Reklama

Kobieta z brodą czyli prawnuczka wszystkich afer

27/09/2021 13:06

Rzecz nie będzie, wbrew tytułowi, o Conchicie Wurst, kobiecie z brodą, która swego czasu wygrała konkurs Eurowizji. Chociaż obserwatorom temat jawić się może jako podobny jak ona dziwoląg. Jeśli zaś nawiązuje do formuły o "matce wszystkich afer" - przez prawicę stosowanej wobec skandalu FOZZ a przez demokratów do afery "Telegrafu" (pismo o tym tytule miało być na pocz. lat 90 organem ówczesnego obozu dobrej zmiany, ale podobnie jak autostrada z anegdoty o latynoamerykańskim ministrze infrastruktury nie powstało - bo... pieniądze na ten cel przepadły), to jest to żart raczej z kategorii tych smutnych. I śmiesznych głównie dla tych, którzy twierdzą, że Polacy do demokracji nie dorośli, co stanowi twierdzenie mieszczące się w ramach wolności słowa wprawdzie, ale obraźliwe dla narodu, który przed mniej niż półwieczem zbudował zmieniający oblicze świata ruch pierwszej dziesięciomilionowej Solidarności.

Nic jednak nie trwa wiecznie, a za sprawą nieprawości łasej na przywileje klasy politycznej i jak się ostatnio okazuje - medialnej - krajowe życie publiczne staje się pośmiewiskiem.

Oto jak w kiepskim political fiction szefowi Kancelarii Premiera podpowiada po godzinach gwiazdor stacji, której ten sam rząd, w którym zasiada beneficjent owego doradztwa, zamierza wedle oficjalnej wersji odebrać koncesję na nadawanie programu lub przynajmniej uzależnić ją od zmiany struktury właścicielskiej emitującej go spółki. Zaś zwierzchnik Michała Dworczyka, sam premier Mateusz Morawiecki, musi o tym - pożal się Boże - consultingu wiedzieć i go aprobować, skoro w innym ujawnionym za sprawą hakerów mailu szef Kancelarii Premiera skarży Prezesowi Rady Ministrów na żurnalistę TVN Krzysztofa Skórzyńskiego, że ten niczym w podstawówce... podpowiedział mu źle...

Chłopcy z piaskownicy? Przecież jeszcze niedawno opinię publiczną elektryzował konflikt między rządzącą większością z PiS a przedstawiającą się jako telewizja opozycyjna TVN, przy okazji którego ci pierwsi zaręczali, że zmierzają do repolonizacji mediów, a drudzy - do obrony wolności słowa. Teraz, gdy okazało się, że po godzinach pracy Krzysztof Skórzyński z TVN poprawiał Dworczykowi z PiS oficjalne oświadczenia - wszystko to okazuje się ustawką, niczym kibolska bójka na ustronnym leśnym parkingu, po której uczestnicy  idą razem na piwo i gadają jak się nie dać (albo i do rymu...) policji. W tym wypadku... jedyną policją są wyborcy i telewidzowie. Ci pierwsi mogą zaprzestać głosowania na autorów "ściemy", a ci drudzy oglądania przygotowanego przez nich programu.

Jeszcze niedawno do najgorliwszych obrońców TVN przed PiS oraz krytyków nieskuteczności rządowej strategii walki z pandemią zaliczali się wiceprzewodniczący opozycyjnej Platformy Obywatelskiej Borys Budka oraz Tomasz Siemoniak. Teraz, za sprawą wszechobecnych "paparazzich" czyli fotoreporterów uwieczniających skandale - dowiedzieliśmy się, że obaj rzecznicy demokracji zamiast pracować w Sejmie, gdzie akurat prezes NIK Marian Banaś informował z trybuny o kwestiach nadużyć władzy, związanych z ubiegłoroczną nieudaną próbą przeprowadzenia w szczycie pandemii przez Pocztę Polską wyborów kopertowych - w trakcie tej właśnie arcyciekawej debaty Budka z Siemoniakiem zabawiali się przy kielichu na urodzinach pisowskiego żurnalisty Roberta Mazurka w towarzystwie zarówno Marka Suskiego, autora słynnej "lex TVN", jak innego polityka PiS Łukasza Szumowskiego, byłego ministra zdrowia piętnowanego przez opozycję za aferę respiratorową, interesy z handlarzem bronią i instruktorem narciarskim oraz najogólniej rażącą nieskuteczność w zwalczaniu plagi COVID-19.

Do tej pory zwykle jeśli afery dopuściła się władza, to próbowały ją deszyfrować media głównego nurtu, a opozycja domagała się konsekwencji i czasem umiała je przeforsować. Tak działo się przy aferze Lwa Rywina oraz skandalu starachowickim z udziałem posłów SLD, podobnie - po ujawnieniu, zresztą właśnie przez TVN, "taśm prawdy" z kuszenia Renaty Beger i jej zwolenników stanowiskami w zamian za głosy przez wiceperzesa PiS Adama Lipińskiego.

Teraz media - jeśli nie wszystkie, to pokaźna ich część - przeszły na ciemną stronę mocy. A opozycja, chociaż to ukrywa, gra z rządzącymi w jednej drużynie. Przeciw nam... 

Zwykły obywatel postrzega bowiem problem w ten sposób, że politycy władzy i opozycji oraz pozbawieni skrupułów żurnaliści dogadują się przeciw niemu. I ma wiele racji.

To na politykach i dysponentach mediów spoczywa dziś dowód pokazania, że jest inaczej.

Mniejsza o genealogię afer, te Budki i Skórzyńskiego uznać da się zapewne już za... prawnuczki skandali, bulwersujących społeczeństwo w początkach zmiany ustrojowej.

Jeśli zaś posłowie będą dalej społeczeństwo zaskakiwać, przedkładając bankiety nad pracę i ujawniając podwójną moralność - mogą liczyć na pełną wzajemność ze strony rządzonych. W dniu wyborów, przy urnach...         

 

Aplikacja wio.waw.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo wio.waw.pl




Reklama
Wróć do