
Graffiti, czyli tak zwane bazgroły malowane przy pomocy farby w sprayu przez domorosłych naćpanych artystów stały się problemem, na które nikt nie potrafi znaleźć skutecznego lekarstwa. Była jakaś zapowiedź ratusza, że będzie coś się działo na ten temat jednak jak zawsze, na zapowiedziach się skończyło. Temat jest tak oczywisty, że nawet konsultacje społeczne w tym przypadku są zupełnie zbędne. Rozwiązanie tego problemu jest banalne i można to zrobić na kilka sposobów. Oczywiście wcześniej trzeba wyremontować zniszczone elewacje budynków i na ten cel powinny przynajmniej w części znaleźć się pieniądze w budżecie miasta. Podobnie z budżetu miasta powinny zostać zakupione specjalne bezbarwne farby, którymi mieszkańcy lub właściciele posesji pomalowaliby ściany budynków do wysokości przynajmniej dwóch metrów od poziomu chodnika.
Do takiej bezbarwnej zabezpieczającej warstwy, nie przylega farba w sprayu i po kilkunastu minutach sama odpada. Oczywiście ściany budynków można zabezpieczyć, ustawiając przed nimi skrzynki z kwiatkami takimi jak róże, ponieważ mają ostre kolce i pięknie pachną oraz założyć monitoring. Grafficiarze jak się zorientują, że ich działania są mało skuteczne, to zajmą się czymś innym niż smarowaniem farbą po ścianach. Nie wszystkie graffiti szpecą miasta i choć rzadko się to zdarza, można uznać je za wyjątkowo piękne. Najczęściej są to emblematy warszawskiego klubu piłkarskiego. Są czyste i schludne a co najważniejsze nikt nie podniesie na nie ręki z farbą w sprayu. Jak widać, można wiele zrobić, tylko trzeba spróbować.
Zdzisław Skisły fotograf znad Wisły poleca:
Zobacz także:
Zobacz także:
Zobacz także:
Zobacz także:
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie