
Powszechne wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych zaplanowane zostały na 3 listopada 2020 roku, aby wybrać prezydenta na kolejne cztery lata. Faworytem jest urzędujący ubiegający się o reelekcję Prezydent Donald Trump reprezentujący Partię Republikańską. Wyborcami są pełnoletni obywatele USA, w więc nie powinni w nich brać udziału np. nielegalni imigranci.
Media w Polsce, jak TVN24 odnotowały wrogość Donalda Trumpa do głosowania korespondencyjnego, ale nie odcyfrowały głoszonej przez niego koncepcji tzw. Voter ID, czyli uwierzytelnionego dokumentu ze zdjęciem potwierdzającym uprawnienie do głosowania. Inne media zlekceważyły te wypowiedzi Prezydenta Trumpa.
Epidemia koronawirusa może jednak zakłócić tradycyjny przebieg prezydenckich wyborów, podobnie jak ma to miejsce teraz w Polsce. W USA nawet w trakcie Wojny Secesyjnej, czy w okresie Pandemii grypy Hiszpanki sto lat temu, które dziesiątkowały wyborców, wybory odbyły się w terminie i w lokalach wyborczych.
Świadomość o zagrożeniu zdrowia wyborców i członków komisji wyborczych jest jednak teraz znacznie większa i poważniej traktowana. Dlatego wśród przedstawicieli partii opozycyjnej – Demokratów pojawiły się nawoływania do głosowania korespondencyjnego. „Chodzi o naszą demokrację w czasach, w których głosowanie jest fizycznym wyzwaniem” - powiedziała w CNN House Speaker (Marszałek izby niższej Kongresu USA) Nancy Pelosi – Demokratkę z Kalifornii. „Chcemy więc mieć więcej możliwości do głosowania za pośrednictwem poczty, a więcej stanów powinno wysyłać karty do głosowania osobom, które są uprawnione do głosowania”.
Głosowanie korespondencyjne ma już długą tradycję w USA. W pięciu stanach na zachodzie - Kolorado, Hawajach, Oregon, Utah i Waszyngton - wybory są w pełni korespondencyjne, a więc wszyscy zarejestrowani uprawnieni wyborcy otrzymują listownie karty do głosowania. Ponad dwie trzecie głosów w trzech innych stanach - Arizonie, Kalifornii i Montanie – otrzymywanych jest również za pośrednictwem poczty. Ponadto, w 16 stanach wyborcy mogą otrzymywać pocztą karty do głosowania, ale tylko wtedy, gdy spełnią pewne wyjątki, takie jak wiek powyżej 65 lat, niepełnosprawność lub przewidywane przebywanie poza okręgiem wyborczym, w szczególności zagranicą, w dniu wyborów. Głosowanie odbywa się za pośrednictwem poczty, a głos uwiarygodniony jest jedynie własnoręcznym podpisem na kopercie zwrotnej.
Demokraci naciskają, aby w kolejnym projekcie ustawy o narzędziach walki z koronawirusem umieścić wymóg głosowania we wszystkich 50 stanach za pośrednictwem krajowej poczty US Post – co szacuje się kosztowałoby miliardy dolarów.
Prezydent Donald Trump nazwał powszechne głosowanie pocztowe: „bardzo niebezpieczną rzeczą dla tego kraju”, „okropną” i „skorumpowaną”. Prezydent Trump w duża podejrzliwością traktuje głosowanie pocztowe od ostatnich wyborów prezydenckich cztery lata temu. Po pierwsze, zwykle przegrał w stanach, w których możliwe było takie głosowanie, po drugie, przegrał też w stanach, w których nie sprawdzano tożsamości wyborców. Trump podejrzewa, że wśród nich wielu było nielegalnych imigrantów i innych nieuprawnionych osób.
W jego opinii, zarówno głosowanie za pomocą poczty, jak i głosowanie osobiste w lokalach wyborczych bez sprawdzania uprawnienia do głosowania, były, są i będą źródłami poważnych oszustw wyborczych w USA. Innym problemem są nieistniejący wyborcy na listach wyborców, martwe dusze niczym w powieści Nikołaja Gogola.
„Oszustwa wyborcze popełnione przy pomocy pocztowych kart do głosowania są bardziej rozpowszechnione niż w przypadku osobistego głosowania” twierdzi Richard L. Hasen , profesor prawa i nauk politycznych na University of California w Irvine School of Law, autor książki „The Voting” Wars”- stanowią 24% zgłoszonych postępowań oszustw wyborczych w latach 2000–2012.
Dlatego też Prezydent Trump jest zwolennikiem wymienionego wcześniej Voter ID, za pomocą, którego można sprawdzać uprawnienie do głosowania, ale tylko w lokalu wyborczym. Kto głosuje za pomocą karty pocztowej, nie wiadomo, a podpis na karcie można sfałszować (co jednak jest poważnym przestępstwem). „Myślę, że wiele osób oszukuje podczas głosowania korespondencyjnego” - powiedział Trump niedawno podczas spotkania grupy zadaniowej ds. koronawirusa w Białym Domu. „Myślę, że ludzie powinni głosować za pomocą Voter ID. Myślę, że Voter ID jest bardzo ważny, a powodem, dla którego (oni Demokraci) nie chcą Voter ID, jest to, że mają tendencję do oszukiwania”.
Martwe dusze odnotowano w ilości około 1 655 000 rejestracji w nieaktywnych aktach zarejestrowanych wyborców w hrabstwie Los Angeles, którzy teoretycznie mogli głosować w wyborach prezydenckich w roku 2016. Nie udowodniono wprawdzie, że którakolwiek z osób na nieaktywnej liście wyborców faktycznie głosowała, w szczególności oszukańczo, tym niemniej zagrożenie takie potencjalnie istniało. Rejestry nieaktywnych wyborców należały w większości do wyborców, którzy przenieśli się do innego hrabstwa lub stanu lub zmarli. Potencjalnie wiele z tych osób mogła np. „legalnie” głosować w dwóch miejscach, czyli oddać 2 głosy, a to np. dodatkowe 1,5 miliona głosów z tylko miasta Los Angeles.
Trudno się dziwić Donaldowi Trumpowi, że w trosce o swoją reelekcję obawia się głosowania pocztowego. Trump powiedział, że wyborcy powinni osobiście stawić się w lokalach wyborczych i tam oddać swój głos po przedstawieniu właściwego identyfikatora ze zdjęciem. „Powinien nazywać się Voter ID, powinni go mieć. I nie powinni głosować za pośrednictwem poczty, powinni przyjść do urn wyborczych i dumnie się zaprezentować jako głosujący”.
Dr Bogdan Szafrański, amerykanista i ekonomista na Wydziale Zarządzania UW
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie