Reklama

Kierunek Senat: Nowy plan Tuska

08/10/2021 16:55

Donald Tusk był już premierem Polski przez rekordowe dla demokracji siedem lat: najdłużej sprawujący ten urząd w międzywojniu Felicjan Sławoj-Składkowski przetrwał zaledwie trzy lata na stanowisku. Zaś porównanie z Józefem Cyrankiewiczem, co w PRL rządem kierował nieprzerwanie przez lat szesnaście (aż w "Kabarecie starszych panów" śpiewano: "Tylko jak długo tym premierem trzeba być") okazuje się dla dawnego bohatera antykomunistycznej opozycji obraźliwe. Tusk pozostawał też przez dwie kadencje prezydentem Zjednoczonej Europy. Jednak to mu nie wystarczy.

Teraz stara się o to, by zostać marszałkiem Senatu w miejsce Tomasza Grodzkiego. Chociaż na razie w Senacie nawet nie zasiada. Znalazł na to sposób. Sprzeciwiają się temu koalicjanci PO.

Donald Tusk nie tylko wzywa Polaków na demonstracje uliczne, jak w niedzielę 10 października o 18 na pl. Zamkowym w Warszawie w obronie miejsca w Unii Europejskiej. Ten apel był publiczny. Ale powracający z zagranicy lider najmocniejszej partii opozycyjnej ma również plany, których szeroko nie ujawnia. A ich realizacja może głęboko przeorać polską scenę polityczną. Jeśli mu się powiedzie - Tusk stanie się faworytem wyborów prezydenckich, w których jego rywalem będzie zapewne za cztery lata Mateusz Morawiecki. Za to w wypadku zawalenia się tej misternej konstrukcji PiS odzyska funkcję marszałka Senatu i utraconą w 2019 r. większość w Izbie Refleksji. Stawka okazuje się więc wysoka. 

Ponownie przewodniczący Platformie Obywatelskiej Donald Tusk wysłał swojego zaufanego Pawła Grasia do Tomasza Grodzkiego, żeby ten wymógł na marszałku Senatu zrzeczenie się immunitetu parlamentarzysty bądź rezygnację z funkcji.

O co chodzi? Prokuratura Krajowa stanowiąca ramię ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry przymierza się do postawienia Grodzkiemu, wybitnemu chirurgowi, zarzutu pozyskiwania korzyści majątkowych w czasie gdy był jeszcze dyrektorem i ordynatorem szpitala a nie parlamentarzystą.

Gdy podobne oskarżenia podległe pisowskiemu rządowi służby formułowały wobec innych polityków PO, sam Tusk okazywał im maksimum wyrozumiałości. Dlaczego tym razem stało się inaczej?

Przewodniczącemu nie zależy na pewno na poprawie wizerunku partii, skoro do tej pory nie wyznaczył następcy - chociaż mógł to zrobić - skompromitowanego biesiadowaniem z politykami PiS Łukaszem Szumowskim i Markiem Suskim szefa klubu Koalicji Obywatelskiej (sejmowej emanacji PO) Borysa Budki. Zamiast męskich decyzji, zabawiał opinię publiczną niezgrabnymi żartami o teściowej, która miała się jakoby za feralnym Budką ująć. Nie o image PO-KO więc w tej sprawie chodzi.

Plan Tuska zakłada, że poważnie chora reżyser Barbara Borys-Damięcka, senator z Warszawy, zrezygnuje z mandatu. W stolicy odbędą się wtedy wybory przed terminem w okręgu obejmującym m.in. Śródmieście. Trudno zakładać, żeby Tusk przegrał tu z jakimkiwiek kontrkandydatem. 

Gdy Tusk już senatorem zostanie, Grodzki  ustąpi z funkcji marszałka.

Jego następcą zostanie Donald Tusk.

I tu dopiero znajdujemy słaby punkt tej z pozoru perfekcyjnej konstrukcji.

Koalicjanci PO-KO w Senacie nie chcą słyszeć o takiej podmianie marszałka. Wykluczają, aby ich głosy posłużyć miały partyjnym interesom partii Tuska. Nie po to zbudowali przed dwoma laty konstrukcję tak misterną jak demokratyczna większość w Senacie, której symbolem stał się marszałek Tomasz Grodzki.

- Nie podniosę ręki za Tuskiem jako kandydatem na marszałka - zastrzega przedstawiciel tej większości nie zasiadający w klubie Koalicji Obywatelskiej. PO-KO ma tylko 42 senatorów na 100. Demokratyczną większość uzupełniają przedstawiciele Lewicy, PSL, Polski 2050 Szymona Hołowni oraz niezależni. W opozycji pozostaje PiS, chociaż arytmetycznie najmocniejszy ma 48 senatorów.

Czarny scenariusz łatwo przewidzieć: Grodzki wprawdzie rezygnuje, ale Tusk nie zostanie wybrany z powodu sprzeciwu dotychczasowych koalicjantów. PO wysunie innych kandydatów, zapewne bohatera dawnej opozycji Bogdana Klicha oraz wieloletniego prezydenta Nowej Soli Wadima Tyszkiewicza ale oni też nie zyskają większości. Wobec takiego bezkrólewia - polskie powiedzenie głosi, że gdy kota nie ma, myszy harcują - niektórzy partnerzy PO-KO dogadają się z PiS. Nastąpi odwrócenie większości i zamiana ról. Nowym marszałkiem Senatu zostanie Marek Pęk, a za poparcie dla niego PiS odwdzięczy się świeżym koalicjantom wicemarszałkowskimi fotelami.

Tomasz Grodzki symbolizuje największy sukces demokratycznej opozycji, odniesiony przez te siedem lat, kiedy Donalda Tuska nie było w kraju. Uderzenie w marszałka Senatu wydaje się więc symboliczne a cały plan, by samemu nim zostać... co najmniej bardzo ryzykowny.  

Aplikacja wio.waw.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo wio.waw.pl




Reklama
Wróć do