
Jak wszyscy wiemy nazwa literatura w linii prostej, wywodzi się od wyrazu litr potocznie oznaczającego objętość wysokoprocentowego alkoholu, a nie od litery. Tak samo literatka oznacza małą szklaneczkę o pojemności w zależności od rodzaju pięćdziesięciu lub stu mililitrów służącej do wyzerowania wyżej wspomnianego litra. W wyniku zerowania flaszek toczą się zawzięte dyskusje i dzięki nim powstają wybitne dzieła literackie. W sloganie literatów po obaleniu kolejnej flaszki, aby podkreślić związek tego faktu z literaturą, zwykło się mówić, że została przeczytana, a nie wypita. Każdy wie, że im większa jest różnica zdań podczas dyskusji tym potem lepsze efekty, będzie można przeczytać na papierze dzięki wynalazkowi Jana Gutenberga lub posłuchać w wersji słowa mówionego jako audiobook-a. Literatka to również taka knajpa znajdująca się na Placu Zamkowym. Nie ma tu jednak literackich klimatów i każda próba dyskusji zostaje w brutalny sposób przerwana przez skorego do awantur kelnera. Zamiast zaprosić gościa mającego coś do powiedzenia do lokalu, napoić go i na karmić po prostu został wyrzucony na oczach innych klientów. Widać jaka Literatka takie obyczaje. A z drugiej strony dziwi trochę, że lokal mieniący się jako Literatką reklamuje na parasolach, jak i wystawionych poza ogródek leżakach alkohol. Powinno być to zabronione i zapewne jest tylko, że jak widać nikt tego, nie przestrzega ani nie respektuje przepisów. Knajpa należy do Domu Literatury i reklamowanie alkoholu w takim nobliwym miejscu po prostu nie przystoi. Może najwyższa pora na zmiany?
Zdzisław Skisły fotograf znad Wisły poleca:
Zobacz także:
Zobacz także:
Zobacz także:
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie