ulicy przetrwała wojnę jednak arystokrację i dyplomatów zastąpił dygnitarze Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej oraz związani z nią pisarze Władysław Broniewski, Leon Kruczkowski, Konstanty Ildefons Gałczyński, Stefan Żółkiewski i Adam Ważyk. Po transformacji ustrojowej od początku lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku na Aleję Róż zaczęli powracać dyplomaci i przy ulicy mieści się Ambasada Serbii. Niestety prestiż ulicy zaczął maleć od czasu kiedy przy ulicy pojawiły się słupki i próg zwalniający. Jak to bywa z progami przed i za progiem gdzie samochody hamują i przyśpieszają, jest bardzo zniszczony. Niebawem kostka zacznie latać wkoło wyrzucana spod kół dyplomatycznych limuzyn. Niestety ZDM, zamiast zająć się nawierzchnią, patrzy gdzie tu jeszcze słupków dostawić.
Zdzisław Skisły fotograf znad Wisły poleca:
Zobacz także:
Zobacz także:
Zobacz także:
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie