
Na tytułowe pytanie zwykli Polacy nie mają problemu z odpowiedzią: 54 proc z nich negatywnie ocenia pracę Sejmu (sondaż CBOS z czerwca br).
Rzadko ostatnio było za co pochwalić Koalicję Obywatelską, ale jej stanowisko z poniedziałku wydaje się zdrowrozsądkowe: najmocniejsza w sondażach partia opozycji opowiada się za zablokowaniem preyzdenckiego rozporządzenia o drastycznej podwyżce uposażeń poselskich do 12000 zł na rękę oraz zamrożeniem pensji parlamentarzystów przynajmniej w tej kadencji.
Od dawna zamrożone pozostają pensje sfery budżetowej i nikt z tej okazji nie wyje do księżyca, że znakomici fachowcy z niej odchodzą. Trudno o bardziej obłudny argument w dobie pandemii i związanego z nią zubożenia Polaków, powszechnych wyrzeczeń, których wymaga od nas władza i restrykcji bez pytania przez nią wprowadzanych.
PO/KO wykazało się pewnym minimum przezwoitości, którego tej samej partii przed rokiem zabrakło, gdy zawarła pod stołem porozumienie z PiS w sprawie podwyżki wynagrodzeń: bunt senatorów sprawił, że z kolei szef posłów PiS Ryszard Terlecki za karę ujawnił tajne ustalenia z Borysem Budką. Mówiono wtedy o koalicji "koryto plus". Zaś Barbara Nowacka z wprawą blondynki z najmniej poprawnych i najbardziej seksistowskich dowcipów paplała po sejmowych korytarzach do kamer telewizyjnych, że prezydentowa powinna mieć pensję, bo nie ma - chociaż akurat o to nikt jej nie pytał a poza panią Agatą Dudą beneficjentami "koalicji przy korycie" stać się miało około tysiąca osób. Sprzeciw senatorów to gorszące rozwiązanie udaremnił. Teraz mamy drugie podejście do wyłuskania z nas, podatników, dodatkowej kasy dla skorumpowanej i indolentnej grupy zawodowych polityków. Odium wziął na siebie prezydent Andrzej Duda nie bez racji przezywany długopisem Jarosława Kaczyńskiego: narazi się opinii publicznej bo nie może już starać się o ponowny wybór a od sześciu lat wiadomo, że zrobi wszystko co każe prezes.
Pensja poselska wynosić powinna średnią krajową. To jedyne sensowne rozwiązanie. Sprawi, że posłowie i senatorowie wreszcie będą zainteresowani podniesieniem tego wskaźnika, a stan gospodarki i warunki życia przeciętnych Polaków przestaną im być obojętne.
We Włoszech, gdzie uposażenia poselskie są najwyższe (11 tys euro na mies.), parlament pracuje najgorzej w Europie. We Francji, gdzie deputowany bierze co miesiąc 7 tys euro demokracja funkcjonuje bez porównania sprawniej.
A w Polsce zaledwie 26 proc z nas utrzymuje, że posłowie dobrze pracują. To mniej, niż ma zwolenników partia rządząca. Oznacza to, że spora cześć wyborców PiS niezadowolona jest z efetów działania Sejmu z pisowską większością. To wiele mówiąca relacja.
Przypomina się skandowanie znane ze stadionów piłkarskich: za co my płacimy.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie