Reklama

Natalia Haus i jej literacki debiut AMO. Książka naszej dziennikarki już w księgarniach!

23/06/2022 15:01

Natalia Haus-Gołaszewska to jedna z dziennikarek MPG Media, więc większość z Was z pewnością zna to nazwisko z artykułów na naszych portalach. Dlaczego o tym piszemy? Bo musimy się pochwalić: od wczoraj „nasza” Natalia jest też oficjalnie pisarką. 22 czerwca miała miejsce premiera jej debiutanckiej książki „AMO”, książki, która zanim pojawiła się w księgarniach miała rzesze fanów, a ukazała się już jako jeden z bestsellerów Wydawnictwa NieZwykłe.

O samej książce „AMO”, która jest pierwszą częścią serii „Prawdziwe oblicze”, za chwilę, bo zanim przejdziemy do jej opisu, chcemy przedstawić Wam jej autorkę. Jaka jest Natalia Haus-Gołaszewska (jako autorka podpisana Natalia Haus)?

Mama dwójki dzieci, żona Rafała, który dzielnie wspiera jej starania o realizację pasji i marzeń, niezastąpiona dziennikarka gotowa do pracy o każdej porze dnia i nocy, a do tego PISARKA, czyli kobieta wielu talentów.

Pracujemy razem, czasem plotkujemy, śmiejemy się i żalimy na wszelkie bolączki tego świata, więc z dumą przyznaję: znam Natalię dość dobrze - jest kobietą wyjątkową i nie ma w tym odrobiny przesady. Niezwykle skromna, pracowita, wrażliwa i… do bólu perfekcyjna w tym co robi. A na co dzień robi naprawdę wiele.

- Jak jest w stanie połączyć kilka życiowych ról? Co jest dla niej najważniejsze?

- Zdecydowanie rozgraniczam te dwa światy. Staram się znaleźć równowagę w tym wszystkim. Nie ma, że coś jest ważniejsze. Jestem osobą oddaną w 100% procentach rodzinie, a zawodowo pisaniu. I tyle – mówi Natalia.

Ile czasu pisałaś i kiedy skoro masz tyle obowiązków? Jak mąż to wytrzymuje, nie mówiąc o dzieciach, które widząc mamę z nosem w laptopie o każdej porze dnia i nocy z pewnością szczęśliwe nie są?

- Książkę zaczęłam pisać pod koniec stycznia zeszłego roku i przez kilka miesięcy nikt nie wiedział, że to robię. Zwyczajnie wstydziłam się powiedzieć. Przyznałam się chyba w kwietniu, kiedy już „coś” miałam i dałam mężowi te fragmenty do przeczytania. Skończyłam pisać w lipcu, a następnego dnia rozesłałam propozycję do 18 wydawnictw. Piałam po nocy albo w ciągu dnia, kiedy tylko miałam czas. Owszem były to ciężkie chwile dla nas, kiedy nie odchodziłam od komputera, ale wyjaśniłam rodzinie, że jest to dla mnie ważne i chciałabym skończyć. Mój mąż później sam mnie nakręcał, abym pisała, bo chciałby coś poczytać, ale podejrzewam, że chciał zobaczyć co siedzi mi w głowie. Nie znał mnie od tej strony, odkrywał mnie na nowo.

Po ponad roku nadszedł czas przepełniony emocjami i uczestnicząc z boku w kolejnych etapach narodzin książki, dzisiaj mogę i ja powiedzieć: to był okres pełen niezwykłych wzruszeń. Ja jednak patrzyłam na to z oddali, aż trudno mi wyobrazić sobie te wszystkie uczucia, które towarzyszyły od maja Natalii. Zaczęło się 26 maja.

- 26 maja był pierwszym ważnym dniem, bo...

- Wtedy odbyła się premiera okładki oraz opisu książki. Pierwszy raz Natalia Haus zaistniała na rynku wydawniczym.

- Pamiętasz co wtedy czułaś?

- Ogromne zdenerwowanie jak zostanie odebrana zapowiedź książki oraz historii, którą napisałam. To był tak naprawdę najgorszy dla mnie moment, bo nie wiedziałam czy wstrzelę się w rynek z dość nieschematyczną historią.

- Kolejny znaczący moment premiera ebooka AMO na Legimi – wiem, że polały się łzy, (a teraz mogę się przyznać, że sama przeżyłam ten moment, bo w końcu nie każdy ma to szczęście w jakimś stopniu uczestniczyć w powstawaniu książki). Jakie to były emocje? Potrafisz je opisać?

- Siedziałam w domu, próbując pracować, ale myślami byłam już przy premierze. To była środa i moje wścibstwo dziennikarskie podkusiło mnie, aby wejść na Legimi. Wpisałam swoje imię i nazwisko i przeżyłam szok, ponieważ byłam przekonana, że książka wejdzie w piątek. To były już ogromne emocje, bo tutaj Czytelnik mógł już zapoznać się z moim piórem. Kolejnym szokiem był fakt, że książka miała ponad 1,5 tys osób zainteresowanych przeczytaniem jej. Ten stan zainteresowania w sumie podobnie się utrzymuje. Kolejne dni to było odświeżanie i czytanie opinii, recenzji czy ocen o książce…

- Pierwsze egzemplarze, jeszcze przed oficjalną premierą dotarły do Twoich rąk i…

-... rozpłakałam się. Po prostu nie byłam w stanie pohamować łez, złapałam książkę i zapisałam w niej datę oraz dedykację pamiątkową. A data jest wyjątkowa, ponieważ równo 9 mscy po postawieniu ostaniej kropki w „AMO” trzymałam egzemplarz książki w ręku.

- 22 czerwca – poszukiwania „AMO” w księgarniach i w końcu jest! Widzisz znajomą okładkę z przystojnym brunetem, widzisz swoje nazwisko, zdjęcie z tyłu książki – jakie to uczucie????

- Nie jestem w stanie tego opisać, ale zdradzę, że tego dnia płakałam cztery razy, a na co dzień jestem bardzo zdystansowana i stonowana. Wyszłam z empiku i się rozpłakałam – pierwszy raz zobaczyłam swoją książkę w sklepie. Swoją. Obok pisarzy bliskich memu sercu, moim gustom literackim…

- Co działo się w domu w tym dniu? Jak zareagował mąż, dzieci kiedy książka stała się namacalna, można ją wziąć w ręce, przerzucać kartki, po prostu jest!

- Cieszyli się razem ze mną, wspierali mnie, mój pięcioletni synek tylko przeżywał, bo zapomniał się pochwalić w przedszkolu…

- Empik zareklamował na FB „AMO” jako nowość obok książki Twojego ulubieńca – Mroza – jest dreszczyk emocji i niedowierzanie?

- To jest jakiś kosmos. Niewiarygodne, Zachowałam sobie to zdjęcie na pamiątkę. Fantastyczne uczucie. Do mnie to jakoś tak nadal nie dociera…

 

 

Aplikacja wio.waw.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo wio.waw.pl




Reklama
Wróć do