Okna i anteny satelitarne

Nie da się ukryć, że większość budynków na Starym mieście, jak i okolicach to zabytki. Wybudowane zostały a dokładnie odbudowane w połowie lat pięćdziesiątych ubiegłego wieku, jednak mają status zabytków. Podczas odbudowy Starego, jak i Nowego Miasta zniknęła część infrastruktury taka jak chociażby rynsztoki, które zostały zastąpione zdobyczami cywilizacji, czyli wodociągami i kanalizacją. Każde mieszkanie zyskało własną łazienkę ze stosowną ubikacją. Wcześniej wodę nosiło się do domu wiadrami a za potrzebą do wychodka, który znajdował się na podwórku. W tych bardziej luksusowych był jeden wychodek na piętro. Podobnie nie odbudowano pieców nawet tych pięknych kaflowych, do których trzeba było nosić we wiadrach węgiel a do tego pilnować ognia, aby nie zgasł. Strawę też gotowało się na piecu a dokładnie na tak zwanych fajerkach. W ramach odbudowy Starego Miasta zastąpiono powyższe kłopotliwe w użyciu urządzenia centralnym ogrzewaniem a do kuchni, podciągnięto gaz. Niestety nie przystosowano do naszych czasów jednego drobiazgu, jakim są okna. W przedwojennych kamienicach okna były podwójne i jedno z nich otwierało się w stronę ulicy a drugie w stronę mieszkania. Pomiędzy oknami była przerwa około trzydziestu centymetrów. W oknach były często mocowane lufciki takie małe okienka służące do szybkiego wietrzenia bez potrzeby otwierania całego okna. Takie okna otwierane na zewnątrz budynku czy kamienicy pięknie wyglądają głównie w większość dni, kiedy większość jest otwarta. Niestety mają też jednak drobną wadę, a mianowicie aby je dokładnie umyć, należy zdjęć je z zawiasów. Większość lokatorów dawno by wymieniła okna na nowe, ale jak to bywa z zabytkami, aby to zrobić trzeba mieć zgodę konserwatora zabytków. Ta jest niestety nie do dostania. Całkiem na tym samym budynku obok zabytkowych okien wiszą anteny satelitarne będące zapewne zabytkiem techniki. Taki paradoks. Ciekawe ile jeszcze lat upłynie, zanim coś się zmieni w tej materii?

Zdzisław Skisły fotograf znad Wisły poleca: