
Z Andrzejem Halickim, eurodeputowanym Platformy Obywatelskiej z Warszawy rozmawia Łukasz Perzyna.
- Chciałem spytać o miejsce dla prezydenta ale jak Pan się domyśla nie chodzi wcale o Andrzeja Dudę, którego aktywność pozostaje znikoma, lecz o władarza Warszawy Rafała Trzaskowskiego. Gdzie się odnajdzie? Do jego wyborczej konfrontacji z Donaldem Tuskiem o przywództwo w PO nie doszło, chociaż prezydent Warszawy zgłaszał taką chęć a nie tylko gotowość? Utrąciliście mu ten pomysł, wybierając pewien wybieg z tymczasowym pełnieniem obowiązków?
- Dojdzie do wyborów przewodniczącego Platformy Obywatelskiej, 23 października, termin jest znany, to będzie demokratyczne głosowanie. To nie znaczy, że Rafał Trzaskowski ogłosi start. Rzeczywiście kiedyś to zadeklarował. Ale osobiście wydaje mi się, że nie wystartuje. Wybór, jak powtarzam, będzie demokratyczny.
- Czy nie dziwi Pana, że polityk, który przed rokiem uzyskał 10 milionów głosów na prezydenta kraju ogranicza się do działalności w Warszawie, gdzie w dodatku trudno wskazać jakiś symbol jego sukcesu, a poza tym organizuje obozy letnie dla politycznej młodzieży, którym nadaje się niebywały rozgłos?
- Nie postrzegam tego w podobny jak Pan sposób. Campus w Warmińsko-Mazurskim ma charakter wakacyjnej dyskusji, oprócz młodzieży pojawią się tam eksperci, więc w ciekawej obsadzie toczyć się będą rozmowy na istotne tematy, to przedsięwzięcie nie zasługuje na kpinę.
- Ale Trzaskowski, chociaż aktywność w polityce ogólnopolskiej widocznie ograniczył, nie ogłosił też jasno, że wybiera Warszawę?
- Jak rozumiem, uważa Pan, że trudno te dwie role pogodzić, o czym nie jestem przekonany...
- Nawet nie o to chodzi. Widzę jednak, że polityk, któremu przed rokiem niewielu głosów zabrakło, żeby w kraju pokonał Dudę - w stolicy osiągnięcia ma dość skromne. Mieszkam w Śródmieściu Warszawy i widzę jak jakość życia tam podupadła w pandemii: watahy żebraków niosące zagrożenie epidemiologiczne, bezkarne lenistwo spółdzielni mieszkaniowych jak u mnie na Kopernika nie reagujących nawet na smród z piwnic pomimo alertu anty-COVID-owego, plaga przestępstw pospolitych, szwendające się przez całą noc bandy pijaków. I gdzie te projekty epokowe, przecież każdy prezydent Warszawy powinien brać przykład ze Stefana Starzyńskiego, co zanim bronił stolicy w 1939 r. wytyczał wizjonerskie projekty nowych dzielnic na Polu Mokotowskim. A Trzaskowski chce przejść do historii budując kładkę dla rowerzystów?
- Rafał Trzaskowski został wybrany przez mieszkańców w 2018 r. już w pierwszej turze na pięć lat. Jego kadencja jeszcze się nie kończy. Zapewne przyjdzie pora na projekty, które staną się symbolem dla warszawiaków. Rzeczywiście trudno teraz wskazać jedno przedsięwzięcie, które Pan były skłonny za pomnik tej prezydentury uznać. Realizowane są jednak ważne inwestycje jak Muzeum Sztuki Nowoczesnej. Warto pamiętać, że większość budowli, które spełniałyby wskazane przez Pana warunki trudno zrealizować w trakcie jednej kadencji. Buduje się dalej metro. Przeprowadza wymianę taboru komunikacji miejskiej. To rzeczy ważne dla codziennej wygody mieszkańców. Trzeba pamiętać też, ile energii i środków pochłania walka z pandemią koronawirusa. Skarży się Pan, że brakuje wyrazistej wizytówki rządów Rafała Trzaskowskiego w Warszawie. Gdy prezydentem stolicy był Lech Kaczyński takim flagowym projektem stało się Muzeum Powstania Warszawskiego, ale też warto pamiętać, że dokończone zostało później. Myślę, że Trzaskowski będzie miał okazję nad takim swoim sztandarowym projektem pomyśleć. Czas jest trudny a wyzwanie fundamentalne: jak uchronić Warszawę przed regresem i chosem, gdy z tytułu uszczuplenia środków, związanych ze zmianami podatkowymi stolica straci 1,5-1,7 mld zł. Dotknie to edukację i szpitale. Mówmy wprost: zadań coraz więcej a pieniędzy mniej. To najważniejszy problem dla zarządu miasta. Za poprzedników budżet stolicy się zwiększał. Teraz się zwija.
- Jak dostrzega Pan szanse w konfrontacji o przywództwo w PO, gdyby jednak doszło do rywalizacji między Tuskiem a Trzaskowskim? Ktoś złośliwy powiedziałby zapewne, że obu polityków łączy to, że każdy z nich przegrał już raz wybory na prezydenta kraju z kandydatem PiS: Tusk w 2005 r. z Lechem Kaczyńskim zaś Trzaskowski rok temu z Dudą?
- Mobilizacja i aktywność jakie pojawiły się wraz z niedawnym powrotem Tuska do krajowej polityki niosą ze sobą prawdziwą nadzieję. Lidera cechuje wielka energia. Metryka w polityce nie jest najistotniejsza. Przedstawione w ostatnich tygodniach Polakom priorytety w sferze publicznej sprawiają, że mocne karty, atuty są przy Donaldzie Tusku. W pierwszych tygodniach po jego powrocie zobaczyliśmy niesamowitą dynamikę. I prezentację przemawiających do wyobraźni wyborcy dylematów: podatki wyższe lub niższe, kurs polityczny proeuropejski lub wspólnej Europie przeciwny, zagrożenie dla tradycyjnie dobrych w wolnej Polsce relacji z Ameryką lub bezpieczeństwo oparte na pewnym z nią sojuszu, swary bądź współpraca. Tusk pokazał co uosabia Platforma Obywatelska, a co rządzący. Przy wyborach powszechnych polityka nie jest jednak wyłącznie dwubiegunowa. Tusk określił z czym powinniśmy się zmierzyć i pierwsze sondaże potwierdziły, że wyborcy to akceptują, bo to dobry kierunek. Ale zwłaszcza dla młodego pokolenia ważne okażą się również tematy mniej polityczne, a to Trzaskowski uosabia gotowość, żeby się nimi zająć. Chodzi o klimat i ekologię, ale również o ruch samorządowy. Rafał Trzaskowski nie tylko pełni urząd prezydenta Warszawy, wybrany już w pierwszej turze przez mieszkańców, ale lokalność postawił wysoko jako priorytet. To dodatkowa i istotna sfera, która uzupełnia obraz naszkicowany przez Tuska. Powątpiewam, żeby w wyborach w PO stali się rywalami. Ten duet może za to okazać się bardzo skuteczny we współdziałaniu, przekonywaniu do nas nowych wyborców. Uważam, że Donald Tusk i Rafał Trzaskowski będą zgodnie współpracować.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie