
Latarenka z Placu Zamkowego ma bardzo długą sięgającą kilku lat wstecz historię. Jakąś dekadę temu a może jeszcze dawniej wymieniono na Placu Zamkowym latarenki, aby nieco podnieść poziom piękności tego i tak uroczego miejsca oraz poprawić klimat głównie wieczorową i nocną porą. Jedna z latarenek upodobała się okolicznym, jak i przyjezdnym psom, które upodobały sobie to miejsce, traktując latarenkę jak drzewko w parku. Z psami już tak jest, że jak wyczują jakiś zapach, to muszą sprawdzić jego źródło pochodzenia i aby postawić przysłowiową kropkę nad „i” pozostawiając po sobie ślad, obsikują to miejsce. Po kilku latach latarenkę zaczęła zjadać rdza i zrobiła się lekko chwiejna. Któregoś ranka okazało się, że poległa i to dosłownie, ponieważ przewróciła się na chodnik.
Miejscowa legenda mówi, że latarence mógł ktoś pomóc, opierając się o nią, próbując złapać równowagę w czasie powrotu z upojnego wieczoru w jednej ze staromiejskich restauracji. Latarenka szybko została usunięta z Placu Zamkowego a miejsce, zostało zabezpieczone, co widać na załączonym zdjęciu. W tej historii nie byłoby nic dziwnego, gdyby nie pewien drobiazg. Latarenka obaliła się jakieś sześć lat temu i miejsce po latarence od czasu do czasu jest zabezpieczane na nowo, co nie oznacza, że jest całkowicie bezpieczne. Podobno przyjeżdżają jakieś ekipy i coś tam dłubią i mierzą, jednak stan faktyczny pozostaje bez zmian. Nie wygląda to najlepiej i chyba wypadałoby zrobić z tym porządek. Jak nie ma w zapasie podobnej latarenki, to wypada zakopać dziurę i położyć chodnik, albowiem jest to miejsce, gdzie co chwilę się ktoś potyka.
Zdzisław Skisły fotograf znad Wisły poleca:
Zobacz także:
Zobacz także:
Zobacz także:
Zobacz także:
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie